Szanowny Dmychu
Tutaj masz na przykład pomysł prezesa TPRIiG Artura Furdyny:
To nie jest pomysł Artura, sam już nie wiem czyj i nie jest to ważne. Znany jest i dyskutowany od wielu lat w pewnych kręgach. Ze środków za dodatkowe opłaty miała być opłacana straż na okres tarła, wydzielone miały być tarliska i strefy ochronne, odławiane bez ograniczeń greezy, a za każdy kg wziętej "poważnej" ryby trzeba by dodatkowo płacić, itd. Dobrze to pamiętam, sam brałem udział w takich dyskusjach, a rozwiązania popieram. Tylko to nie (były już) w-ce prezes PZW może o tym decydowć - reguluje to Ustawa. PZW może jedynie nakładać wyższe resrykcje w stosunku do obowiązującego prawa, nigdy restrykcji obniżać - np może wydłużyć okres czy wymiar ochronny, ale nie odwrotnie.
Kolego Dmychu, skąd wiesz, że nie dzwoniłem czy nie rozmawiałem? A tu co robię, jak nie pytam? Dlaczego Ty, mając blisko nawet nie próbujesz postawić diagnozy? Jakie pomyje wylewam i czy ta "krytyka" pozbawiona jest racjonalnych argumentów? W końcu co ten "święty" robi, bo ja nie wiem? Odławia ryby, sztucznie wyciera, na końcu zarybia dorzecze jako pracownik PZW i pobiera za to wynagrodzenie za m.in. moje, Twoje składki. Czy sam biega po krzakach i ściga kłusoli - jeśli mówiono mi nad wodą nieprawdę? Dla mnie najważniejsze jest co organizacja osiągnęła, bo sądzi się po czynach, a nie deklaracjach i słowach.
Możesz ulegać takim socjotechnikom jak: "Obowiązuje zasada - nie wycieram samic mniejszych niż 56 cm", "W 2007 roku było odwrotnie samców miałem więcej niż samic" - ja nie muszę i mam nadzieję, że to raczej zachowanie instynktowne. Przeczytałem jego posty - wszytko robi tylko On - jeden i sam, nawet jak pisze "my". To człowiek typu: "sam sobie sterem, żeglarzem, okrętem..." Jesteś blisko, więc niech w końcu usłyszę "kolega Dmychu wziął się za przepławkę w Rościnie i Karlinie, wykonał takie, a takie działania, osiągnął już to i to - chwała mu za to w moim i członków TMP imieniu - AW!".
Dlaczego z góry zakładasz, że bądąc z daleka i przyjeżdżając nad Parsętę, czy inną pomorską rzekę 3-4 razy w roku na kilka dni nie wziąłbym np. udziału w nocnej akcji, nie wygłosił wykładu w szkole podstawowej czy średniej lub nie wykonał innego działania na rzecz wspónej sprawy? Co Ty o mnie wiesz, mam się chwalić? Muszą być jednak ludzie i organizacje takie jak TMP, które tym pokierują, a nie jeden człowiek który ... "może mieć to czy tamto na głowie". Wiesz jaki jest problem? - On nie ma takich ludzi. Dlaczego? - tu aż się od nich roi.
Dmychu
Nikt nikomu nie odbierze ani zasług, ani tego co zrobił dobrze, choćby chciał. Ja na pewno nie miałem i nie mam takich zamiarów. Jednak bez konstruktywnej krytyki czy przysłowiowego kopa w tyłek nie ma zmian na lepsze, wręcz odwrotnie, po długich latach wpada się często w niebezpieczne zaułki...
Jeśli moja krytyka nie była konstruktywna i potrzebna, to:
bardzo przepraszam wszytkich, a AW szczególnie.
Powiedziałem już, co miałem do powiedzenia w sprawie mojej oceny stanu ekologicznego dorzecza Parsęty i działań wszystkich służb, w tym TMP na rzecz jego ochrony. Pozostały drobiazgi, ale nie będe się w nie bawił. To koniec w tej sprawie z mojej strony.
AW życzę, aby zadbał o to, aby mieć co najmniej kilku mądrych i sprawnych współpracowników do różnych spraw i działań na rzecz idei TPM, a te sobie odświeżył, żeby "my" znaczyło "my", a obok "ja" było jak najwięcej różnych inicjałów.
Członkom TMP (miejscowym i tym z Polski) życzę, żeby czuli się gospodarzami własnej organizacji, mieli na nią wpływ, a w terenie czuli się bezpieczni - mam nadzieję, że wszyscy są ubezpieczeni - tak nawiasem?
Wszystkim dziękuję za komentarze - szczególnie te krytyczne! Zachęcam młodych i starych do mądrej i dobrze zorganizowanej aktywności społecznej na rzecz ochrony rzek, ryb i w ogóle - ekologii szeroko pojętej. Życzę sukcesów, odporności na porażki i nigdy nie bójcie się krytyki. Zawsze warto kogoś posłuchać i zastanowić się...
Jos
P.S. Czekam na petycję; jak będzie z sensem, na pewno poprę!