dmychu napisał:
1. Lipień złowiony na białego robaka na filmie z angielskiego chyba łowiska, który wkleił Adam, wrócił do wody cały i zdrowy.
2. Mój kolega opowiadał mi, że na Drawie był pewien muszkarz, który beretował ok. 2000 lipieni rocznie, żył z tego, peklował, wędził, sprzedawał.
3. Muszkarze po MŚ na Sanie wyrybili tą rzekę.
4. Wyrybienia z wymiarowych lipieni przechodziła ze dwa razy Nysa Kłodzka.
5. Gdy byłem młodym muszkarzem i niejako od zawsze miałem umiar w zabijaniu ryb, moi starsi koledzy po fachu, pisali artukuły do prasy wędkarskiej okraszone zdjęciami z 5 lipieniami koło koszyka.
6. Znam wielu mięsiarzy z przeszłości, którzy obecnie głoszą nokill - choć ja stale zabijając ryby z umiarem do końca życia nie zabiję tylu ryb, ile oni niegdyś zabijali w jednym sezonie. Czyżby nokill z poczucia winy?
7. Pytanie co wyrybia nasze rzeki, umiarkowane i stałe czerpanie z zasobów natury czy fala wyrybienia niwelowana później zarybieniami, które najlepszych genów i tak nam już nie wrócą. Czy pokolenie muszkarzy w wieku naszych rodziców nie ma na swoim sumieniu niektórych rzek w Polsce?
8. Jeżeli spławikowcy potrafili brać po kilkanaście lipieni dziennie, to znaczy że woda nie była kontrolowana i równie dobrze podobną ilość lipieni mógłby zabrać muszkarz łowiący na metodę żyłkową.
...
Krzysztofie, swoim postem dajesz do zrozumienia, że tak naprawdę to muszkarze i spinningiści wyniszczyli rzeki i potoki górskie.
Tak naprawdę to nie metoda łowienia jest problemem, lecz egzekucja przepisów i problem z dopilnowaniem wody krainy pstrąga i lipienia.
Pamietam, jak na tym forum, w którymś tam temacie, udowadniano, że to nie gatunek ryby i charakter wody wyznaczają metodę połowu.
Pisano, że metoda połowu jest samą w sobie a każdy może łowic różne gatunki ryb swoją ulubioną metpdą. Skoro więc:
wolno łowic spinningiem w morzu, jeziorze, rzece nizinnej i górskiej...
wolno łowic metodą muchową w morzu, jeziorze, rzecze nizinnej i górskiej...
to dlaczego nie łowic metodą spławikową w morzu, jeziorze, rzece nizinnei i
górskiej ?
Jeżeli przepisy będą zabraniały połowu gatunków szlachetnych metodą spławikową, to zrozumcie, że problem nie leży w metodzie lecz w mentalności ludzi i w problemie z kontrolą i egzekwowaniem.