niucha4 napisał:(...)Ciekaw jestem co robia ci pracownicy umysłowi nie widziałem efektow tej pisanimy , czytam tylko pierdoły w necie i mnie trafia
Raczej nie pracownicy, tylko społecznicy. Jeżeli nie widzisz efektów pracy umysłowej, to po prostu jesteś ślepy. Efekty te są o wiele większe niż możesz sobie to wyobrazić.
Przykładowo najcenniejsze przyrodniczo tereny północno-wschodniej Polski zostały uratowane głównie dzięki działaniom pracy umysłowej. Protesty i przywiązywanie się do drzew to jedno, ale gdyby rządzacym nie zostały przedstawione konkretne alternatywy przebiegu projektowanej trasy - protestujących pogoniono by w pizdu i miałbyś przecięty jeden z najcenniejszych ekologicznie obszarów Polski.
Oto niektóre ważne owoce pracy umysłowej:
http://www.salmon.pl/index.php?id=e50405
http://viabalticainfo.org/Via-Baltica-przez-Lomze
http://wedkomania.pl/news.php?id=1825
http://www.wwf.pl/powodz/index.php?id=content/publikacje
http://www.jot-raba.az.pl/teksty.html
I jeszcze jedno. Są koledzy, którzy działają raz fizycznie raz koncepcyjnie. Ja do nich nie należę. Staram się raczej wyjaśnić, że należy zasiadać do prac koncepcyjnych, zaś pracę fizyczną zostawić tym, którzy do koncepcyjnej się nie urodzili. Stale mówię tutaj o pracy społecznej, więc i tak każdy robi to co chce. Pytanie co kto wybiera i uważa za istotniejsze. Można gasić doraźne pożary... kwestia wyboru. Mnie jednak nikt nie namówi do robienia rzeczy pilnych, ja społecznie dla rzek mogę robić rzeczy ważne.
Pracownia na Rzecz Wszystkich Istot pracuje głównie na gruncie prawnym. Potrzeba nam takich świadomych zespołów społeczników, którzy nie odkładali by pracy papierowej, ponieważ trzeba posprzątać rzekę. Szkoda czasu i atłasu - raz w roku można tak zrobić, jako akcja bardziej propagandowa i zwracająca uwagę mediów, społeczeństwa i władz.
Obecnie nie jestem w żadnym zespole do wykonywania społecznej pracy koncepcyjnej dla rzek. W ostatnim zespole było mi fajnie, aż do czasu pojawienia się spychologii, gdy jeden siedział trzy noce nad literaturą, a drugi zniecierpliwionym głosem przez telefon powiedział kilka razy z rzędu, że właśnie łowi ryby i aby mu nie przeszkadzać. Trudno z takim podziałem pracy pracować społecznie dla rzek...
Jeżeli myślący mężczyźni w sile wieku nie będą się spotykać na sesje analityczne, wspólne prace biurowe, robienie map, planów renaturyzacji... jeżeli nie będzie kierownika tego typu pracy społęcznej i ludzie nie będą się uczciwie dzielić wysiłkiem - ochrona rzek będzie polegała na koncepcyjno-fizycznym łataniu dziur po meliorantach i kłusownikach. To jest prosta droga do wypalenia się najaktywniejszych, do wiecznego użerania się z nieżyciowymi przepisami, nieaktywnymi służbami itd.
Jak zwykle...
PODSTAWĄ WSZELKIEGO DZIAŁANIA JEST FILOZOFIA
Kto gardzi filozofią jest społecznie niebezpieczny. Bez dobrego przemyślenia koncepcji działania, można wykonać bardzo wiele pracy w niewłaściwym kierunku.
Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek