Naoglądałem się fotek i nie wytrzymałem ciśnienia
Dziś o 7 zameldowałem się w Karlinie pod linią wraz z 2 kolegami. Trzeba było wstać o 4.30 a po całym tygodniu pracy ciężko - ale na rybki to co innego - na zakupy to o 9 bym marudził
Woda trącona ale sporo opadła. Pierwszą godzinkę nic się nie działo. Spotkaliśmy dwóch miejscowych wędkarzy (pozdrawiam). Jeden miał srebro - tak 3 - 4 kilo myślę. ładne. Pogratulowałem i dalej do boju. Następna godzinka bez brania. Szliśmy w górę do mostów. Koledzy gdzieś uciekli. Po następnej godzinie mam telefon od kumpla - złowił sreberko - 56 cm. Ładne świeżutkie - zero brązu - czyste srebro. Doszedłem do ujścia Pokrzywnicy. Drugi rzut i przywaliła. Dwa młynki, odjazd iii... tyle ją widziałem
Takie życie. Usiadłem na ławce, zjadłem śniadanie i na pocieszenie widziałem piękny spław - jak by Pudzian na bombę do wody wskoczył. Obrzucałem - NIC. Powyżej mostu spotkałem starszego pana - miał srebro około 60 (tak oceniał) ale zaczepił kotwicą o podbierak i rybka wyskoczyła. Koledzy już nic nie dołowili. Widziałem jeszcze jeden spław. Kolega powyżej mostu też widział ładny spław. Wędkowanie zakończyliśmy o 15 - oczy jeszcze chciały łowić bo rybkę widać i czuć - ale kręgosłup miał inne zdanie no i się poddałem. Z tego co widziałem na zawodach padło 7 rybek - do tego dwie które widziałem osobiście - daje 9. Moja i starszego pana które spadły - 11. Macie jeszcze jakieś wątpliwości która rzeka jest KRÓLOWĄ. Ja nie. Za tydzień jestem. Pozdrawiam i do zobaczenia nad wodą.