Zaczęło się bardzo niefortunnie, bo już w Październiku MEW "Górna Dobrzyca" w Golcach w ramach modernizacji (wymiana zgniłych desek na siwże) podniosła śluzę na full.
Jakże pięknie było oglądać drożną rzekę, jednak, jak się okazuje, silny prąd porwał cały osad denny z cofki powyżej mew - niszcząc doszczętnie tarlisko poniżej. I tak, gdzie jeszcze w kwietniu tarły się lipienie dziś błyszczy gruba warstwa piachu i muł!!!
Później w tym miejscu, jak się okazuje, jegomość pan "Czoper", w słoneczne sobotnie popołudnie, w 2 kwadranse, łowi na "blachę" pół tzw. reklamówki tarlaka pstrąga potokowego. Następnie w glorii chwały, z łupem na ramieniu, przy aplauzie miejscowej publiczności, odbywa marsz triumfalny przez wieś, zahaczając obowiązkowo o sklep spożywczy w celu wszystkim znanym...
Nic to, życie toczy się dalej...
Z początkiem listopada, w tym miejscu pojawia się (jak mniemam) główne stado tarłowe. Kręcąc się wzdłuż rzeki naliczyłem kilkadziesiąt sztuk tarlaka, i choć większość to ryby młode, zapewne pierwsze tarło, to da się też zauważyć kapitalne okazy - aż nogi miękną jak spłoszone stadko 5 czy 6 naprawdę dużych ryb wystrzeli w górę, jedna po drugiej, jak rakiety. Z każdym dniem ryb jakby więcej, ale gniazd jeszcze nie kopią, ciepły listopad i woda w rzece ciepła - jakieś 8-7 stopni, więc jeszcze za wcześnie.
Może dzisiaj, w nocy było chłodno więc może już...
Idę od ujścia Świniarki w górę, lecz w wodzie pusto, cicho sza~! Wczoraj jeszcze tu stały...
Co kilkadziesiąt metrów takie obrazki:
Rzygać mi się chce już tym Związkiem....