Nie sądzę żeby ta dyskusja miała prowadzić w kierunku czy warto pilnować tarła czy nie .Chodzi raczej o to żeby Dmychu (Z całą sympatia dla Niego ) mógł trochę pobrząkać na klawiaturze a reszta żeby mu wtórowała
Ja mysle ,ze ona wlasnie prowadzi w kierunku tego czy warto czy nie warto pilnowac tych ryb.Pilnuja ich zakladnicy chorego systemu , ktorzy nie robiac nic, byliby skazani na bezrybie.To jest chora i niebezpieczna sytuacja, bo pokazuj odpowiedzialnym za decydowanie o losie polsiego wedkarstwa ,ze mozna dalej walic w kule, a ludzie sie skrzykna i zalatwia sprawe we wlasnym zakresie.No i jakos to bedzie...Wazne zeby nas wybrali na kadencje, bo sobie wtedy porzadzimy i bedziemy warzniakami( bez urazy dla tych, co chca byc wybrani, aby cos probowac zmieniac ku normalnosci)
Z moralnego powiedzialbym punktu widzenia takie pilnowanie tarla zasluguje na wszelkie pochwaly , tylko ze jest dzialaniem nielogicznym w szerszym rozumieniu.
Gombrowicz napisal kiedys o Polsce pod zaborami ,ze slaba byla szkapa to niech zdycha .Psy na nim za to wieszali, ale mial racje jak w wielu innych sprawach.Slaby mamy system w tym polskim wedkarstwie i najlepiej by bylo pozwolic mu zdechnac - dla naszego wspolnego dobra i Waszych jak na razie dzieci.Amen z mojej strony.
Waldic2 : jesteśmy z kolegą troszeczkę różni ,ale zgadzam się z dmychem w wielu kwestiach więc nie chodzi o wtórowanie ,nie mam takiego charakteru on ma racje w wielu sprawach .pozdrawiam waldek
Owszem ,ma rację ,tylko w tej dyskusji nie zapomnijcie , że ryby to żywe stworzenia a nie towar,którym się tylko zarządza .
Ostatnio zmieniany: 2010/10/06 00:18 przez dipper.
Dipper ,musimy rozdzielic moralnosc od logiki.Ja wiem ,ze ryby to zwierzata, a nie cegly i prawdopodobnie rozumiem to lepiej niz nie jeden z czytajacych to forum.Ale w tym cholernym kapitalizmie i w rzeczywistosci jaka Dmychu tutaj opisal, nie da sie pogodzic tej amatorszczyzny w zarzadzaniu wodami, z dobrymi wynikami na polskich lowiskach.Mamy rzeki lososiowe czy pstragowe o mozliwosciach przewyzszajacych jakies Nowe Zelandie i inne zakichane mekki pstragowe.Tylko to wszytsko jest doprowadzone do stanu totalnej ruiny z nielicznymi wyjatkami o jakich pisalem wczesniej.
Nie chodzi o rządzenie rybami, bo nimi nawet w akwarium nie da się tak do końca rządzić.Chodzi o mądre gospodarowanie wodami, całą infrastrukturą związaną z wędkarstwem. Przyszłość jest w turystyce wędkarskiej.
Dipper ,musimy rozdzielic moralnosc od logiki.(...)
Marcin,
To jest bardzo ważne zdanie. Z pozytywnych ale nieprzemyślanych działań zawsze mogą powstać negatywne procesy o których tak często mówi John Stossel w swoich filmach, np.:
Musimy odpowiadać za to w co wierzymy... Nawet gdy nasze serce promienieje szlachetnością i dobrocią oraz uczynnością.
Znam kobietę, która bardzo kochała swego syna. Tak się nim opiekowała, że facet wylądował w szpitalu psychiatrycznym. Czasami działania brutalne, przyziemne i wyrachowane przynoszą lepsze owoce, niż naiwne działanie pod wpływem emocji.
A prywatnie... Panowie, prywatnie kocham dzikie łowiska na odludziu. Prywatnie nie cierpię komercji i tłoku. Prywatnie jestem samotnikiem. No i co z tego? Mój kochany tata pokazywał mi przyrodę od małego dziecka i się z przyrodą trochę zrosłem...
Na czas myślenia jak ma wyglądać wędkarstwo w Polsce wyłączam swoje prywatne ochoty i preferencje, bo one nie mają nic do rzeczy.
Wariaci tacy jak Dmychu jedzący pokrzywy w lesie i chodzący po 50 km z kapcia przez pola i lasy od rzeki do rzeki zawsze się znajdą. Tylko na takich kolesiach nie można budować przyszłości polskich łowisk. Na jelcach też nie radzę, bo nie wypali;)
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2010/10/06 00:47 przez dmychu.
Wisnia wtracil sluszna i madra uwage.Widac co mam podpisane pod tekstem i w jakiego rodzaju dzialalnosc postanowilem sie uwiklac.
Opowiem Wam zatem ciekawa historyjke :
Jest tutaj w Irlandii agencja zajmujaca sie promocja Irlandii poza jej granicami ( a nawet oddzialy w Polsce).W tej agencji jest sekcja zajmujaca sie wedkarstwem .Pracuje w niej mila pani o imieniu Orla , ktora ma rzadowa kase do rozdzielenia w taki sposob, aby przyciagnac do Irlandii ludzi mogacych jakos zareklamowac wedkarskie walory Irlandii.Mowiac krotko - gdyby Wisnia pisal w kilku magazynach wedkarskich w Polsce i do tego w jakims za granica ( sory Wisnia, ze na Ciebie padlo do przykladu:))to by mogl zadzwonic do tej milej pani i zaproponowac ,ze ona z rzadowych pieniedzy zafunduje mu wycieczke na ryby do Irlandii, a on to pozniej ladnie opisze w gazetach.Na 100% dostalby na wszytsko kase - sponsorowany przez rzad tydzien lowienia w Irlandii.Oczywiscie opisalem to w duzym uproszczeniu, bo nikomu tak znienacka nic nie daja, ale jak sie spelnia pewne wymogi, to no problem.
A teraz pomyslcie przez sekunde jak sie sprawy maja w Polsce i kogo w ogole obchodzi wedkarstwo?Albo nie myslcie - bo sie przerazicie...Az mi ciarki przeszly po plecach...
Ps:Turystyka w Irlandii jest po rolnictwie druga najwieksza galezia przemyslu.Ile milionow zarabiaja na czysto z samego wedksrstwa, moglbym sie dowiedziec - bo mila pani Orla jest juz moja kolezanka prawie :)Ale moze nie watro, zeby nie poczuc wstrzasu zamiast ciarkow...
Dipper ,musimy rozdzielic moralnosc od logiki.Ja wiem ,ze ryby to zwierzata, a nie cegly i prawdopodobnie rozumiem to lepiej niz nie jeden z czytajacych to forum.Ale w tym cholernym kapitalizmie i w rzeczywistosci jaka Dmychu tutaj opisal, nie da sie pogodzic tej amatorszczyzny w zarzadzaniu wodami, z dobrymi wynikami na polskich lowiskach.Mamy rzeki lososiowe czy pstragowe o mozliwosciach przewyzszajacych jakies Nowe Zelandie i inne zakichane mekki pstragowe.Tylko to wszytsko jest doprowadzone do stanu totalnej ruiny z nielicznymi wyjatkami o jakich pisalem wczesniej.
Amatorszczyzną skażone jest niestety całe nasze biedne państwo ,w jednym miejscu bardziej w innym mniej. Wyobrażam sobie totalną rybacką gospodarkę rynkową w naszej rzeczywistości bez hamulców , ograniczeń i moralności .Kto niby miałby dbać o jakość zarybień ,o niewędkarskie gat.ryb i setki innych gat.zwierząt żyjących w naszych wodach - właściciele wód (chyba tylko o swoją kasę).Zarybienia owszem ,sypaliby ile wlezie ,cokolwiek i skądkolwiek byleby przynosiło zysk .Żyjemy w chorym systemie i długo jeszcze będziemy żyć z powodu wyjątkowej ignorancji ekologicznej.Jeszcze nie słyszałem żeby ktoś się martwił o jakość populacji i różnorodność gatunkową w jakimś akwenie .Słychać tylko płacz ,że nie ma ryb .Wszędzie tylko ryby,ryby,ryby.A ryby to tylko cząstka środowiska nad którym tak lubimy przebywać . Bez podstawowej ochrony struktury przyrodniczej naszych wód każdą gospodarkę można prowadzić najwyżej rabunkowo.
Dipper, nie ma takiej opcji jak rabunkowa gospodarka rybacka, gdzie wylacznie ekonomia ma prawo bytu.To jest wlasnie ten wilk syty i owca cala o czym pisalem wczesniej.I ja wiem jak to powinno wygladac ,tylko nie wiem jak to mozna w Polsce wcielic w zycie...Jeszcze nie wiem...
(...) Kto niby miałby dbać o jakość zarybień ,o niewędkarskie gat.ryb i setki innych gat.zwierząt żyjących w naszych wodach - właściciele wód (chyba tylko o swoją kasę).Zarybienia owszem ,sypaliby ile wlezie ,cokolwiek i skądkolwiek byleby przynosiło zysk .(...)
Dipper,
Ja jestem optymistą w tej dziedzinie, bo dostrzegłem "proces ratunkowy". Od gospodarzy mających kasę, uszczknąć trochę miodu chcieliby urzędnicy za np.: "pozytywne opinie środowiskowe" umożliwiające otrzymanie ulgi, dotacji, przedłużenia pozwolenia itp wymysły nadgorliwych urzędasów. Poza wyrachowaną korupcją i cynicznym wykorzystywaniem ekologii do oskubywania przedsiębiorców, ów przedsiębiorca mógłby zadbać na pokaz o dziką populację ryb, ot na odwal się - ale z dobrym skutkiem dla przyrody
P.S. Słyszałem, że ludzie bogaci dostrzegają możliwości, a biedni ograniczenia. Bardzo chciałbym być bogaty, więc kombinuję by dostrzegać jak najwięcej możliwości. Zachęcam każdego do ożywionego poszukiwania możliwości.
Chciałbym podzielić wasz optymizm ,ale obawiam się że z polskim wędkarstwem jest jak z wsiadaniem z wody do pontonu , jakbyś nie kombinował , dupa zawsze w wodzie