Gregon,ja mysle, ze wiazanie genetyki z unikaniem sieci, to jest juz jeden krok za daleko w fantastyke naukowa.(...)"
Równie dobrze za fantastykę naukowa można uznać stwierdzenie, ze trocie zdychają w drodze do bałtyku. Na tym polega nauka. Stawiane są tezy, które się potwierdzają lub nie. Szkoda, że polscy przedstawiciele swiata nauki w tej kwestii mają raczej wąskotorowe podejscie do sprawy. Prof, Bartel zjadł zęby na salmonidach i co wiemy? Jaka jest przezywalność smoltów i znamy ich przyrosty. A takie kwestie jak homing, czy % ryb powracających po raz wtóry już nie interesują takiego naukowca? Bo nie interesują rybaków.
Na rzekach norweskich nad którymi mieszkam mam podobne do Twoich spostrzezenia. Wg moich obserwacji ilość ryb powracających powtórnie zależy od trudności które ryby maja do pokonania. Na małych rzekach z niestabilnym przepływem i najeżonych przeszkodami rzadko widać wieksze ryby. Co roku widzę spływające kelty i w wiekszości wyglądają koszmarnie. Na łatwiejszych do podejscia ciurkach łatwiej o dużą sztukę, choc tu decyduje presja wędkarska.
Jednak nie sadzę by była to domena całej populacji skandynawskiej. Przykład, rzeka Gaula w poblizu Trondheim. Nie jest specjalnie duża, ale łatwa do wędrówki dla ryb. Do tego mocno obobstrzone przepisy: sezon na spining i robala - czerwiec-lipiec, w sierpniu tylko mucha. Limit dzienny jedna sztuka, sezonowy 8, w tym tylko 4 powyzej 80cm, do tego wiele innych, dodatkowych dla poszczególnych odcinków. rzuć okiem na wyniki tego sezonu:
www.gaula.no/sider/artikler.asp?mal=fisk...50&Vald=-1&year=2010
www.gaula.no/sider/artikler.asp?type=nyhet&mal=10fangst
Według mnie takie dwudziestki są już w rzece nie po raz pierwszy.
Jak ma sie Norwegia czy Irlandia do naszego podwórka? Nijak. Nasze trocie różnią sie mocno od norweskich. Niejeden polski kelt wygląda lepiej niz norweski srebrniak. Jeżeli chcemy wiedzieć jak jest naprawdę oznakujmy i wypuśćmy przynajmniej 1000keltów w ciagu kilku lat, wtedy bedziemy mieć prawo osądzać co jest fantastyką, a co nie.