SalmoSalar napisał:(...)Wolę mieć 3 a dobre i lubiane łowiska jak 50...na których nie łowię, a naturalnie na nie łożę...
Ja tak samo, szczególnie gdyby były to łowiska niezbyt daleko położone od domu. Dziwi mnie, że ludzie potrafią wydawać kilkadziesiąt złotych na wyjazdy na różne łowiska w okręgu i nie tylko, a nie potrafią się razem zebrać w jednym kole i zrobić sobie łowiska patronackiego w cenie kosztów tych wycieczek.
Kosztorys wycieczkowo - licencyjny:
1. Jadę na kleniową Płonię w Szczecinie z muchówką, która jest potencjalnym łowiskiem pstrągów. Koszt biletów autobusowych w obie strony 4,4 zł. Czas dojazdu nad rzekę 15 minut.
2. Jadę ze Szczecina pociągiem na Regę do Worowa. Cena biletu 17 zł. Koszt ogólny 34 zł.
Gdyby Płonia była zasobna w pstrągi, nie musiałbym na spotkanie z nimi jeździć nad Regę. 34 zł - 4,4 zł = 29,6 zł. Co to oznacza? Oznacza to, że mógłbym jeździć na zadbaną pstrągową Płonię i płacić dniówkę powiedzmy 30 zł, z przeznaczeniem tylko na tą rzekę - i nie odczułbym różnicy w wydanych pieniądzach.
Wniosek: ludzie wolą wydawać pieniądze na paliwo i bilety, tracąc przy okazji godzinę - dwie na podróże, w poszukiwaniu pstrągów w na wielu różnych rzekach, niż mieć pod domem zadbaną rzekę pstrągową.
30 - 50 zł dniówki za rzekę pod domem to w opinii większości wędkarzy dużo. Ale ta sama kasa wydana na paliwo czy pociągi to już nie. To się nazywa mądrość
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek