dmychu napisał:.
Być może my też nie jesteśmy skazani na działania ustawodawcze, tylko czeka na nas jakaś unijna furtka do zablokowania niszczenia przyrody? Może taką furtkę znajdą koledzy dla Bystrzycy?
I tu zaczynasz dobrze myśleć.
Lokalne , globalne, ustawy, zmiany prawa, mentalności.... Panowie, a może właśnie zamiast zaczynać od zmian na poziomie parlamentu(fiu, fiu) to korzystać z przysługujacych nam praw. Czy Waszym zdaniem wolno łowić agregatem? Czy kłusownictwo jest legalne? A pozyskiwanie żwiru z rzeki? Czy przegradzanie naturalnych szlaków rozrodczych ryb jest działaniem prawnym? Czy wolno pobierać wodę z rzeki w sposób zakłócający naturalny przepływ? Czy wolno spuszczać ścieki do wody? Koledzy znad Bystrzycy walczą o swoją wodę i dobrze robią. Korzystają ze swoich praw. Pan dyrektor teraz mocno zastanowi się zanim wyśle gdzieś swoją brygadę, której brakuje zajęcia
.
Zauważyłem przykład z Morrum. Moim zdaniem mało trafny. Tą samą ekipę szarpakowców można wysłać na OS na Sanie. Długo nie połowią, też ich zwiną. Ale założę się, że np. w Szwecji jest też dużo wody, której mało kto pilnuje... Tam szarpakowcy poradziliby sobie.
Mój pomysł. Nauczmy się korzystać z praw, które mamy. Potem jeśli się da, starajmy się je zmieniać.
PS. Jak mi kolega Krzysztof D. napisze, że reprezentuję jakieś lobby rybackie to obiecuję, że jak go spotkam to dam mu w pysk
.