Wczoraj po sporej przerfwie spowodowanej brakiem czasu wybrałem się nad rzeczkę x za kropkami razem z moim bratem i jego teściem.Pierwsze co mi się żuciło w oczy u teścia mojego brata to kij jakim miał zamiar łowić czyli prawie czterometrowy ruski teleskop z żyłką chyba ze 0.30 no ,ale tesciu bardzo żadko na ryby chodzi więc to jego jedyny sprzęt.Zaszliśmy na rzeczkę ,pogoda przepiękna słonko świeciło było cieplutko , no i parę kroków i zaczynamy rozeszliśmy się w odległości około 100m i każdy zaczoł biczować wodę.Miejsca przepiękne ,powalone drzewa ,korzenie, podmyte rynny i zakręty i wogule urok tej rzeki mnie normalnie rozbraja ,poprostu jest piękna.Ja z bratem przeszliśmy kawałek drogi , a jego teść został bliżej bo już nie chciało mu sie dreptać i biczował miejsca dłużej jak my ,bo my to parę rzutów w miejscówce i dalej . Po około 3 godzinach ja i brat bez kontaktu z rybą postanawiamy ,że wracamy do domu.W drodze powrotnej spotykamy naszego trzeciego kompana wyprawy, meldujemy mu ,że wracamy do domu ,więc ten złożył teleskop i podszedł do nas mamrocąc pod nosem " ja mydła dzisiaj nie potrzebuję" i podchodzi troche bliżej schyla się i ..... widok który okazał się moim oczom był poprostu nie do opisania, podniusł bardzo pięknie ubarwionego pstrąga 40cm ,aż mnie zamurowało.Pstrąg był poprostu przepiękny a teść w niebowzięty.Zresztą nie dziwie mu się ,bo jak ja bym złapał takiego kropka to sam bym skakał do góry.Z wyprawy wróciłem mądrzejszy o jeden fakt ,że jak znajdę jakąś potencjalną miejscówkę kropka to będę obławiał dłużej i bardzo dokładnie ,a nie jak do tej pory kilka rzutów nie ma nic to lece dalej . Szkoda ,że nie miałem aparatu przy sobie ,bo wszystko na szybkiego było i zapomniałem a sprzedałem tel i mam teraz 6310 który niestety aparatu nie posiada.