"...Panie Wołkowski Pan z pewnością kocha tę RZEKĘ,może by tak zacząć sprawę od PZW Koszalin,a potem do ZG to przecież wspólna sprawa..."
gielgier - proszę sobie opdpowiedzieć na pytanie: czy zakładałbym z kolegami w 1994 roku Towarzystwo Miłośników Parsęty w sytuacji, kiedy "gospodarz wody"
robiłby wszystko co trzeba, aby ratować naszą rzekę???
... i drugie pytanie: dlaczego takich stowarzyszeń powstało w Polsce kilkanaście???
Przez wiele lat pisałem, pisałem i pisałem do wszystkich, kogo Pan wymienił i znowu - co to zmieniło???
My już to "przerabialiśmy", a pomoc uzyskaliśmy tylko od nielicznych osób..., w tym m.in. od Karola Zacharczyka,którego "za pomoc w naszej sprawie" spotykały delikatnie mówiąc same nieprzyjemności:( ; ale to było bardzo dawno ...
Mimo wszystko życzę powodzenia - może w sytacji "pospolitego ruszenia" coś, to da, ale ... pamietając z histiorii zapału starczało tylko na początek ...
Co do wspólnego działania, ale sprecyzowanego i przemyślanego jestem jak najbardziej za i podpisuję się pod wszystkim czym potrafię , a przyniesie konkretne korzyści dla nas i naszych rzek.
... i jeszcze chciałem dodać, że się
... nie wypaliłem i nadal pracuję jak najlepiej potrafię nawet wtedy, kiedy mogę tylko liczyć na takich ludzi jak "ja" ( czyt. lekko nawiedzonych...)... i na szczęście, ich nie brakuje...
Andrzej