gregon napisał:ku zadowoleniu wielu forumowiczów temat przycichł. trochę szkoda bo pojawiło sie kilka osób które maja cos do powiedzenia poza krzykiem i łapaniem Mietka za słowa.
nie doszliśmy do konkrektnych wniosków w kwestii ile procent ryb odławiają wędkarze. dokładnie nie ustalimy mediany, ale może da się coś oszacować. zaintrygował mnie pewien wpis na wątku o parsęcie. prezesgrajek pisze "(...)Natomiast jeżeli chodzi o troć,dysponując czterdziestokilkuletnim stażem w połowach tychże stwierdzam,że kiedyś łowiło te ryby: np. w Kołobrzegu 50-100 osób,przyjezdnych było następne 100.Dzisiaj łowi z K-gu(uważając się po 2,3-latach za wybitnych znawców 400,a przyjezdnych jest kilka tys. o"podobnych kwalifikacjach"(...)"
jesli nad parsętę zaglada kilka tysięcy wędkarzy, a jak niektórzy pisza w sezonie łowia 200 ryb, wychodzi, ze średnio co dziesiaty lub rzadszy łowi jedną rybę. nie trzyma sie to kupy. ma ktoś dostęp do danych o ilosci sprzedanych znaczków i rejestrów połowów na parsęcie i innych rzekach z ostatnich lat? mogą to być liczby w przyblizeniu, byle z wiarygodnego źródła. z góry dzięki
Wywałałem ten wątek, czy tez sprawę w dobrej wierze. Niestety pojechano po mnie jak po burej suce! Owszem znalazło się kilku Szanownych Kolegów którzy się do takowej włączyli! Patrząc na to po tych kilku tygodniach dochodzę do wniosku, ze chyba nie warto. Lobby mięsiarskie jest za mocne. Jak pisał Gregon nikt dokładnie nic nie wie ale wszyscy są ekspertami! Jedni biadolą, że ryby brak inni ze jest jej mnóstwo! Dla jednych winni są rybacy, dla innych kłusole a dla jeszcze innych PZW. Jak patrzę na to co piszą koledzy z innych krajów najzdrowszym modelem wg mnie jest oddanie rzek we władanie pojedyńczych kół. Licencje, kontrole, limity to daje efekty! Juz widzę kolejne epitety jakie zaraz otzrymam szkoda słów Kończmy wątek bo to nic nie da! Jest jek jest i większości to odpowiada!