TEMAT: Czy chcemy ZMIAN w regulaminie PZW?

@salmon1977:
Ewentualne zaostrzenie limitu chyba będzie dotyczyło całego sezonu. Ryby (te które wpadły "na dłużej" ) które uchowają sie latem przed kotwicami woblerów i siatkami kłusoli jesienią, padają w styczniu i tu tkwi problem.

@Igo:
Jeśli co roku wpuszcza sie do rzeki miliony rybek to wiele wraca. Zauważ, że wśród łowionych ryb ilość tych małych jest niewiele większa niż średnich, a wcale nie odwzorowuje to faktycznego stosunku masy poszczególnych ryb w rzece. Wy widzicie tylko spławy ryb i wyjścia do przynęty. Można z tego wyciągnąć bardzo mylne wnioski. Miałem możliwość wielokrotnie wędkować w miejscach, gdzie wszystkie ryby widać jak na dłoni. Często widywałem, jak jedna "szalona" trotka potrafi narobic zadymy w promieniu kilkunastu metrów. Gdybym jej nie widział pod wodą, pomyslałbym pewnie, ze tam ryba na rybie. Co do agresywnosci dużych ryb, to gdy widziałem stado i udało mi się sprowokować rybę zawsze była to jedna z największych. Dotyczy to troci jak i łososi.

napisz gregon nam jak wygląda sytuacja w skandynawi z odłowami ryb przez rybaków i odłowami na tarlaki. jeśli poznamy gospodarkę innych krajów, takich gdzie jest więcej ryb to może uda nam się wyznaczyć nowy kierunek który który spowoduje poprawę populacji troci i łososia. metody polskie jakoś się nie sprawdzają.
nie byłem w skandynawi ale z tego co się orientuję to chyba rybactwo łososiowa opiera się głównie na hodowlach a nie odławianiu stad ryby dzikiej. te dzikie formy tam się chroni przed siatkami a u nas się do siatek upycha (mowa o rybakach)

Od dawna już powinno się patrzyć na gospodarkę dotyczącą zarybień i odłowów ryb łososiowatych w innych krajach! I oczywiście wyciągać pozytywne wnioski i wdrażać je u Nas a negatywne eliminować!
A czy tak jest-nie wiem?Z tego co wszyscy widzimy raczej nie!!!
Nawet gdybyśmy wprowadzili takie zmiany to trochę pewnie by się zmieniło na lepsze.ale jeśli nie zmienimy 2 najgorszych czynników,które mają wpływ napopulację łososiowatych:
1-ODŁOWY RYBAKÓW
2-KŁUSOWNICTWO
TO NIC SIĘ NIE ZMIENI!!!!!!!!
Jeżeli wyeliminowałoby się te 2 szkodliwe czynniki to nie byłoby żadnych problemów z populacją łososiowatych w naszych rzekach i byłyby ryby dzikie a nie z hodowli,która spowoduje że kiedyś będziecie łowić mutanty!!!

Bielas napisał:
Jak widać doskonale wiesz co ,,boli" nasze wody. Tym bardziej mnie dziwi rozpoczynanie tematu o kosmetycznych zmianach w RAPR. Które i tak absolutnie niczego by nie zmieniły.
Prawdziwym geniuszem okaże się nie ten/ci którzy przebrną z kosmetycznymi zmianami w RAPR-ze. Ale ten/ci którzy wyegzekwują jego przestrzeganie i pogonią rybaków. Kosmetyczne zmiany zostawmy na potem.

Tak FARTI-zawsze wiedziałem że rybostan naszych rzek jest związany głównie z kłusownictwem i rybakami! I z tym trzeba walczyć! Ale pewne zmiany w RARP też pewnie byłyby korzystne,tylko to zależałoby od nas samych jak będziemy postępować gdyby np. można było łowić pstrągi do końca września,albo łowić na rzekach do końca pażdziernika gdzie wchodzą trocie i łososie/oczywiście widziałbym wtedy przepis NO KILL!!!
Pomyśl ile ryb wtedy można uratować,które wyłowią kłusole przez ten miesiąc.A ile wędkarze by wyłowili-oczywiście Ci ,którzy by zabrali-myślę że byłaby wielka różnica?!!!
A sam wątek jest tylko wyjściem z propozycją ,jak w moim pierwszym poście!!!
Można otworzyć np.Nowy wątek typu-"Co zrobić żeby były ryby " itp.ale nie wiem,może taki będzie miał sens?
Wiadomo o czym tam by pisano-Walka z kłusownictwem i rybakami-POWIEDZCIE JAK Z TYM SKUTECZNIE WALCZYĆ!!!

Panowie, naprawdę nie doceniacie wędkarzy.
Zeszły weekend spędziłem nad moją najlepszą rzeką. Zaliczyłem rybę powyżej 90, dwie ponad 80 i kilka mniejszych. Jeden z maluchów miał ślad po siatce:



Spotkałem też po raz pierwszy odkąd tam jeżdżę innego wędkarza. Zagadnąłem na temat rybaków. Powiedział, że ujście zastawiane jest co roku. Na łososiowych rzekach jest to zabronione, ale ta jest uznana za "trociową" i mają wolną rękę. Dlatego wędkarze tam nie zaglądają. Jaki tego efekt? Byłem tam juz 5 razy i za kazdym zaliczyłem conajmniej jedną sztukę ponad 90 cm.
Dla porównania. Na mojej przydomowej, dość sławnej, oficjalnie łososiowej rzece ujście jest zawsze wolne. Na setki, a może tysiące godzin które w niej przełowiłem miałem tylko dwie takie ryby na kiju. Obie w pierwszym roku po przyjeździe. Od tamtej pory ryb mniej i coraz mniejsze, za to wędkarzy ze dwa razy wiecej.
Jakieś przemyślenia?

Może te większe z przydomowej bojąc się Ciebie i Twojej skuteczności przeniosły się na tą "Trociową"?
Jak na "trociowej bedziesz się pojawiał dalej i miał takie wyniki, to zanowu się przeniosą na starą
A tak swoją drogą, to gratuluję połowów i zazdroszczę rzek.

Gregon czy wiesz jakie są zasady odnośnie połowu łososia i troci w morzu i czy są zakazy odnośnie połowu w pobliżu strumieni .dzisiaj widziałem ładne spławy obok bardzo małej rzeczki na tarło wygląda na za małą mysle że to z chodowli nawiały popadało mocno i myślą na tarło oriętujesz się w temacie pozdrawiam waldek

W morzu można łowić "do bólu". Przy ujściach są indywidualne rozwiązania dla kazdej rzeki. Na "mojej" jest strefa z całorocznym zakazem połowu ok. 200m od ujścia. Zasięgnij języka u miejscowych.
Jeśli trafisz 1-3 kg łośki zerknij na płetwę tłuszczową. Znaczone zostały wpuszczone do rzeki Vosso (ponad 100 tys. smolta) w zeszłym roku. Pogubiły się totalnie i są łowione we wszystkich rzekach w okolicy. Kto wie jak daleko zapłynęły? Hodowlanych też jest dużo i wchodzą wszędzie gdzie słodka woda wpada. Jutro jadę testować jedną z takich miejscówek. Z rzekami musiałem się już pożegnać w tym roku...
pozdrawiam

gregon napisał:
A ja mam wrażenie, że w tym kraju jak ktoś nie pierdzi w jeden kij z innymi to odrazu jest okrzyknięty wywrotowcem.
Wybacz ale nie robię pod siebie i nie narzekam wręcz przeciwnie.
Nie napełniam lodowki ani w styczniu ani w innych miesiącach roku. Należę do jednego z najlepszych klubów wędkarskich w kraju i przestrzegam obecnego regulaminu. Sprzątam po sobie jak i po wielu innych syfiarzach śmieci znad brzegów rzek i jezior. Pilnuję tarlisk i przestrzegam limitów. Ryb do domu praktycznie nie zabieram.
Póki obecny regulamin jest olewany to co zmieni nastepny.? Zapewne strasznie się go wszyscy olewacze przestraszą i zaczną przestrzegać. ? Juz to widzę jak się ze strachu trzęsa i sprzątają po sobie opakowania po przynętach albo zwijają starą zyłkę,którą wywalili z kołowrotka.
A może by zacząć od egzekwowania obecnego regulaminu.? Spróbować doprowadzić do nieuchronności kary za nagminnie zabierane nadlimity czy też ukrócić kłusowanie w okresie ochronnym.? Do tego jest Ci potrzebny nowy regulamin czy skuteczniejsze działanie służb za to odpowiedzialnych.? A co z mentalnością Polaka-Wędkarza-Katolika.? Co z ogólnym przyzwoleniem na kłusownictwo.? Odwracanie gęby od miejsc gdzie kłusole uprawiają swój proceder.? To ma zmienić ten nowy regulamin.? Najlepiej jest wprowadzić kolejne ograniczenia , do których dostosują się znów tylko ci którzy i obecnie je respektują a znamienita większość obecnych olewaczy i tak będzie to miała w d... .
Jeszcze raz napiszę - bezwzględne egzekwowanie już istniejących zapisów dotyczących tak limitów jak i okresów ochronnych a do tego porządek nad zasyfionymi brzegami i walka z masowym kłusownictwem. Później kolejne ograniczenia jezeli mentalność wędkarzy będzie dalej popieprzona. Póki co obecna dyskusja to tylko pitu pitu..... i obrażanie innych,których się nie zna a ocenia.

ps. Odnosze również wrażenie, że takie propozycje zmian to taka próba uspienia swojego sumienia tym, ze się nic nie robi w praktyce.
Tak później można powiedzieć, że ja chciałem zmienić ale nikt tego nie przestrzega.