Uffffffff nareszcie przebrnąłem przez wszystkie posty w tym wątku
ale tak trzeba jak się chce zabrać głos w dyskusji niekoniecznie dotyczącej zabieranie srebrniaka lub nie -jak pokazały posty.
Po pierwsze dla mnie wędkarstwo zaczyna się w domu kiedy przygotowuję sprzęt na wyjazd czasami wolniej, czasami szybciej bardziej niechlujnie ale zawsze mam frajdę, faza następna dotarcie na łowisko obławianie najciekawszych miejscówek -najczęściej w zgranej paczce w której tak czy siak czas mija miło i sympatycznie i faza najważniejsza branie i hol ryby moim zdaniem dla tej ostatnie fazy zostało wymyślone wędkarstwo, co później dzieję się z rybą w moim przypadku najczęściej wraca do wody chyba że tak się niefortunnie zapięła że jej powrót nie ma sensu. Mogę tylko napisać apelując do tych którzy biorą że wypuszczenie fajnej rybki daje dużo frajdy.
Po drugie presja wędkarska może przetrzebić każdą wodę. Mój przykład to łowisko Martwej Wisły w Gdańsku od mostu Wantowego do -właściwie do ujścia. Kiedyś całkiem niedawno bo jeszcze dwa lata temu raj w połowach sandacza i okonia morskiego, właściwie zimowisko dla tych dwóch gatunków. Na dzisiaj kompletne zero ale wyniki z każdej jesieni po 60 okoni z dnia to była norma na jednego wędkującego, jak potrafił je namierzyć gdzie akurat stały. Na chwilę obecną a właściwie w ostatnim sezonie nie było już tak wesoło. Chyba podobnie sprawa ma się z kanałem w Łebie tam słyszałem o standardach w wymiarze około 250 sztuk okonia na dzień -szok. Mówił mi o tym chłop który został wynajęty do obierania tych okoni przez Pana z Warszawy płacił mu 0,70 zł za oskrobaną sztukę. Wiem wiem że okoń to nie srebrniak ale jeśli wędkarze dali radę okoniowi to i srebrniakowi dali by radę gdyby nie było kłusoli, rybaków, i szarpakowców. Niestety tak jak koledzy pisali wcześniej "umiar" jak czegoś jest dużo, to nie jest nasza narodowa domena
.
Po trzecie wracając do Parsęty czytałem i czytam jak to kłusole, rybacy i szarpakowcy ją niszczą. Tak to proszę co koledzy zrobili? Co PZW z tym robi? Wypowiadają się na tym forum ich włodarze z okręgu Koszalin niech ktoś z PZW mi wytłumaczy jak to jest, że ja płacę składkę na okręg Koszalin bo jeżdżę na Parsętę, część tej składki idzie na zarybienie smoltem, a później w pierwszej kolejności jak ta ryba wraca z morza mówię tu konkretnie o Parsęcie, to najpierw siatki rybackie przy ujściu, później w majestacie prawa szarpakowcy pod mostem mają z niej pożytek (bo są na morskim odcinku rzeki i mogą), później kłusole, a na końcu ja wędkarz mam szanse złowić rybę, dla mnie SZOK. W głowie mi się nie mieści że ja płacę aby w majestacie prawa rybak, kłusole i szarpakowcy mieli rybę za moją kasę. Jeśli prawo jest złe to trzeba dążyć do jego zmiany. Jeśli PZW już dąży to się wygłupiłem
przepraszam i proszę o konkrety co robi. Jeśli mogę ja sam w czymś pomóc (nie wiem pikieta, demostracja, blokowanie pasów, dróg "sprawdzone SAMOOBRONA", stawienie się w nocy nad rzeką w czasie ciągu, w newralgicznym miejscu rzeki w ramach patrolu obywatelskiego, nie ma sprawy, będę chociaż najbliżej nie mam bo 200 km nad rzekę, ale będę i zabiorę ze sobą jeszcze trzech kolegów), więcej pomysłów nie mam ale chętnie się podporządkuję, mam nadzieję że inni koledzy również, bo nie wierzę że tylko na stukaniu w klawisze wszystko ma się kończyć. Jak będzie nas 10-20 w nocy na elektrowni to nawet najwięksi kłusole będą się bali. Niech ktoś to zorganizuje. Może być PZW, jakieś towarzystwo, nawet sam diabeł byle coś robić konkretnie, wierzę że koledzy dopiszą na taką akcję i chociaż w największym ciągu będzie można ryby chronić. Koledzy z Kołobrzegu do was apeluję skoro PZW od tylu lat nie potrafi to Wy zadziałajcie, w dobie internetu taka akcja ma szanse na odzew.