Witam!
Oczywiście każdy z nas ma swój pomysł na walkę z kłusownictwem. Mój wydaje mi się niezbyt kosztowny, a powinien być skuteczny - przedstawiałem go kilku kolegom.
A mianowicie: rodzina każdego kłusownika złapanego na tym procederze powinna być natychmiast odcięta od jakiejkolwiek pomocy socjalnej z MOPS-u, GOPS-u, dotacji mieszkaniowych i tym podobnych. Niech żona, matka, rodzeństwo, dzieci, dziadkowie i wszyscy krewni pilnują aby delikwent nie zbliżał się do rzeki. W ten sposób można by wyeliminować chociaż tych których nie stać na zapłacenie nałożonych kar.
Bardzo łatwo mówi się i pisze o zatrudnieniu "zawodowych" strażników przez Okręgi, czy ktoś z Was koledzy pokusił się o symulację kosztów? Nie jestem biegły w tym temacie ale wydaje mi się, że będzie to dosyć drogie (koledzy zatrudniający pracowników poprawcie).
Jeden "zawodowy" strażnik = pobory 3 tyś miesięcznie, chyba drugie tyle pochodne tj, podatki, ubezpieczenia itp. czyli razem około 6 tyś. miesięcznie. Okręg liczący 6 tyś. członków dla ułatwienia liczenia zwyżka składki o 1 zł. miesięcznie czyli 12 zł rocznie od każdego aby mieć jednego strażnika. 12 zł x min 10-ciu strażników = 120 zł rocznie od każdego. Nie wliczyłem tutaj oczywiście kosztów pozapłacowych dotyczących wyposażenia, eksploatacyjnych itp.