TEMAT: Wydra, norka amerykańska-za duża populacja??????

Będąc ostatnio nad rzeką dosłownie co 10 metrów znajdywałem ślady po wydrach,czy norkach... tak mi się przynajmniej wydaje... do tego krew i łuski. Kłusole odpadją bo był świeży śnieg,zero śladów wędkarzy. Podobną sytuację dostrzegłem rok temu w lutym. Tym razem znajdywałem pozostałości po ikrze lipienia,krew i łuski, do tego widziałem na żywca jak porządna ryba ucieka w zarośla a za nią coś czarnego.
Czy nie wydaje się wam koledzy, że wydry, czy też obcy gatunek- norka amerykańska za bardzo się nie rozprzestrzeniły? Czy to tylko moje odczucie?

fakt faktem jest tego trochę ;/ Najgorsze jest to że u mnie na rzece (Gościcinka i Bolszewka) na obszarach gdzie nie ma domów, nie ma ryb! Winna jest wydra którą jedynie idzie spotkać nad wodą... przeważnie gdy zapuszczam się w lasy którymi płynie rzeczka nie mam nawet puknięcia... a nie raz letnim rankiem widziałem wydry (bądź norki) goniące się na polanach przy rzece.

na bolszewce jestem dosyć często i faktycznie tak jest jak mówisz rybak

Niestety to są populacje niekontrolowane w Polsce... Sam bardzo wiele razy widziałem na Bobrze norkę choć ona jeszcze nie jest wielkim zagrożeniem dla wiekszego pstrąga. Ale wydra... Tej jest w pewnych miejscach zdecydowanie za dużo. Np. będąc wieczorem nad Wisłą w Tyńcu myślałem najpierw, że to jakieś nocne ataki ogromnych boleni albo sumów jak później zauważyłem to wielka rodzina wyder polowanie miała... Wydry są również o tyle szkodliwe, że wiele ryb zabijają a nawet nie dojadają zresztą tak jak kormorany. Nie chodzi o to, żeby się ich pozbywać i walczyć ale żeby proporcje były zachowane. Z tego co zauważyłem, że daleko od domów, czyli teoretycznie gdzie powinny być ryby jest ich tak samo mało i to nie względu na kłusowników ale wydry mogą spokojnie się mnożyć i polować. A wydrze potrzebne jest średnio 2 kg ryb na dobę...

Na mojej rzece jest odcinek o wolnym prądzie czasem nawet woda stała, ponieważ jest to odcinek przy MEWie. Trzy cztery lata temu o pstrąga nie było tam trudno, miałem nawet takiego 1,5kg. Kolejne lata to ryby niewymiarowe, a obecnie brak jakich kol wiek ryb. Winiłem kłusowników, później ekspansje szczupaka. Ale gdy wyciągnąłem moją "ostatnią" rybkę - szczupaka takiego 75 cm z poważną raną na boku zwątpiłem. Kolejna wyprawa to leszcz na brzegu bez głowy i malutkie ślady łap. Teraz wiem, że to wydra. I co z tym fantem począć?

Wydry jak wydry..
One byly zawsze ,ale i pstragów nie brakowało.
Natomiast norka amerykańska,jest zwierzeciem obcym na naszym terenie i niesamowicie szkodliwym..Nie ma praktycznie wrogów a i czlowieka specjalnie sie nie boi.Niesamowice skuteczna jest w zdobywaniu pokarmu i bardzo agresywna. Do tego stopnia,ze tam gdzie ona wystepuje to szybko wynosza sie ,pizmaki,szczury wodne a nawet i wydry.
Blyskawicznie tez znikaja pstragi ,gdzie ona przebywa.
Nalezy bezwzglednie ją tepic bo to wyjaktowy szkodnik w wodzie pstragowej, skuteczniejsza od klusoli robakowo-sznurowych .
Od niej juz tylko skuteczniejszy jest prąd..

vimeo.com/2872206

I wszystko w temacie fredi... Tylko właśnie co zrobić z tym fantem,żeby zachowana była jakaś równowaga(wydrY) nie mówiąc już o norkach bo to ocy gatunek,który bezwzględnie trzeba tępić.

widziałem latem białe zwierzątko. Przeszukiwało korzenie drzewa zanurzone w wodzie? to mogła być norka?

Panowie wydra nie jest u nas powszechnie występującym gatunkiem!Jej populacja ogranicza się do występowania zaledwie w kilu regionach naszego kraju! To norka amerykańska lub jak kto woli kanadyjska jest odpowiedzialna za tępienie ryb w naszych wodach.To ze żle zabezpieczonych i pilnowanych hodowli norki uciekły na wolność gdzie świetnie się zaaklimatyzowały.Problem jest o wiele poważniejszy gdyż jako gatunek mocno ekspansywny wypiera i niszczy nasze rodzime gatunki chociażby takie jak piżmak,łasicowate itd.Oraz czyni straszliwe spustoszenie w lęgach ptactwa,wyżerając jajka,i pisklęta z gniazd.Jako gatunek obcy naszej faunie i czyniący takie szkody powinien być bezwzględnie tępiony!!!