Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Łowienie pstrąga ..pytanie..

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/12 23:03 #54751

  • tomekbóbr
  • tomekbóbr Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Tomasz Pruś 100% Hand Made
  • Posty: 155
  • Podziękowań: 18
na temat lowienia pstragow ( i nie tylko) mozna by pisac i pisac, a jeszcze wiecej gadac i gadac:) Mi sie jednak wydaje, ze do tego potrzebny jest GEN, ktorego ,albo ktos ma, albo nie ma:)
Jesli go masz ,po pierwszej pstragowej wyprawie bedziesz tesknil za nastepna.Kazda wolna chwile poswiecisz na poglebianie wiedzy.Jednak tego nie da sie nauczyc - to trzeba czuc :)

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/12 23:42 #54757

  • bartek19176
  • bartek19176 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 192
  • Podziękowań: 8
Kolega Tomek ładnie to ujął "Gen". Będzie on Twoim przekleństwem, a jednocześnie zbawieniem. Przekleństwem, bo będzie Cię wyklinać żona i dzieci (córka). Zbawieniem, bo urwiesz się choć na trochę od tego niezrozumiałego świata. Ale dość tych filozoficznych dywagacji z mojej strony. Tak jak pisali poprzednicy jedyna reguła jaka obowiązuje to brak reguł. Na niemalże trociowe przynęty będą brały same niewymiarki i odwrotnie. Czasem będziesz omijał jego stanowisko łukiem aby mu podać bezszelestnie przynętę, a on ją tylko odprowadzi, a czasem sarna wejdzie do wody, a i tak z tego miejsca wyciągniesz pstrąga. Tak to już z nimi jest.

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/13 06:34 #54764

  • stachu
  • stachu Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 87
  • Podziękowań: 83
Moja przygoda z pstrągiem też stosunkowo niedawno się zaczęła. Za spiningiem średnio przepadałem ,byłem zapalonym fanem drgającej.Przyplątała się choroba kręgosłupa która nie pozwalał na posiadówki w fotelu wędk.Potrzebny był ruch.O łowionych w okolicy pstrągach słyszałem i postanowiłem spróbować. Woda okazała się bardzo rybna i po kilku wyjazdach łowiłem już pierwsze pstrągi . Uważam ,że dla początkującego jest to najważniejsza sprawa - znalesc rybną wode. Inaczej można bardzo szybko sie zniechęcić. Dodatkowo bez znajomości rzeki zapas przynęt (ceny każdy zna )szybko sie uszczupla i koszty stają sie nie małe. Dziś nawet nie pomyśle o innym łowieniu i innej rybie. Na tyłku nie można usiedzieć :). Sprzęt na białą za ładne pieniądze leży i sie kurzy na strychu :).

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/13 09:34 #54773

  • klofer
  • klofer Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 16
Jestem nowicjuszem jeśli chodzi o pstrągi, właśnie zaczął się mój drugi sezon. Prawdą jest stwierdzenie,że na początku trzeba łowić pstrągi w rzece,gdzie jest ich dużo. Ja w zeszłym roku łowiłem na odcinku rzeki,gdzie pstrągów jest niewiele,lecz mimo tego nie zraziłem się. Najważniejsza jest wytrwałość i trzeba łowienie kropek pokochać,inaczej się nie da. B)

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/13 09:44 #54774

  • Siemko
  • Siemko Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 461
  • Podziękowań: 16
Jak się kocha je wpierdalać to też jest łatwiej...
Towarzystwo Przyjaciół Rzeki Wełny www.tprw.pl

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/13 10:37 #54779

  • Janek
  • Janek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • CRET
  • Posty: 847
  • Podziękowań: 531
venom napisał:
no płochliwość pstragów to sprawa względna skoro dają sobie w wodzie do kolan wleźć na łeb z krótka nimfą ;-)
z "wpieprzeniem się do wody" miałem podobny przypadek i o tyle ciekawszy że pstrag wyskoczył z dołka w momencie najwiekszego chlupotu wprost pod moje nogi.
...

Najwięcej pstrągów złowiłem idąc w górę rzeki, takie zachowanie nie płoszy ryb zbytnio gdyż zachodzimy je od ogona i nie jesteśmy dla nich tak widoczni jak przy wędrówce w dół rzeki. Jednak te największe zostały złowione przeze mnie w przy zachowaniu trochę niestandardowym jak na wody pstrągowe gdy nie maskowałem się a moja sylwetka byłą wyraźnie widoczna na tle nieba. Albo po jakiejś wpadce, mógł to być na przykład zaczep gdzie uwolnienie przynęty narobiło trochę zamieszania w wodzie- nie jest to oczywiście regułą, to raczej wyjątki tak jak duże pstrągi i miejsca w których przetrwały.


Mors certa, hora incerta.
Potrzeba dwóch lat by nauczyć się mówić;
pięćdziesięciu by nauczyć się milczeć.

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/13 11:10 #54782

  • Rózgaś
  • Rózgaś Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Rosówka Dżodżo na haku - wszystkie pstrągiWplecaku
  • Posty: 352
  • Podziękowań: 105
Siemko mistrz ciętej riposty. hhahahah to jest prawda, że ze zwłokami w avatarze nie od każdego dowiesz się prawdy bo sporo osób będzie się bało, że mniammniam złowione ryby. Powiem szczerze, że odkąd przestałem brać ryby dużo więcej zacząłem się dowiadywać od ludzi, każdemu rozwiązywał się język. Dostawałem recepty których nauka zajęłaby sezony. A złowić swojego pstrąga sprzed sezonu tak jak dwa razy trafił mój kumpel - bezcenne.pozdro
Od tego roku zjadam wszystko!

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/13 11:25 #54784

  • Siemko
  • Siemko Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 461
  • Podziękowań: 16
Swojego też złowiłem w taki niestandardowy sposób. Zawsze idę w górę ale wtedy szedłem akurat w dół i widziałem jak grasuje na wypłyceniu koło swojego domu...Trzy razy uderzał i nie trafiał w wobler imitujący pstrąga. Nie wiem czy był poirytowany, że mu bruździ na podwórku czy po prostu nie trafiał...Na pewno był bardzo zły bo atakował z szybkością światła i bardzo agresywnie. Wziął dopiero przy drugim rzucie w trakcie ściągania pod prąd przy głębokiej burcie, a brania praktycznie nie czułem...Z tego by wynikało, że pierwszym razem tylko odganiał konkurenta...Dziwne bo był 10 razy większy i mógł go chapnąć bez najmniejszego problemu :)
Jest w tym co piszecie coś ciekawego bo branie największej ryby, której nie udało mi się wyjąć nastąpiło za raz po tym jak z hukiem wleciałem do rzeki parę metrów poniżej jego stanowiska...Żerował i to go nie wystraszyło...
Towarzystwo Przyjaciół Rzeki Wełny www.tprw.pl
Ostatnio zmieniany: 2011/01/13 11:51 przez Siemko.

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/13 12:03 #54787

  • Konio
  • Konio Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 165
Niezły filmik!rzeczka wygląda jak u mnie w beskidach, ciurek żeby przeskoczył,i dołki w których czai się kropkowaniec:D

Odp:Łowienie pstrąga ..pytanie.. 2011/01/13 12:10 #54788

  • Janek
  • Janek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • CRET
  • Posty: 847
  • Podziękowań: 531
Kiedyś w wakacje wracając już z wędkowania, pewnie było już po 10:00 szedłem w górę wzdłuż rzeki przez łąkę- dookoła żadnego krzaka dającego wodzie odrobinę cienia. Doszedłem tak do szerokiego zakrętu z rynną na zewnętrznej stronie, od wewnątrz leżał jakiś pniaczek wielkości taboretu. Tak od niechcenia rzuciłem w jego okolice, chyba tylko dla treningu celności :)
Jakie był moje zdziwienie, gdy w środku lata spod tego pniaczka na mulistym dnie z wody nawet nie do kolan wystartował pstrąg ok 40cm i kilka krotnie atakował wobler imitujący ... hmmm chyba w przyrodzie nie ma odpowiednika. Odprowadził pod same nogi i dopiero wtedy mnie zauważył bo zwiał z prędkością światła z powrotem tam skąd wystartował.

Odcinek leśny, wysoka skarpa na zewnętrznej stronie zakrętu, poniżej leży zwalone do wody drzewo.
Rzucam woblerem imitującym jakąś rybę :) na płyciznę pod przeciwległym brzegiem. Przeprowadzenie po łuku pod mój brzeg i lekkie stuknięcie pod nogami. Kolejny rzut i nic. Zmiana przynęty na inną, przeprowadzenie jak poprzednio i podnosi się do góry kropek ale nie atakuje. Kolejny rzut i znowu nic. Więcej się już nie pokazał. Chyba nigdy wcześniej ani nigdy później nie byłem tak skoncentrowany na tym jakie i ile ruchów wykonuję zmieniając przynęty, zarzucając i poruszając się nad wodą :)

Wędrówka w górę rzeki, cały ranek i widziałem jedynie sylwetki uciekających podrostków. Trochę mnie to zniechęciło bo skoro takie maluchy mnie widzą to szanse na spotkanie z większą rybą raczej niewielkie. Idę do mojego miejsca pocieszenia- tutaj zawsze siedzi przynajmniej maluch.
Postanowiłem być tym razem bardziej ostrożny, rzut ze sporej odległości od rzeki- pewnie ze dwie długości wędziska :lol: Pierwszy rzut i przynęta ląduje na drzewie na moim brzegu. Ale nic- jakoś udało się ją wyszarpać nie zbliżając się do wody. Kolejny rzut i powtórka- jednak tym razem trzeba było ułamać kilka patyków i zrobiło się już małe zamieszanie, a przecież miało być inaczej. Przewiązałem przynętę bo żyłka trochę się postrzępiła. Stojąc na samym brzegu rzucam jeszcze raz, sprowadzenie przynęty po łuku, przytrzymanie i nic się nie dzieje. Zrezygnowany wyciągam zestaw z wody... i w tym momencie słychać tylko kłapnięcie szczękami- na powierzchni ukazał się pysk pstrąga. Ja pier... skopałem taką rybę. Kolejny rzut jak tylko trochę ochłonąłem z emocji- sprowadzenie, przytrzymanie i bum- siedzi. A podobnież są płochliwe.

Niezbyt głęboka prostka o piaszczystym dnie z pojedynczymi kępami roślinności za którymi woda wypłukała jakieś dołki :) Rzut po skosie w dół rzeki, sprowadzenie przynęty po łuku i... wyścig. Przynętę gonią dwa kropasy. Wystartowały z tego samego miejsca. A podobnież to terytorialna ryba.

Mors certa, hora incerta.
Potrzeba dwóch lat by nauczyć się mówić;
pięćdziesięciu by nauczyć się milczeć.
Ostatnio zmieniany: 2011/01/13 13:00 przez Janek.
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.103 seconds