Do niedawna tępisliśmy piżmaki - tak się namnożyły, że ich nory, a wręcz tunele w wałach przeciwpowodziwych mocno je osłabiały i powodowały łatwiejsze ich przerwanie. Ten problem mamy narazie z głowy:laugh:
Dlaczego norka jest problemem? Nie dla tego, że je ptaki, ryby czy piżmaki. Po prostu w naszym kraju jest jeszcze wiele cennych ostoi ptaków wodnych. Są to punkty jak np jezioro Drużno. Pojawienie się norek przyczyniło się do zmniejszenia sukcesu lęgowego ptaków, niejednokrotnie zagrożonych wyginięciem w całej Europie. A że dostępność łatwego pokarmu spora, w pierwszym etapie namnożyły się bardzo - powodując niekiedy zniszczenia w większości gniazd.
Byłem i widziałem, nawet 2 norki złapałem i zostały przewiezione daleko poza obszar rezerwatu.
Niestety nie ma skutecznej metody walki. Czy to kolonia ptaków, czy mała rzeczka, przyroda sama się obroni. Jak się namnożą i zjedzą wszystkie pstrągi w strumieniu, to następnej zimy albo wiginą, albo się przeniosą... i prędko nie wrócą.
Jak z każdym drapieżnikiem, liczebność populacji limitowana jest pokarmem. Po szybkim wzroście, następuje stabilizacja.
Rzadne zabiegi, jeśli nie będą masowym tępieniem (to nie możliwe w przypadku tego gatunku) nic nie dadzą. Ograniczanie liczebności jedynie spowolnią procesy stabilizacji, ponieważ ograniczenia przez np. odstrzał, spowodują zwiększenie sukcesu lęgowego w populacji norki (dalej nieograniczony dostęp do pokarmu). Pamiętajmy, że poszczególne osobniki, jeśli jest ich dużo na jakimś cieku, też zaczynają konkurować o pokarm. Odstrzał zmniejszy kokurencję wenątrzgatunkową, a zatem więcej małodych da się wychować.
Przetestowane na kormoranach na terenie Europy Zachodniej.
Dlatego regulacje liczebności mają tylko sens tam gdzie to konieczne - miejsca lęgów najcenniejszych, zagrożonych gatunków ptaków. Ptaki będą miały więcej czasu na przystosowanie i nie dojdzie do zagłady w krótkim czasie - jak z piżmakiem.
Sorki że się rospisałem, ale kto jest zaiteresowny to przeczyta.
Pozdrawiam
Marcin DJ