Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: 3 x NIE DLA PZW

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 09:55 #27695

  • bobek
  • bobek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 186
forell napisał:
Do wszystkich Kolegów a szczegolnie do Dmycha,ktory od dawna glosi ,ze jest tak źle bo wszystko jest za tanie a bedzie dobrze kiedy bedzie horendalnie drogo- mam pytanie na ktore chcialbym uzyskac odpowiedź:
jestem z tych co pamietaja czasy kiedy było 17 okregów ,wod do łowienia 3X tyle co teraz ,skladki smiesznie niskie ,stac było je oplacic niemal kazdego ,a wedkarzy placacych skladki przeszlo milion,tych co nieplacili drugie tyle a klusownikow 5 tyle co teraz a ryb wszedzie było w brud??Co było przyczyna .ze wtedy ta wielka ilośc lowiacych legalnie i nielegalnie nie była wstanie wytrzebic ryb?
A tera kiedy ilosc wedkarzy jest duza mniejsza i presja wedkarska(wbrew temu co wielu twierdzi)jest o wiele mniejsza ryb brakuje?nie wspomne juz o tym ,ze szczegolnie duze rzeki rzeki jak warta czy odra to były jedny w,ielki ściek!Szczegolnie Odra,ryb tak smierdziały fenolem ,ze jedli je tylko ci co wechu nie mieli.

Ja wiem co pisze ,bo pamietam jaka ilosc wedkarzy deptala znane mi rzeki pstragowe ,teraz jak porownuje czasy z przed 20--30 lat ,praktycznie nad woda jest pusto!i gdzie bym nie pojechal;czy nad rzeke pstragowa ,czy duza rzeke-warte czy jeziora ,ktorych jest sporo tam gdzie mieszkam.NAPRAWDE!teraz praktycznie w porownaniu do lat sporo wstecz-wedkarzy prawie nie ma!Pod koniec lat 70,całe 80 kiedy np.jesienia pojechałem nad warte za szczupakiem ,to sporo trzeba bylo sie nachodzic aby innych wedkarzom nie wchodzic w droge.teraz w pazdzierniku czesto przechodze w tych samych miejscach i przez wiele km nawet i w weekend nie spotykam ani jednego wedkarza.
Wytlumaczcie mi wiec Koledzy ,dlaczego te wody teraz sa puste,kiedy duzo mniej niz kiedys ludzi w nich lowi?/

Może dla tego ,że 20-30 lat temu wedkarze wraz z kłusolami wytrzebili bezmyślnie prawie wszystkie ryby łowiac za grosze i beretując co popadnie?!
pzdr

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 10:04 #27696

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
A kto powiedział, że dziś łowi mniej ludzi, niż kiedyś? Mniej płaci składki, owszem, ale kontrole nad wodą wykazują, że czasami co drugi łowiący nie ma karty aktualnej. Dodaj do tego, że dziś prawie każdy jest mobilny, ma sprzęt, o jakim dwadzieścia, trzydzieści lat temu znakomita większość śniła, za sprawa internetu info o dobrych łowiskach rozchodzi się lotem błyskawicy....do tego kłusownictwo rozpanoszyło się na skalę przemysłową. Przyczyną bezrybnych wód jesteśmy my, ludzie....

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 10:07 #27697

  • Janek
  • Janek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • CRET
  • Posty: 847
  • Podziękowań: 531
Artur Furdyna napisał:
... Takie jest PZW jak 90% wędkarzy w Polsce. ZG łatwiej jest trzymać się starej formuły niż coś zmieniać. Widać to po składzie i decyzjach. Nie godzicie się z tym, ruszcie tyłki i zacznijcie działać w kierunku zmian. Drogi są dwie. Obie trudne. Jedna zaczyna się od lobbowania na rzecz zmian w prawie dotyczącym naszego hobby....i potem prywatyzacji, druga to rewolucja w PZW, ale też zmiany w prawie będą konieczne...
Tak, czy siak, gadaniem/pisaniem, niewiele można zmienić. Trzeba działać.
A na walnym za kilkanaście dni tak czy siak w kołach liczących ponad setkę członków pojawi się tylko kilka osób, te same co rok temu, dwa itd... Gadać każdy może i "REFRMATORÓW" mamy dostatek, ale żeby coś więcej zrobić to już chętnych jakby mniej.

Mors certa, hora incerta.
Potrzeba dwóch lat by nauczyć się mówić;
pięćdziesięciu by nauczyć się milczeć.

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 10:54 #27701

  • kowson77
  • kowson77 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 83
Janek napisał:
Artur Furdyna napisał:
... Takie jest PZW jak 90% wędkarzy w Polsce. ZG łatwiej jest trzymać się starej formuły niż coś zmieniać. Widać to po składzie i decyzjach. Nie godzicie się z tym, ruszcie tyłki i zacznijcie działać w kierunku zmian. Drogi są dwie. Obie trudne. Jedna zaczyna się od lobbowania na rzecz zmian w prawie dotyczącym naszego hobby....i potem prywatyzacji, druga to rewolucja w PZW, ale też zmiany w prawie będą konieczne...
Tak, czy siak, gadaniem/pisaniem, niewiele można zmienić. Trzeba działać.
A na walnym za kilkanaście dni tak czy siak w kołach liczących ponad setkę członków pojawi się tylko kilka osób, te same co rok temu, dwa itd... Gadać każdy może i "REFRMATORÓW" mamy dostatek, ale żeby coś więcej zrobić to już chętnych jakby mniej.

Witam
Pewnie nie każdy czytał tekst pod filmem

„Jeden z wielu tematów podsuniętych nam przez samych wędkarzy.
Temat PZW wywołuje ostatnio wiele kontrowersji a opinie o samej organizacji nie są zbyt pochlebne. Czas się jednak zastanowić czy za obecną sytuację nie odpowiadamy my wędkarze, biernie stojąc z boku
Możemy mieć nadzieję, że na pustych słowach się nie skończy. „

Pozdrawiam

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 11:06 #27704

  • venom
  • venom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1980
  • Podziękowań: 498
Janek napisał:
A na walnym za kilkanaście dni tak czy siak w kołach liczących ponad setkę członków pojawi się tylko kilka osób, te same co rok temu, dwa itd... Gadać każdy może i "REFRMATORÓW" mamy dostatek, ale żeby coś więcej zrobić to już chętnych jakby mniej.

Amen :-)
i jak zwykle na drugi dzień po zebraniu najwięcj będa krzyczeli ci co ich nie bylo...
Padł tu przykład Raby.
W kole Dobczyce są ludzie z połowy okolic Krakowa.
Wszyscy prawie są W Towarzystwie PRzyjaciół Raby.
Odcinek rzeki "nalezy" do koła.
Mają rybną wodę bo o nia dbają i chronią a nie ogladają się na to że ktoś z góry to za nich zrobi.
Kolega wyżej dawał przykłady z zachodu - tam członkowie towarzystw też o swoje wody dbają a nie tylko chcą płacić grosze za duże ilości wód i zwalają wine na "tych u góry"
Tam sie ponosi dużo wieksze nakłady finansowe za często jedno tylko łowisko do którego jest ograniczony dostep...
U nas chcielibysmy mieć "komunistyczne" opłaty i "kapitalistyczne" łowiska.
Nie da się niestety kupić nowego porsche w cenie zuzytego malucha....
Trzeba włozyć w to wszystko niestety duzo własnej pracy i zaangazowania.
Widać to po wodach którymi opiekuja się u nas rózne kluby i towarzystwa przyjaciół rzek.
Oni nie narzekają na PZW...
Oni starają się je reformować od dołu i działają...
To jedyna w tej chwili mądra droga do rybnych wód
Marian Stępniewski
MuChOśWiR

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 11:48 #27708

  • adi.obi
  • adi.obi Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Wędkarstwo to coś więcej niż łowienie ryb!
  • Posty: 504
  • Podziękowań: 184
Wytlumaczcie mi wiec Koledzy ,dlaczego te wody teraz sa puste,kiedy duzo mniej niz kiedys ludzi w nich lowi?/

Forell - W moim przekonaniu problem jest złożony. Niskie pogłowie szlachetnych i nie tylko to efekt kilku składowych - wałujemy o tym na co dzień!

Podam przykład z mojego podwórka. Rzeka Dobrzyca w górnym jej biegu - piękny ciek z olbrzymim potencjałem. Niegdyś bardzo zasobny w pstrągi dziś, co tu dużo pisać, trup! Forell masz rację, presja wędkarska była nie mniejsza niż dziś - oprócz miejscowej rzeszy robaczkarzy, odwiedzana licznie przez wędkarzy od Poznania po Gdańsk. Pomimo presji w Dobrzycy zawsze były kapitalne pstrągi, do czasu.... Pod koniec lat osiemdziesiątych ( a może i nawet wcześniej) pojawiły się pierwsze tzw. maszynki.
I tu kończy się eldorado i zaczyna pustynia.
Lokalni "spryciarze" wsparci wiedzą żołnierzy radzieckich (to ruscy "sprzedali" polaczkom sposób na maszynki) rozwinęli kłusownictwo na masową skalę. Jestem pewien, że każdy "chłopek" z pobliskich wsi był na kłuserce! Każdy, dosłownie każdy! - nie znajdziesz takiego kto nie trzepał rzeki prądem!
Taka nasza rzeczywistość! Ambitni działacze PZW (których de facto jak na lekarstwo), czy szlachetni społecznicy w stowarzyszeniach - ich trud i praca przecieka przez palce... I długo jeszcze będzie...

Podobnie jak Artur uważam, że jedyna nadzieja w zimnach systemowych. Konieczna jest głęboka reforma nie tylko PZW, a całej "polityki wędkarskiej" której pokłosiem będzie permanentna, a przede wszystkim efektywna ochrona wód. Polak to mięsiarz, i chyba tylko bat może to zmienić!

Jak tego dokonać? Artur pisze o lobbingu, zapewne tak.
A może by tak poszukać przyjaciół w parlamencie? Zapewne wielu z 460 bawi się w to hobby. Może ktoś u góry dostrzeże w nas spory elektorat. Koledzy znamy jakiś wędkarzy polityków? Może udałoby się namówić Dmycha oraz innych "forumowych pisarzy" o napisanie kolejnych listów, tym razem adresowanych do osób nam przyjaznych.

Może w ten sposób uda się coś ugarć???
bamboosfera.blogspot.com/

www.klubpp.eu

Jestem NOKILLowym terrorystą.
Ostatnio zmieniany: 2010/01/06 11:49 przez adi.obi.

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 11:58 #27710

  • dmychu
  • dmychu Avatar
andrzej napisał:
(...)Natomiast na Wołczenicy niestety zero. Nikt nie zarybiał tylko odłąwiał , czerpał zyski. To trwało bodajże dwa lata . I co mamy rzeke pustynię . Dopiero od ubiegłego roku zarybiono tę rzekę ze środków PZW i będzie za kilka lat rzeka dla wędkarzy. Wędkarze z Kamienia czy też Wolina wiedzą o czym piszę.(...)

Andrzeju,
Miejscowi mieszkający nad tą rzeką mówili mi, że Łobeskie Towarzystwo Wędkarskie zarybiało rzekę. W roku 2009 jak byłem ja biwaku pod namiotem na jętce, na 50 m rzeki stwierdziłem występowanie dwóch grubych potokowców i paru mniejszych. Jeden zbierał jętki i gdy go podchodziłem silny podmuch wiatru złamał wielką gałąź która spadła mu niemal na głowę - miałem pecha. Na drugi dzień, po obudzeniu się nad rzeką i opuszczeniu namiotu o świcie, dwa dołki powyżej mojego obozowiska żerował inny potokowiec. Gdy rzucałem mu na głowę swoją jętkę, ten nagle pogonił dwie duże ukleje pod moje nogi, potok miał ok. 50 cm. Na Wołczenicy miałem w zeszłym roku ponadto wyjścia i spięcia wielu ryb 35 - 45 cm, spiąłem też na wirówkę ogromnego kloca. Złowiłem również jakieś czterdziestaki. Moje zeszłoroczne wyniki na Wołczenicy były lepsze niż na Redze powyżej Łobza, gdzie jedyną konkretną rybą był pewien piędziesiątak, który podniósł mi się do woblera ze zwałki. Poza tym kilometry pustej rzeki i jeden 38 cm. Wędkarze ze Szczecina, Kamienia i innych miejscowości świadczą trochę tendencyjnie w tej sprawie, ponieważ musieli płacić dodatkowo za rzekę a niewiele więcej otrzymywali w zamian. Teraz pod rządami PZW Wołczenica nie będzie pewnie ani lepszym ani gorszym łowiskiem niż kiedyś, tak więc to dodatkowe płacenie na ŁTW było bez znaczenia, więc może i dobrze, że tak się stało. Natomiast demonizowanie tego użytkownika uważam za przesadę i koloryzowanie wynikające z przyczyn finansowych wędkarzy, którzy za większe wydatki (opłata PZW i ŁTW), nie otrzymali nic specjalnego.

Pstrągi na Wołczenicy są w takich klasach wiekowych, że przynajmniej część z nich jest pozostałością po Łobeskim Towarzystwie Wędkarskim - chyba, że PZW wpuściło selekta w co wątpię. Nie wiem czy te ryby pochodzą z zarybień czy tarła naturalnego, ale na pewno nie urodziły się w okresie dzierżawy tej wody przez PZW. Rzeka to jednak niewdzięcza z uwagi na skaczącą wodę z powodu MEW. Jak woda tak skacze to można dobrze połowić małych okonków i zmarnować wiele wyjazdów, a rzekę przekreślić. Powiedziałbym nawet, że Wołczenica potrafi być wkurzająca i często lepiej pojechać gdzie indziej, co by się skaczącą wodą i brakiem brań nie denerwować. To jest jednak kwestia MEW a nie gospodarki rybami na tej rzece...


Co do zarzutu, że "prywatne" musi być gorsze od PZW, zapraszam wszystkich niedowiarków na Zalwey Nadarzyckie. Gospodarz jest tam nastawiony na zysk z wędkarzy. Proszę obejrzeć sobie ceny licencji, przepisy - m.in. wymiary widełkowe dla szczupaka, oraz galerię zdjęć http://www.zana.com.pl/ Wiele jezior, które były dzierżawione przez ludzi odpowiedzialnych za ich wyczyszczenie, nie było nastawionych na wędkarzy tylko na rabunkową rybacką eksploatację. Tu też nie ma znaczenia czy jest to "prywaciarz" czy PZW, ponieważ nasz okręg też odławia spore ilości ryb w obwodzie Odra nr 5, ryb, które mogliby łowić wędkarze - miętusy, sandacze, sumy, ogromne płocie i wiele innych ryb. Jak siaty PZW postoją trochę w pewnym miejscu na Regalicy to też nie ma tam czego szukać przez jakiś czas. Cóż, pazernym kapitalistą może być nie tylko agresywny przedsiębiorca z Malezji, ale może być nim także komunistyczny kacyk z Chińskiej Republiki Ludowej, uwłaszczony na wspólnym dzidzictwie Chin frajer na usługach amerykańskich i europejskich koncernów przemysłowych. W pewnym momencie życia każdy może zacząć myśleć tylko o swoim tyłku, niezależnie od tego czy jest czerwony, czarny, niebieski, społeczny czy komercyjny. Etyka czy jej brak nie jest zarezerwowana dla jednego systemu, wyznania, koloru skóry. Więc ani czarny pijar pod adresem prywatnych użytkowników rybakich nie będzie do końca prawdziwy, ani czarny pijar pod adresem PZW także. Świat jest bardziej złożony niż kapitalizm i socjalizm. Tak naprawdę można być człowiekiem i świnią pod dowolnym sztandarem, to wszystko.

Coś co mnie w Polsce wkurza to takie twory jak spółdzielnia rybacka "Troć". I wkurza mnie każdy dzierżawca wody nastawiony na rybactwo. Natomiast jeżeli gospodarz wody jest nastawiony na wędkarzy, wtedy nie ważne czy jest to PZW czy "prywaciarz", będzie na ogół dobrze. Myślę, że na wielu łowiskach śródlądowych w Polsce możnaby spokojnie zakazać jakiegokolwiek rybactwa, zaś jeziora przeznaczyć wyłącznie pod gospodarkę wędkarską i cele turystyczne, niekoniecznie zaraz musi to być plastikowa komercja dla Dody w szpilkach na zaplutym od tłumów molo. Może to być też kameralny i wtopniny w przyrodę ośrodek ciszy, spokoju i czystości, bez wielkich obrotów finansowych, tak jak na przykład jest na wspomnianych Zalewach Nadarzyckich.

Gdybym ja był gospodarzem jakiegoś łowiska, pewnie nie pozwoliłbym nawet dojeżdżać autem do samej rzeki z uwagi na ciszę, ptaki i ssaki zamieszkujące dolinę rzeczną. Kilka miejsc na biwak pod namiotem, agroturystyka w pewnym oddaleniu od rzeki i... rowery terenowe do wypożyczenia dla wędkarzy. Nie lubię szumu, zgiełku i samochodów nad samą wodą. Bez obrazy koledzy samochodziarze ;)


Artur Furdyna napisał:
Kolejna sprawa to, jak większość do wędkarstwa podchodzi...demokracja bywa okrutna...o naszych sprawach decydują miłośnicy spławika, gruntu i mnóstwa ryb w siatce, niestety.

Tak źle i tak niedobrze. Z jednej strony chciałoby się mieć licznego sponsora w postaci rzeszy spławikowców. Z drugiej strony chciałoby się korzystać z ich pieniędzy, ale pozbawić ich głosu i najlepiej przepędzić tych niedzielnych pstrągarzy z naszych wód górskich, aby ich nie deptali. To nie demokracja jest okrutna, tylko czasami trzeba odciąć pępowinę. Gdy mieszka się z rodzicami, człowiek jest na ich pasku i jednocześnie częstokroć nie może sobie urządzić swojego pokoju zupełnie po swojemu i jeszcze sprowadzić tam sobie panienki. Pójście na swoje więcej kosztuje, ale daje 100% kompenetcji w decyzjach życiowych. Tak samo jest z wodami krainy pstrąga i lipienia. Jeżeli chcemy w pełni o nich decydować i nie życzymy sobie głosów "gumofilców", musimy sobie sami takie łowisko utrzymać. Czasami nie można mieć wszystkiego. Tak więc nie okrutna jest demokracja, tylko okrutne i to czasami bardzo jest życie na swoim.


Artur Furdyna napisał:
A kto powiedział, że dziś łowi mniej ludzi, niż kiedyś? Mniej płaci składki, owszem, ale kontrole nad wodą wykazują, że czasami co drugi łowiący nie ma karty aktualnej. Dodaj do tego, że dziś prawie każdy jest mobilny, ma sprzęt, o jakim dwadzieścia, trzydzieści lat temu znakomita większość śniła, za sprawa internetu info o dobrych łowiskach rozchodzi się lotem błyskawicy....do tego kłusownictwo rozpanoszyło się na skalę przemysłową. Przyczyną bezrybnych wód jesteśmy my, ludzie....

Tak to niestety wygląda. Obecnie jest znacznie szybsza i skuteczniejsza penetracja obszarów. Poza tym mamy lepszy sprzęt, skuteczniejsze przynęty, dłubiemy potokowce z mateczników na gumy i koguty (zabójczo skuteczne w małych i głębokich kieszonkach trudnych do obłowienia woblerem czy wirówką). Tyle, że wraz ze wzrostem posiadania sprzętu i innych dóbr materialnych nie wzrósł niestety poziom etyki wędkarskiej i samoograniczenia w czerpaniu zasobów. Dlatego uważam też, że idiotyzmem jest wymaganie etyki, a należy zmienić przepisy w limitach zabieranych ryb. Ten sam problem na ludzkość. Głowice jądrowe na staniu, rozwinięta technika wojskowa, ale moralność od początku dziejów świata niewiele ruszyła do przodu.


Janek napisał:
A na walnym za kilkanaście dni tak czy siak w kołach liczących ponad setkę członków pojawi się tylko kilka osób, te same co rok temu, dwa itd... Gadać każdy może i "REFRMATORÓW" mamy dostatek, ale żeby coś więcej zrobić to już chętnych jakby mniej.

Reformy nie przejdą, jeżeli nie będzie gotowości mas wędkarzy na pogodzenie się z tym, że ochrona i zarybienia kosztują. W innym razie pójdziesz na zebranie i sobie tylko pogadasz ale i tak Cię nikt nie zrozumie. Szczególnie ochrona kosztuje, bo nawet gdy SSR jeździ często za swoje prywatne paliwo prywatnymi samochodami, to uważam, że inni wędkarze którzy nie pilnują łowisk, powinni strażnikom te koszty zwrócić wg jakiegoś uczciwego taryfikatora. Obecny układ nie jest w porządku. Znam ludzi, którzy są w plecy co najmniej 1500 zł za paliwo jeżeli nie więcej, którzy wozili strażników za swoje pieniądze na ochronę tarła troci. Inni wędkarze, którzy przychodzą na gotowe nie są wobec nich w porządku. I choć wyniki na Inie są w dużej mierze efektem zarybień PZW, to jednak ukłon dla SSR należy się za to, że chronili najcenniejsze biologicznie tarło naturalne, a kondycja genetyczna naszych ryb w perspektywie długofalowej nie jest bez znaczenia.


Musimy być do płacenia za ryby i ich ochronę tak bardzo zdeterminowani, jak alkoholik jest zdeterminowany do zapłacenia za wódkę. Wtedy osoby zarabiające nawet niewiele wydadzą ostanią złotówkę na swoje ukochane łowiska.


Sam jestem aktuialnie bezrobotny i nie stać mnie w tej chwili na opłacenie nawet składki. Dlatego jadę autem z kumplem pokibicować mu jak łowi trocie, bo nie będę łowił bez ważnej karty. Ale mimo tego, że szukam pracy i jest mi naprawdę ciężko, moje poglądy są takie same jak w czasach gdy zarabiałem 4500 zł na miesiąc netto. I jak będę zarabiał 1500 zł moje poglądy też się nie zmienią. Zrezygnuję z fajek, ale na ryby kasa musi się znależć. I choć ostatnio wyprzedałem z biedy cały mój spinningowy arsenał sprzętowy, a teraz kolega Dero poratował mnie przed sezonem spinningiem 180 cm za parę symbolicznych much (chciał mi dać go za darmo, ale było mi bardzo głupio), zaś inny kolega oferuje mi aktualnie na PW kołowrotek do tego spinningu (również za symboliczną garstkę muszek) - nadal uważam tak jak od dawna o tym mówię.

W tym roku po zdobyciu pracy, płacę ponadto na okręg Koszalin, ponieważ podoba mi się rezygnacja z porozumień oraz zasada "płacisz tam gdzie łowisz" i muszę ten okręg za to skromnie wynagrodzić.

Reasumując, uważam, że nad dzierżawcami wód - nie ważne czy nad "prywaciarzami" czy nad PZW - powinien być ścisły nadzór i kontrola państwowa. I to nie zapisane deklaracje i koncert życzeń w postaci kwot zarybieniowych powinny decydować o tym czy kumuś dać w użytkowanie wodę lub przedłużyć dzierżawę. O tym powinny decydować efekty w postaci rybnej wody i efekt powinien podlegać kontroli a nie deklaracji. A to czy ktoś dorobi się rybnej wody bazując na ochronie tarła naturalnego czy zarybieniach, nie powinno być tak ważne jak rezultat końcowy.

Ponadto prawo powinno nakładać kary dla dzierżawców, którzy wyrybili wodę. Zasobność wody można określić przed oddaniem do użytku poprzez odłowy kontrolne. I jeżeli po dzierżawie jest mniej ryb, to sorry Winetou, ale taki frajer powinien za to zapłacić słoną karę na pokrycie kosztów rewitalizacji obwodu rybackiego, jak również koszty pracy urzędników oraz straty czasowe w postaci okresu rewitaloizacji jeziora. Brak nadzoru państwowego nad tym aspektem działaności gospodarczej będzie powodował takie owoce jak dzisiaj, że jak komuś z dobroci serca się zechce zadbać o wodę to będzie zadbana. Tu nie może być przypadków. Tu musi być restrykcyjne prawo i porządek a nie anarchia. Nie wyobrażam sobie sytuacji, w której ktoś zaczyna dzierżawić las, wycina w pień wszysytie drzewa i zostawia goliznę bez drzew bez żadnych konsekwencji prawnych. I to jakoś każdy rozumie. W wędkarstwie na razie jest to postawione na głowie.

Zmiany prawne są naistotniejsze, co od dawna głosi Artur Furdyna. To jest fundament, a nie tam jakieś kapitalizmy i socjalizmy. Może być woda bardziej "socjalistyczna" z dużym udziałem pracy społecznej członków koła, ale może też być woda bardziej "kapitalistyczna" z większym udziałem pieniędzy z licencji - ważne, żeby była zadbana, zaś formę tego dzierżawca powinien określić samodzielnie. Jeden gospodarz będzie miał zasoby ludzkie w postaci licznych ale niezamożnych ludzi i wówczas stosowniej będzie zwiększyć udział pracy społecznej. Drugi zaś mając do dyspozycji zamożniejszą klientelę, postawi na droższe licencje. Ten zaś kto wprowadzi zasadę ekwiwalentu pracy w łowisku i licencji, wykorzysta oba rodzaje energii społecznej. Wróćmy jednak do prawa. Jaki jest warunek tych zmian prawnych? Zjednoczenie ponad podziałami okręgów PZW i wszystkich Towarzystw w jakąś ogólnokrajową, silną reprezentację do zadań specjalnych, głównie ustawodawyczych. Zmian legislacyjnych w naszej sprawie nie zaproponuje ani Towarzystwo Rozwoju Małych Elektrowni Wodnych, ani Zarząd Głowny PZW w obecnym, apatycznym składzie...


P.S. Do twórców filmu na początku wątku - po co puszczać "rewolucyjny" materiał filmowy z miliardem złotych rocznie w PZW, którego tak naprawdę nie ma? Sądząc po składkach PZW może mieć rocznie między 100 a 150 mln zł, a to o rząd wielkości mniej niż miliard. Chyba, że mamy w swoich szeregach jakiegoś szejka ze Zjednoczonych Emiratów Arabskich, który dopaca resztę - ale o tym nie słyszałem.


Dzięki Adamie, że napisałeś Forellowi o tych maszynkach. Niestety nie tylko współczesny wędkarz jest skuteczniejszy. Współczesny kłusownik także. Prąd to jest największy kłusowniczy syf zaglądający do naszych rzek. 20 tys. zł kary za takie gnojstwo nie byłoby przesadą.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2010/01/06 11:59 przez dmychu.

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 12:12 #27713

  • Tommy54
  • Tommy54 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 621
  • Podziękowań: 1
"... Prąd to jest największy kłusowniczy syf zaglądający do naszych rzek. 20 tys. zł kary za takie gnojstwo nie byłoby przesadą..."

Tylko nawet gdyby były takie sankcje karne za kłusownictwo, to i tak w olbrzymiej wielkości - byłyby to WIRTUALNE KARY I WIRTUALNE PIENIĄDZE.
Kto kłusuje - głównie bezrobotni, wiejscy żule i pijaczki i jakieś inne "gównozjady".
Od takiego pokroju dłużników ( tyle ich ,co na nich ) - wierzcie mi ani złotówki się nie wyegzekwuje. Wsadzać takich do paki... będę mieli wikt i opierunek za darmo.

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 12:27 #27715

  • Janek
  • Janek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • CRET
  • Posty: 847
  • Podziękowań: 531
Tommy napisał:
"...
Od takiego pokroju dłużników ( tyle ich ,co na nich ) - wierzcie mi ani złotówki się nie wyegzekwuje. Wsadzać takich do paki... będę mieli wikt i opierunek za darmo.

I co ja mam ich niby utrzymywać w cieple więziennego przybytku?
Za nogi, go gałęzi i zanurzenie głową w dół na 1m.

PS Dmychu nie udało mi się przebrnąć przez Twój post mimo szczerych chęci- sory. Dobrze że wytłuściłeś to co istotne.

Mors certa, hora incerta.
Potrzeba dwóch lat by nauczyć się mówić;
pięćdziesięciu by nauczyć się milczeć.

Odp:3 x NIE DLA PZW 2010/01/06 12:34 #27717

  • craft
  • craft Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 60
Szuwaks napisał:
A jak ktoś nie ma rzeczki pstrągowej pod nosem? Idąc Twoim tropem można sobie policzyć:)
30 zł za pozwolenie na rzeczkę pstrągową plus 30 na dojazd. Wychodzi 60, same OS nam się szykują...

Tym bardziej powinno mu zależeć żeby nie spalić paliwa za darmo. Wolisz pjechać trzy razy i nie złowić nic, czy raz a dobrze połowić.

Pozaa konkluzję, to film jak dla mnie porażka. Pomijam sam fakt organizacji i wydolnośći tej organizacji - bo jest to można powiedzieć aksjomat we wszelkich rozważaniach. Ale ludziom się coś w dupach poprzewracało. Liczą na to, że w cenie kilku złotych per wyjście na ryby, będą mieli eldorado i pełne siatki, które a jakże, zabiorą do domu. No jasne - studnia bez dna. Pomysł z kamerami jak żywo wyjęty z Kononowicza - ja wiem jak to zrobić,. Po wyznaczeniu terminu (1 miesiąc) oczekiwałem jednak czegoś ciekawszego - jakieś obławy z widłami i wieszanie na rozstajach dróg. Człowiek chyba jest nieco oderwany od rzeczywistości. Ja też mam dobry pomysł - proponuję zatrudnić Chucka Norrisa - przypierdoli kłusolom z półoborotu, tak że wylecą poza granicę ciemnogrodu i będzie w porządku.
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.139 seconds