piori napisał:(...) Ty widzę patrzysz tylko przez pryzmat wędkarstwa i ile można by na tym zarobic , ja trochę inaczej Bardziej dla przyrody, i tu jest różnica
Problem w tym, że to "bardziej dla przyrody" kosztuje pieniądze (budżetowe, prywatne, jakiekolwiek). Aby sypanie tych rybek w dorzecze Odry miało sens, należy zapewnić im ochronę i odpowiednio surowe kary dla kłusowników. I albo będzie to harcerstwo jak na Pomorzu, albo coś więcej.
Państwo polskie jeszcze nie zabezpieczyło rybek wpuszczanych do rzek Pomorza, jeszcze nie ogarnia nielegalnych połowów rybackich... a już wpuszcza rybki w nowe dorzecza. Najpierw trzeba ukończyć jeden budynek, bo jak się postawi wiele budynków bez dachu, to wszystko się zmarnuje.
Choćby bardziej wzmożone patrole jakiś służb, które będą pilnować ryb przed złodziejami, to ściśle określone roboczogodziny ludzi i maszynogodziny samochodów i sprzętu. Ktoś za to płaci.
W Polsce jest aż nadto "ludzi tkliwego serca", którym żal tego czy owego. Nikt nie liczy wydanych złotówek, szczególnie tych podatniczych lub jeszcze lepiej - pożyczonych od instytucji finansowych.
Ale halo!! Te 700 mld zł długu trzeba będzie kiedyś oddać. Ile jeszcze tego koncertu życzeń w Polsce? Wczesnych emerytur dla mundurowych, nadmiernej biurokracji, rent załatwionych na lewo itd.
Bo "ja chcę dobrze dla przyrody" i jestem "antykonsumpcyjnym człowiekiem, dla którego pieniądze nie są najważniejsze"... Za wszystko inne zapłaci podatnik albo pożyczy na procent Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Hulaj dusza piekła nie ma...
Ja bym te pieniądze przeznaczone na troć w dorzeczu Odry wydał na dofinansowanie np. ochrony Parsęty. Dlaczego? Bo szkoda tego co jest tam rozkradane. Poza tym nie stać nas jako Pańswa na ochronę wszystkiego. Dlatego chronić trzeba to, co najcenniejsze. I niech nikt nie porównuje jakiejś Kaczawy z Wieprzą czy Parsętą albo Drawą, bo jest to śmieszne.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek