Najlepsze jest to że delikwenta prawdopodobnie będziemy musieli "przeprosić" jako szanowanego wędkarza, bo nazywając go wprost kłusownikiem obraziliśmy go.
Co lepsze nie grozi mu nawet sąd koleżeński ,ani usunięcie z koła bo łowił całkowicie legalnie z wyjątkiem zapisu w RAPR mowiącego, że zakazuje się połowu na tarliskach- natomiast dzierżawca wody, w tym wypadku ZO Gdańsk ,wiedząc od lat że są tu tarliska troci nie zrobił nic.
Próbuje od trzech lat wywalczyć u prezesa wniosek o ustalenie obrębu ochronnego na czas tarła , oznaczenie tarlisk itp.bez efektu , po prostu się nie da (ciekawe dlaczego?)
Może w tym roku z pomocą klubu "Psrtąg"i TPRR uda się coś załatwić , inaczej wszelkie nasze wysiłki , zarwane noce nie mają sensu:S