Pozwolę sobie na parę słów.
Pomysł Krzysztofa w sumie mi się podoba. Mimo, że budzie wiele kontrowersji nie zamierzam milczeć i bać się, że "ekipa" z forum mnie wychłosta. Mam własne zdanie i pomimo, że na forum jestem może od tygodnia, nie będę się dostosowywał, żeby się komuś przypodobać.
Mimo, że autor dyskusji zapędza się czasem w swoich wywodach to w miare sensownie o tym pisze.
Z tym szkoleniem to dobry pomysł, ponieważ wędkarstwo stałoby się wtedy hmm.. takie elitarne i można wtedy być dumnym, że się łowi.
Ale z drugiej strony szkoda mi ludzi, którzy by sobie odpuszczali bo nie mieliby pieniędzy, ani czasu na kurs. Tak samo jak mój ojciec - niedzielny wędkarz, jedzie na ryby raz na tydzień w niedziele( do tego musi być ładna pogoda ) rzuca jakąś wirówką nr 2 lub 3.
Z drugiej strony jednak, powinne być organizowane takie kursy, żeby się właśnie poznać i propagować wiele zachowań odpowiednich na wodą. Wtedy nawet takiemu " chamowi " wstyd będzie, zachowywać się tak jak zawsze, szczególnie przed swoimi kolegami spotkanymi nad wodą.
Wielu z was zapomina o psychologii, tak wiem temat odbiega od głównego wątku.
Ale sami się zastanówcie jacy są ludzie.
Czy podziała na nich jakaś tam licha kara ?
Czy to, że mogą stać się pośmiewiskiem i spalą się ze wstydu - mówiąc już poetyckim prawie językiem.
Podsumowując moją zawiłą wypowiedź, chciałbym, żeby były takie kursy, szczególnie dla młodych wędkarzy, każde koło powinno obowiązkowo coś takiego organizowac w porozumieniu z kołem, które by miało największą wiedzę z danej dziedziny.
Wiadomo w jednym kole jest wielu spinningistów, w innym spławikowców, a gdzie indziej pełno karpiarzy.
Wiem, że trochę się rozmarzyłem, ale może kiedyś...
No ale dobra i wracając do tematu. Kiedy taki młody adept przeszedłby taki kurs przepuścmy grupa 10 osób, 1 godz rozmowy, 1 godz teorii o sprzęcie, 1 godz rozmowy o ichtiologii ryb, i 3 godz zajęć nad wodą.
Czasu naprawdę niewiele, a sam chętnie bym zobaczył jak to wygląda.
Można by nawet zorganizować dla dzieciaków specjalnie koła wędkarskie, gdzie by się chwalili wynikami, zbierali pkt za przyniesione zdjęcia ryb, dodatkowe pkt za zdjęcie z wypuszczoną rybą( lub filmik ).
Dobra starczy !! Znowu mnie poniosło, jestem zwolennikiem reform, ale niestety nie mam mocy, aby cokolwiek zrobić. Mam dopiero 19 lat, a głowa pełno pomysłów !
U mnie na rzece Bóbr jest tak dramatyczna sytuacja z rybą, szczególnie z lipieniem, że trzeba jeździć i go szukać, zamiast iść spokojnie nad wodę i w każdym miejscu coś złapać ( nie chodzi mi tu o eldorado i łapanie lipieni po 50 cm wszędzie ), po prostu fajnie by było jakby w każdym miejscu na rzecze był jeden wymiarek.
Muchówką zainteresowałem się dopiero od tego roku, dokładnie to od sierpnia. Wieć staż mam.. marny, Jednak nauczyciela dobrego
Mój egzamin to było po prostu podpisanie, że go zdałem.
Jednak...
1) nie zostawiam śmieci nad wodą
2) nie jestem chamski, sam często zaczepiam wędkarzy i pytam o wyniki
3) wyznaję zasadę NO-KILL, mój rejestr jest pusty, jedynie są w nim daty i numery łowiska. Dzięki poznanym ludziom z Koła Grodzkiego w Jelenie Górze ( to nie jest krypto reklama ). Wcześniej też byłem taki jak wielu, złapałem rybe to do domu ( oczywiście wymiary ). Ale dzięki tym ludziom, nauczyłem się nie zabierać ryb.
Jestem też bardziej świadomy. Wiem jaki jest stan wód w mojej okolicy i naprawdę mi szkoda każdej ryby.
Złowionego lina 40 cm na Odrze również wypuściłem ( gdzieś miałem nawet filmik z pożegnalnym buziakiem ).
Więc tak jak wielu pisało przede mną wszystko zależy od ludzi i żaden kurs nie pomoże na chama i prostaka, może co najwyżej w niewielkim stopniu go ogarnąć, ale naprawdę jeden kurs to nic nie da. Trzeba regularnych spotkań z ludźmi, którzy będą przykładem.
Przepraszam za brak jakiegokolwiek ładu, ale jestem całkowicie nieuporządkowany jeśli chodzi o pisanie. Tyle myśli, że chciałbym wszystko na raz przekazać
pozdrawiam !