Siemko,jest git.Nie musisz za nic przepraszac, bo ja malo wrazliwy jestem na interenetowe kopniaki - organizm sie uodpornil dawno temu
Co do spraw o ktorych piszesz Ty i Artur Furdyna, to nie chce mi sie nawet klepac w ten komputer i dodawac czegos od siebie.To jest wszystko mega zamotany temat i bardzo duzo jest w nim ,,gdyby''.A patrzac na tu i teraz, to jest jak jest i lepiej z wszelkimi radykalizmami sie hamowac, bo mozemy sobie strzelic w kolano.Historie jakie w Polsce sa dla wielu odkryciem Ameryki, funkcjonuja na swiecie od lat .Czasem opowiadalem ludziom o pewnych oczywistych dla mnie faktach, po czym zdawalem sobie sprawe ,ze dla nich to nowosc...W Polsce wszystko sie dzieje we wlasnym ,,bagienku''...Ogladalem niedawno zdjecia z akcji tarlowej i widze na nich ,ze osoba wykonujaca zabieg tarla, popelnia szkolny blad, majacy katastrofalny wplyw na efekt tej pracy - czyli populacje ryb jaka ,,wytwarza ''...I tak jest z wieloma sprawami.Ale to nie sa moje sprawy, bo nikt mi za bycie ,,madrala '' nie placi i tylko sobie wrogow wynajduje tymi uwagami.
Jest jeszcze jedna kwestia o ktorej malo kto wie, bo malo kto sie tym zajmuje.Pamietajcie ,ze mozna sobie robic tarliska , burzyc zapory , zarybiac tymi trociami po milionie rzeka, albo generowac naturalne tarlo w setkach tysiecy etc...Tylko ,ze to dopiero poczatek drogi jaka musi przejsc ryba, zeby sie dala zlapac na wedke...Widzialem jakis czas temu wykres w kompie jednego dosyc kumatego doktorka, pokazujacy przezywalnosc dzikich smoltow w Atlantyku...Nie chce pisac bredni, ale wydaje mi sie ze obejmowalo to okres okolo 30 lat .Przez ten czas przezywalnosc spadla z 20 kilku procent do 5 .Z rybami zarybieniowymi jest jeszcze slabiej i wynik 1,5 - 2 procenty to mistrzostwo swiata...Wniosek jest taki , ze juz tak spier...srodowisko w ktorym zyjemy, ze wiara w to iz ono samoistnie czy tez z nasza pomoca sie cudownie odrodzi, jest moim zdaniem ...Sami wiecie jaka ...To smutne , ale tak jest.
Wiec jesli chcecie lowic ryby, a nie ogladac je tylko na tarliskach ,to niestety samo ,,sypanie zwiru do rzeki'' moim zdaniem nie wystarczy...Ochrona? W zlodziejskim kraju ? Kto ma chronic , za co ? Spolecznie ?Bez jaj ...Ja Wam szczerze wspolczuje, a tym ktorzy prywatny czas poswiecaja na wypelnianie obowiazkow Panstwa Polskiego, powinni dac ordery i wyslac na wycieczke wedkarska gdzies na Alaske...Caly system jest chory i biegacie w nim jak ten glupi chomik w kolku...i przez cala noc...Jak zmienic system?Nie wiem. I sam raczej nie wymysle jak to zrobic.Na tym sie lepiej skupic, bo myslenie ma podobno przyszlosc...
Co do wypuszczania tarlakow to moje zdanie jest takie - ladnie to wyglada i robi sie po tym milo na sercu , tylko ze patrzac na zimno, to nie do konca wiem czemu by to mialo sluzyc - z przyrodniczego punktu widzenia? Jesli temu zeby ktos sobie takiego ,,zdepnietego'' keltona potem zlowil w styczniu to ok , ale dla rzeki to on znaczenia juz nie ma zadnego - zrobil swoje.W morzu i tak czeka go siata, a potem pala w leb, albo powolne zdychanie po drodze do Baltyku - w opcji mniej optymistycznej...Osobiscie bym wypuszczal potarlowe ryby , ale nie dlatego, ze jestem takim zajebistym milosnikiem przyrody , tylko ze mordowanie ich i zagospodarowywanie trupa, jest upierdliwa robota -a do tego brudna...Dla srodowiska ryba ,ktora oddala ikre - czy to w zwir czy do wylegarni- jest ryba, ktora swoje zrobila.Kolejne pokolenie zagwarantowala populacji.Pisanie w dzisiejszych czasach o powrotach na tarlo , silnych genetycznie osobnikach i takich tam roznych ciekawostkach, to troche naduzycie .Polska nie znajduje sie na Ziemi Ognistej i nasze ryby nigdy nie beda mialy szans odbycia wielokrotnego tarla z wielu powodow .Tylko nieliczne osobniki tego dostapia i bedzie to dla nich jak wygrana w totka.Ktos chce budowac ideologie na przypadkowych zdarzeniach?
I jeszcze o tych rybach wlewanych w jedno miejsce do rzeki -Siemko podniosl temat dwukrotnie.Moze wydac Ci sie w pierwszej chwili dziwne, ale to najskuteczniejszy sposob zarybiania smoltem, gwarantujacy najlepsze przezywalnosci .Masa ryby rzucona w jedno miejsce i splywajaca wielka lawica do morza...
I tak bym mogl pisac i pisac do nocy, tylko ze juz mi sie nie chce i szkoda na to czasu... I tak nikt tego nie czyta:)