Artur Furdyna napisał:Wiele można debatować nad większą, czy mniejszą aktywnością strażników-każda ich minuta za darmo poświęcona rzekom i ich mieszkańcom to wielki dar i szacun za to. Tym niemniej walka ta ciągnie się już zbyt długo, z marnymi efektami. Dlatego proszę wszystkich zainteresowanych o przekierowanie swoich pretensji do właściwych adresatów, a są nimi władze tego kraju, od samorządu po Warszawę. Do nich trzeba zacząć pisać, że dzieje się źle, a wędkarz, jak każdy inny obywatel ma prawo oczekiwać od Państwa ochrony swoich interesów. Z kłusownictwem trzeba u nas zacząć walczyć systemowo. Musi się zmienić i to drastycznie system kar za te czyny, z przepadkiem mienia włącznie- samochody, łodzie itd. Facet z willą nie mający udokumentowanych dochodów a przyłapany na kłusownictwie, powinien utracić tą willę, rolnik dostający dopłaty- zabrać mu prawo do dopłat, rybak- zabrać mu licencję dożywotnio, bez prawa zbycia. Kłusujący wędkarz- podwójna kara, bo świadomy czyn w dwójnasób szkodliwy. Takie kary plus podanie do wiadomości publicznej kilku pierwszych trafionych i wracamy do normalności, a nad wodą sami wędkarze. Była dyskusja o nowelizacji ustawy, zajrzyjcie na efekty- zobaczycie jak jesteśmy postrzegani. 5 listopada o 12 w całym kraju jest organizowana manifestacja przeciwko MEW i regulacjom rzek. W każdym mieście wojewódzkim, mam nadzieję, zbierze się choć kilkudziesięciu wędkarzy i wypowie sprzeciw w świetle fleszy, tak by ten głos został zauważony. Bo jeśli nie powstrzymamy obecnych planów MEW to za kilka lat nie będzie już dyskusji na temat ryb szlachetnych w wodach Polski. Demokracja i wolność muszą mieć ramy, bo bez ich blisko do anarchii, takiej, jak nad naszymi wodami.
Święta racja Arturze, napisałeś co nas czeka w przyszłości jak nie zmieni sie system kar i przepisy w ustawie o rybactwie śródlądowym , bo jak na razie to jest śmiechu warte to z czym walczymy. Kara jest zbyt łagodna dla delikwentów świadomie łamiących prawo na naszych wodach, zarówno rzekach jak i jeziorach. To co smutne to wyrafinowanie śmieją nam się w twarz i mówią, ze mimo mandatu 200zł i tak tu jeszcze wrócą tylko juz będą o wiele ostrożniejsi. Co do MEWek to brak mi słów jak pomyśle co może czekać nasze rzeki jeśli nie zrobi sie z tym porządku raz na zawsze! Miłośnikom połowu ryb łososiowatych pozostaną tylko jeziora komercyjne z tęczakiem lub wyjazdy za granice w pogoni za swoją pasją, i to za ciężkie pieniądze!
Pozdrawiam serdecznie Robert R.