Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Ktokolwiek chce

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/09 18:52 #49140

  • waldic2
  • waldic2 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 435
NO to ja pierwszy na durnia panie Bigos proszę o wytłumaczenie mi pewnych moich wątpliwości .Tylko proszę prosto jak 7 latkowi bez enigmatycznych nie domuwień lub ja wiem i tyle,nie chodzi o kłótnie tylko o wytłumaczenie .Po pierwsze ilość zarybień czy jest to konieczne w takich ilościach czy ryby nie mogą się same wytrzeć wiem że to nie interes . Po drugie mam wrażenie hodowli troci bo w innych krajach jest to w systemie zamkniętym a tutaj wygląda prosto .Zarybianie kwoty połowowe rybaków i tak co roku ,tylko nas wędkarzy w tym niema proszę mi to jasno wytłumaczyć czy gdyby było mniej hodowli a ryba tarła by się sama to rybacy by musieli mniej odławiać a nie bez limitów pozdrawiam waldek

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/09 19:42 #49144

  • bigos
  • bigos Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 384
  • Podziękowań: 222
Zasadniczo Waldic to powinienes wyslac swoje zapytanie do prezesow albo dyrektorow biur okregow , ktorych te pytania dotycza.Ja bym sie nie chcial przeksztalcac w spoleczna jednostke informacyjno - wdrozeniowa, bo mam troche swojej roboty na lbie.Ale raz moge :)
Co do koniecznosci zarybien, to w tej chwili i w takiej sytacji w jakiej jestesmy, jest to koniecznosc - zeby troche tych ryb w rzece bylo i kazdy mial szanse posmakowac keltona .Bez zarybien automatycznie bedzie conajmniej polowe ryb mniej.Interes jaki sie przy tym robi, to zupelnie inny temat.Mogloby ten interes robic PZW, bo wyhodowanie miliona smoltow to nie jest wielka filozofia - ale same sie one niestety jeszcze nie robia...Robi to ktos, kto ma w tych sprawach wiedze i zgarnia panstwowa kase.
Nie wiem co masz na mysli piszac o jakiejs hodowli w zamknietym systemie, a prostym u nas...
Zarybienia smoltami sa dla rybakow - niestety.Natomiast to czym zarybia PZW, w wiekszosci konczy podobnie- prawdopodobnie, bo trudno to oszacowac i chyba nikt nie ma w tym interesu.Chodzi w tym calym bajzlu o rybie mieso, a nie czyjas przyjemnosc.Polska to jest ciekawy kraj- wystarczy poczytac gazete i czlowiek ma wrazenie ,ze wszyscy dokola zwariowali...Tydzien temu na gdynskiej hali widzialem lososia baltyckiego bedacego trocia.Calkiem spore samce w szacie godowej , ewidentnie zdjete ze szlaku wedrowki tarlowej.30 zl za kilogram...Najwieksze marnotrawstwo jakie mozna sobie samenu zafundowac...Ale zeby to prosty szary czlowiek zroumial, to trzeba z nim pogadac w prostym szarym jezyku.Czy ktos ma w tym interes ? Tez watpie... Gdyby z zarybiania zrezygnowac, to bez zmiany kwot , mentalnosci ludzkiej oraz calego swiata dokola , populacje dzikich ryb zostalyby dorzniete bardzo szybko.
Gdyby rybacy nie lowili ,wedkarze wypuszczali, klusownicy nie kradli , hydrotechnicy nie budowali mewek ,gdyby w Polsce bylo tyle ludzi co w Mongolii, to moznaby wysadzic w powietrze wszytskie wylegarnie chocby jutro i mielibysmy kraj miodem i mlekiem plynacy...Nawet przy tych zdegradowanych i pogrodzonych rzekach.Ale przeciez sam wiesz jak jest....

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/09 19:52 #49145

  • wolek
  • wolek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 433
  • Podziękowań: 52
... amen :woohoo:

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/09 23:48 #49177

  • gregon
  • gregon Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 505
  • Podziękowań: 574
Bigos pisze:
"(...)Co do wypuszczania tarlakow to moje zdanie jest takie - ladnie to wyglada i robi sie po tym milo na sercu , tylko ze patrzac na zimno, to nie do konca wiem czemu by to mialo sluzyc - z przyrodniczego punktu widzenia? Jesli temu zeby ktos sobie takiego ,,zdepnietego'' keltona potem zlowil w styczniu to ok , ale dla rzeki to on znaczenia juz nie ma zadnego - zrobil swoje.W morzu i tak czeka go siata, a potem pala w leb, albo powolne zdychanie po drodze do Baltyku - w opcji mniej optymistycznej...Osobiscie bym wypuszczal potarlowe ryby , ale nie dlatego, ze jestem takim zajebistym milosnikiem przyrody , tylko ze mordowanie ich i zagospodarowywanie trupa, jest upierdliwa robota -a do tego brudna...Dla srodowiska ryba ,ktora oddala ikre - czy to w zwir czy do wylegarni- jest ryba, ktora swoje zrobila.Kolejne pokolenie zagwarantowala populacji.Pisanie w dzisiejszych czasach o powrotach na tarlo , silnych genetycznie osobnikach i takich tam roznych ciekawostkach, to troche naduzycie .Polska nie znajduje sie na Ziemi Ognistej i nasze ryby nigdy nie beda mialy szans odbycia wielokrotnego tarla z wielu powodow .Tylko nieliczne osobniki tego dostapia i bedzie to dla nich jak wygrana w totka.Ktos chce budowac ideologie na przypadkowych zdarzeniach?(...)"

A czy powyższa opinia nie jest budowaniem ideologii na przypadkowych zdarzeniach? Chyba, że były prowadzone znakowania keltów, o których nie słyszałem. Jeśli takowe nie miały miejsca możemy snuć różne hipotezy. Nie da się ich potwierdzic lub obalić. Podobnie rzecz się ma z C&R.
Nawet gdy powracają nieliczne ryby, to są szczególnie cenne. Jeżeli uniknęły sieci dwukrotnie lub wiecej razy, jest duza szansa, że udało im sie to dzięki wrodzonym cechom (np. pora wejscia do rzeki) i mogą je przekazać kolejnym pokoleniom.

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/10 01:44 #49181

  • bigos
  • bigos Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 384
  • Podziękowań: 222
Gregon,ja mysle, ze wiazanie genetyki z unikaniem sieci, to jest juz jeden krok za daleko w fantastyke naukowa.
Co do tych wielokrotnych powrotow ryb na tarlo, to moge powiedziec tyle ,ze od lat przewalam kolejne pokolenia lososi przez pulapke na rzece nad ktora mieszkam i procent duzych dzikich ( nie oznakowanych ) ryb , ktore moznaby podejrzewac o to, ze przyplynely na tarlo kolejny raz, jest znikomy.Jest tak znikomy, ze nawet nie chialo mi sie budowac teorii na ten temat.Wyglada to tak jakby absolutna wiekszosc tych ryb byla jednorazowkami....Duze ryby ktore wchodza to raczej ,,dwuzimowe '' osobniki- moge przyrownac procentowo do ,,rownolegle '' wchodzacej do rzeki populacji ryb z zarybien , ktore izoluje i nie dopuszczam do mieszania sie z dzikimi w rzece.Kazda taka ryba ma mikrotag w nosie z dokladna informacja kim jest.W Baltyku gdyby wyeliminowac presje ze strony czlowieka, sytuacja bylaby na pewno duzo lepsza- drapieznictwo w Atlantyku to cos co eliminuje polzywego keltona prawie natychmiast.U mnie w estuarium foki na przyklad kasuja je na splywie bardzo skutecznie - na wplywie zreszta tez...A foki to jedna mala kropelka w tej podwodnej ukladance...Polski kelt w znakomitej wiekszosci po tarle jest w zdecydowanie lepszej kondycji od irlandzkiego, ze wzgledu na inna biologie .Ale tak jak mowie presja w morzu i w slodkiej wodzie jest u nas tak duza na ta rybe ,ze naprawde musi miec farta zeby sie wytrzec drugi raz w zyciu.Dla porownania ryby z Rio Grande na Ziemi Ognistej tra sie nawet po 5-6 razy w zyciu i nikogo taka sytuacja specjalnie nie dziwi .Tylko ze tam jest inny swiat , ktorego z polskimi realiami nie da sie porowanc.Klusownictwo szczatkowe , rzeka latwa do tarla , nie zabudowana , nie trzeba rozbijac pyska o beton , w morzu presja znikoma, drapieznictwo niewielkie.Dokladnie odwrotnie jak u nas. Te ryby tam wchodza kolejny raz na tarlo bo co maja zrobic? Plywaja w ta i spowrotem, az ktoregos dnia zdechna ze starosci...Ktos je tam kiedys wypuscil to zyja jak potrafia.Czy zdolnosc do odbycia kolejnego tarla to jakas cecha genetyczna wyjatkowo cenna w populacji ? Nie sadze szczarze mowiac .Ja stawiam na zwyklego farta.To moja prywatna hipoteza:)Wieksza ryba da lepsza ikre i wyleg i to co najwyzej moze byc na plus tych ktore wroca - choc pierwiastki tez potrafia byc bardzo duze, jesli dluzej zostana w morzu ...Porobane historie z tymi rybami...

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/10 02:03 #49183

  • dmychu
  • dmychu Avatar
bigos napisał:
(...) Duze ryby ktore wchodza to raczej ,,dwuzimowe '' osobniki- moge przyrownac procentowo do ,,rownolegle '' wchodzacej do rzeki populacji ryb z zarybien , ktore izoluje i nie dopuszczam do mieszania sie z dzikimi w rzece. (...)

Marcin,
A do jakich rozmiarów dorastają takie "dwuzimowe" trocie i łososie?

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/10 02:06 #49184

  • bigos
  • bigos Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 384
  • Podziękowań: 222
Te moje od 85 cm w gore-lososie.

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/10 08:29 #49188

bigos napisał:
Gregon,ja mysle, ze wiazanie genetyki z unikaniem sieci, to jest juz jeden krok za daleko w fantastyke naukowa.
Co do tych wielokrotnych powrotow ryb na tarlo, to moge powiedziec tyle ,ze od lat przewalam kolejne pokolenia lososi przez pulapke na rzece nad ktora mieszkam i procent duzych dzikich ( nie oznakowanych ) ryb , ktore moznaby podejrzewac o to, ze przyplynely na tarlo kolejny raz, jest znikomy.Jest tak znikomy, ze nawet nie chialo mi sie budowac teorii na ten temat.Wyglada to tak jakby absolutna wiekszosc tych ryb byla jednorazowkami....Duze ryby ktore wchodza to raczej ,,dwuzimowe '' osobniki- moge przyrownac procentowo do ,,rownolegle '' wchodzacej do rzeki populacji ryb z zarybien , ktore izoluje i nie dopuszczam do mieszania sie z dzikimi w rzece.Kazda taka ryba ma mikrotag w nosie z dokladna informacja kim jest.W Baltyku gdyby wyeliminowac presje ze strony czlowieka, sytuacja bylaby na pewno duzo lepsza- drapieznictwo w Atlantyku to cos co eliminuje polzywego keltona prawie natychmiast.U mnie w estuarium foki na przyklad kasuja je na splywie bardzo skutecznie - na wplywie zreszta tez...A foki to jedna mala kropelka w tej podwodnej ukladance...Polski kelt w znakomitej wiekszosci po tarle jest w zdecydowanie lepszej kondycji od irlandzkiego, ze wzgledu na inna biologie .Ale tak jak mowie presja w morzu i w slodkiej wodzie jest u nas tak duza na ta rybe ,ze naprawde musi miec farta zeby sie wytrzec drugi raz w zyciu.Dla porownania ryby z Rio Grande na Ziemi Ognistej tra sie nawet po 5-6 razy w zyciu i nikogo taka sytuacja specjalnie nie dziwi .Tylko ze tam jest inny swiat , ktorego z polskimi realiami nie da sie porowanc.Klusownictwo szczatkowe , rzeka latwa do tarla , nie zabudowana , nie trzeba rozbijac pyska o beton , w morzu presja znikoma, drapieznictwo niewielkie.Dokladnie odwrotnie jak u nas. Te ryby tam wchodza kolejny raz na tarlo bo co maja zrobic? Plywaja w ta i spowrotem, az ktoregos dnia zdechna ze starosci...Ktos je tam kiedys wypuscil to zyja jak potrafia.Czy zdolnosc do odbycia kolejnego tarla to jakas cecha genetyczna wyjatkowo cenna w populacji ? Nie sadze szczarze mowiac .Ja stawiam na zwyklego farta.To moja prywatna hipoteza:)Wieksza ryba da lepsza ikre i wyleg i to co najwyzej moze byc na plus tych ktore wroca - choc pierwiastki tez potrafia byc bardzo duze, jesli dluzej zostana w morzu ...Porobane historie z tymi rybami...

Ot przyjemnie mądrego poczytać :)
Jak zwykle przez Marcina przemawia coś , co jest niestety obce większości z nas , zwykłych wędkarzy a zwłaszcza wędkarzy tzw. "klawiszowych" tzn. tworzących swoje teorie znad klawiatury :laugh: ....
Po prostu najzwyklejsze doświadczenie i praktyka , tego się raczej nie uda "wynaleźć" w necie ;)

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/10 10:38 #49196

  • dmychu
  • dmychu Avatar
Marcin to realista, bo dziś zwiększanie udziału tarła naturalnego to większe koszty wynikające z ochrony, która jest droższa niż wyprodukowanie materiału zarybieniowego a i skala produkcji i problemy różnią się znacząco w obu wariantach. Ale gdyby tak wyplenić złodziejskie postawy, to może większy udział tarła naturalnego z czasem byłby obniżeniem kosztów - ale trzeba dorobić się niezłodziejskiego społeczeństwa. Tutaj cały czas kuleje nasze Państwo, któremu "nie zależy na gonieniu złodzieja" jak powiedział kiedyś w TV Karol Zacharczyk. A to czy ktoś kradnie rybę dziką, czy wpuszczaną... złodziej to złodziej, kraść nie wolno i tyle.

Nie widzę powodu aby motywowani ekologicznie propgatorzy zwiększenia udziału tarła naturalnego czy też motywowani gospodarczo propagatorzy utrzymania dużych zarybień na tą chwilę mieli powody do jakichkolwiek swarów. Wszystkim powinno zależeć na tym, aby ryby nie były rozkradane. Ale w Polsce jak to w Polsce, zanim Polacy uporają się z problemem który dotyka wszystkich zainteresowanych - a kłusownictwo dotyka interesów i rybaków i wędkarzy - pokłócą się o to, co ma większe uzasadnienie (gospodarcze, ekologiczne): ryby z tarła naturalnego czy z ośrodka zarybieniowego.

A gdzie dwóch się bije tam trzeci korzysta. Na polu wędkarze - rybacy, czasami ktoś komuś dosra, a kłusownik tylko zaciera ręce, bo spokojnie wyfazował sobie kilkadziesiąt troci w nocy na Parsęcie. Doprawdy, gdybym był kłusownikiem, cały czas bym skłócał rybaków i wędkarzy.

W kręgach rybackich wielu specjalistów niektórych wędkarzy uważa za oszołomów, którzy nie "trzymają proporcji" w swoich rozważaniach. W kręgach proekologicznych rybacy jawią się często jako Ci, którzy z naszych rzek i Bałtyku najchętniej uczyniliby jeden wielki ośrodek hodowlany kojarzący się już tylko z produkcją tęczaka w betonowym stawie. No i tak patrzą na siebie te środowiska z dużym dystansem i brakiem zaufania. A kłusownikom w to graj...

Daleki jestem od tworzenia wazeliniarskich klimatów, gdzie wszyscy się kochają. Natomiast słyszałem, że było kiedyś gdzieś jakieś spotkanie prof. Bartla z rybakami, gdzie Ci drudzy krzczeli o zwiększenie zarybień... Gdyby ktoś wbił się na takie spotkanie z rybakami i pokazał im np. prezentację multimedialną ze zdjęciami rzezi ryb przez kłusowników na śródlądziu. Wtedy stanęlibyśmy po jednej stronie. Bo rybactwo i wędkarstwo to działania legalne. A tylko działania legalne i jawne, można koordynować i tylko takimi można zarządzać co do limitów połowowych które są schynchronizowane dla całej populacji ryb danego gatunku. Tych którzy eksploatują ryby poza sferą legalną - czyli kłusowników - wędkarze i rybacy powinni tępić razem. Jest to w interesie nas wszystkich.

Pierwszym krokiem do wpólnych zmian, jest zdefiniowanie wspólnych interesów. Pierwszym wspólnym interesem jest wyeliminowanie kłusownictwa. Nie wierzę, żeby legalnemu rybakowi na Bałtyku zależało na rozpanoszonemu kłusownictwu na rzekach. Nie wierzę... Trzeba im to pokazać, by krzyczeli w stronę Państwa o ściganie kłusownictwa łącznie z nami.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek
Ostatnio zmieniany: 2010/11/10 10:50 przez dmychu.

Odp:Ktokolwiek chce 2010/11/10 14:11 #49216

  • Artur Furdyna
  • Artur Furdyna Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1378
  • Podziękowań: 575
Krzysiek!
Trafiłeś w sedno, jeśli chodzi o politykę zarządzania rybołówstwem w naszym kraju. Doradcy to wyznawcy, w większości teorii modyfikowalności i modelowania ekosystemów wodnych dla potrzeb maksymalizacji wydajności rybackiej......
Rozwoju wędkarstwa, jako sektora gospodarki w ramach turystyki boja sie jak ognia....
W pewnym sensie maja rację, dla swoich koncepcji to konkurencja......
Tylko, że nas wędkarzy to powinno g.... obchodzić.
Róbmy swoje i pokażemy, ze sa alternatywy dla rybackiego uzytkowania zasobów.....
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.083 seconds