Bez urazy Bigos, moja ironia dotyczyła tylko twojej pewności złowienia takiej ryby. Wystarczająco długo bawie sie już wędka by wiedzieć, że nie ma nic pewnego w tym biznesie. Byłwałem nad wodami gdzie jednego dnia łowiłem kilkadzisiąt pstrągów a drugigo, w podobnych warunkach cieżko było złowić choc kilka. Nie ważne, wierzysz w łowisko i swoja jego znajomość -- to dobrze. Ja lubię łowić duże pstrągi na muchę i chętnie zastanowię sie nad wizyta w Irlandii. W sprawie konkretów odezwę się na priv.
Wracając do tematu Słownenii, bo o tym jest ten wątek, to dodam od siebie, nawet jeśli to burdel, to jest to burdel pierwsza klasa. Mam tu na mysli charakter i urodę słoweńskich rzek. Być może są na świecie bardziej malownicze łowiska (nie byłem w NZ), ale ja osobiście nie łowiłem na bardziej malowniczych rzekach. Dotyczy to zarówno Soczy, jak i Idrijcy, ale być może to kwestia gustu. Swoja drogą, jakie sa twoim zdaniem bardziej malownicze rzeki pstragowe w Europie? (pytam bo może sa fajne destynacje o których nie wiem). Jeśli chodzi o ryby. Z naturalnego tarła czy z zarybień - jakie to ma tak na prawdę znaczenie? Liczy się czy złowienie ich jest wystarczająco trudne by poczytać to sobie za sukces i jest ich w wodzie wystarczająco dużo i są wystarczajaco duże by wrócić wedkarsko spełnionym. To moje podejście do tematu. Co oznacza że marmur czy zasiedziały tęczak to godny przeciwnik (stockowany juz nie bo głupi, ale za rok.. jeśli zostanie w rzece)
bigos napisał:Ja mam tu najprawdopodobniej najlepsze lowiska dzikich ( w 100 procentach) pstragow w Europie i jesli ktos chce z tym stwierdzeniem podejmowac dyskusje, to moim zdaniem nie do konca wie o czym chce dyskutowac...
Nie polemizuję, zbyt mało miejsc odwiedziłem, ale jak się wejdzie na w necie na strony rzek w stylu Varzina czy Litza na Kolskim, to jeśli na Corrib jest tak samo dobrze to jestem u ciebie w przyszłym roku.