Witaj Buli !
Ja zaczynałem moją przygodę z pstrągiem potokowym w marcu 2008 nad Brdą i jej dopływem Chociną. Na początku jeździłem z kolegami, z których jeden łowił pstrągi już od wielu lat. Podczas pierwszych trzech wypraw mało łowiłem, za to przez większość czasu obserwowałem w jaki sposób łowi mój doświadczonego kolega, który używał tylko swoich struganych lipowych woblerów. Powiem szczerze, że nauczyłem się od niego tylko jednej, ale za to ważnej rzeczy, która dała pierwsze efekty: Próbuj opanować na początek technikę połowu jednym rodzajem przynęty, najlepiej woblerem, który nie robi tak wiele hałasu i prądem może spłynąć pod nawis drzewa, czy też inną miejscówkę. Obrotówka to również dobra przynęta, ale łowienie nią w rzece to wbrew pozorom sztuka trudna do opanowania. Trzeba wiedzieć jak rzucić, żeby nie spłoszyć ryby no i poza tym podczas obławiania mało kręcić kołowrotkiem a więcej operować szczytówką i wykorzystywać nurt rzeki, żeby praca przynęty wyglądała możliwie naturalnie. Pierwszego pstrąga złapałem podczas mojej w sumie czwartej, a drugiej samotnej kwietniowej wyprawy, podczas której bardzo dokładnie obławiałem prostkę nad Brdą. Uderzył spod zwalonego do wody drzewa pod drugim brzegiem rzeki, na kupnego woblera pływającego. O dziwo obławiałem to miejsce od piętnastu minut, ale wreszcie udało mi się dobrze podać woblera i zaczęło się. Miał niecałe 30 cm. Nie miałem ani miary, ani aparatu ani nawet podbieraka. Puściłem go do wody i przez 10 minut nie mogłem opanować drżenia rąk. Od tego czasu cały sezon łapałem samotnie i uważam, że tajniki połowu tej szlachetnej ryby należy zgłębiać samodzielnie. Luty to raczej słaby miesiąc na połów pstrąga, w szczególności gdy leży śnieg i ciężko nie spłoszyć ryby. Przede wszystkim nie zniechęcaj się początkowymi niepowodzeniami. Bądź twardy. W kwietniu lub maju na pewno zaliczysz kontakt. Ale pamiętaj. Kiedy już raz złapiesz pstrąga to wpadniesz w nałóg...
Połamania kija
Krzysztof Werner