Niestety Krzysztof ale masz rację. Ja mam myśli bardzo podobne do Twoich a wręcz takie same. Nie chcę jednak żeby to zostało odebrane przez innych jako że jestem przeciwny chłopakom z OSA. Robią dobrą robotę chwała im za to jestem pełen podziwu ale to nie oni powinni to robić,chyba że chcą. A chcą bo niestety widzą niemoc tych którzy powinni się skutecznie tą sprawą zająć i można by na ten temat rozpocząć dyskusję ale już wszystko wcześniej zostało powiedziane a z czynów to tylko OSA powstała i działa. Ktoś z głową na karku powinien się nimi zająć i ich pokierować, to moje stanowisko i jak zrozumiałem Krzysztofa, chociaż czasami też nie rozumiem o co mu chodzi jak czytam jego laboraty
Odp:Ochrona rzek przed kłusolami
2011/10/19 11:52 #75490
(...) Ktoś z głową na karku powinien się nimi zająć i ich pokierować (...)
Oczywiście, że tak. OSA powinna być przeszkolona, profesjonalnie wyposażona i brać za swoją pracę pieniądze. Tego się nie da zrobić przy porozumieniach międzyokręgowych i składkach wystarczających na wykonanie operatu.
Koledzy, którzy domagają się porozumień i tego, żeby całą robotę odwalali społecznie ludzie, którym na czymś zależy, tak naprawdę zabijają takie inicjatywy jak OSA swoimi głupimi poglądami.
Pytanie czy trociarze chcą mieć trocie, czy też chcą mieć tanią pustynię.
Tylko 5 zł podwyżki to 1 etat strażnika w okręgu. Powinniśmy więc przenikać struktury kół PZW, aby za jakiś czas mając większość na zarządzie podjąć odpowiednie kroki.
Pierwszą rzeczą jest prawidłowe zdefiniowanie problemu. Partyzantka tego nie rozwiąże, może być tylko rozwiązaniem tymczasowym, ale dążyć trzeba do ochrony zorganizowanej.
Odp:Ochrona rzek przed kłusolami
2011/10/19 12:43 #75491
(...) Ktoś z głową na karku powinien się nimi zająć i ich pokierować (...)
Oczywiście, że tak. OSA powinna być przeszkolona, profesjonalnie wyposażona i brać za swoją pracę pieniądze. Tego się nie da zrobić przy porozumieniach międzyokręgowych i składkach wystarczających na wykonanie operatu.
Koledzy, którzy domagają się porozumień i tego, żeby całą robotę odwalali społecznie ludzie, którym na czymś zależy, tak naprawdę zabijają takie inicjatywy jak OSA swoimi głupimi poglądami.
Pytanie czy trociarze chcą mieć trocie, czy też chcą mieć tanią pustynię.
Tylko 5 zł podwyżki to 1 etat strażnika w okręgu. Powinniśmy więc przenikać struktury kół PZW, aby za jakiś czas mając większość na zarządzie podjąć odpowiednie kroki.
Pierwszą rzeczą jest prawidłowe zdefiniowanie problemu. Partyzantka tego nie rozwiąże, może być tylko rozwiązaniem tymczasowym, ale dążyć trzeba do ochrony zorganizowanej.
Nigdy sie nie podpisze za takimi rozwiazaniami!!
Jakby to odnieśc do gospodarki -to jest metoda z lat 80 -tych XX w -jedynie podwyzki bez żadnych zmian strukturalnych .
Jest to wrzuczanie dodatkowych pieniedzy do studni bez dna -jakim jest obecne PZW -gdzie nie ma przejrzystości finansowej ,afera goni aferę(vide ZO Zielona Gora) a wiekszośc ZO to sa prywatne folwarki "Towarzystw Wzajemnej Adoracji".
Najpierw trzeba dązyć do rozbicia struktury terytorialnej PZW rodem z epoki Gierkowskiej,gdzie 40-kilku prezesów i i ich stronnikow przyspawało sie do stólkow i maja w wiekszości totalnie w d...e ,wedkarzy ,wody czy ryby!
Jest potrzebna w całym PZW terapia a'la Balcerowicz z poczatku lat 90-tych .
Po generalnych porzadkach wtedy mozna dyskutowac o nastepnych krokach -omawianych w tym watku .
Ostatnio zmieniany: 2011/10/19 12:45 przez forell.
Odp:Ochrona rzek przed kłusolami
2011/10/19 13:14 #75496
Forell,
Są wody do wzięcia poza PZW. Ludzie mogliby się zebrać i podejść do konkursu. Łatwiej jest jednak asystować przy betonie i zarybiać z pieniędzy spławikowców.
Wtedy jak jest jakiś sukces, to mamy święto, a jak jest porażka, to nie nasza wina. Towarzystwa i ich członkowie ustawili się w wygodnej pozycji, roszczeniowej wobec PZW i pobocznej.
Spławikowy sponsor to taki ktoś, na którego wszyscy wielcy mężczyźni lubią sobie pokrzyczeć, ale jak przychodzi co do czego, to lepiej się tego sponsora trzymać. Jeszcze by trzeba płacić za wody górskie 500 - 1500 zł rocznie... Więc nie narzekajmy, chcemy utrzymywać wody górskie razem z robaczkarzami, to niestety, wielu z tych robaczkarzy jako niedzielni trociarze i pstrągarze, mają decydujące zdanie o organizacji wędkarstwa.
Można by się od mamusi PZW wyprowadzić i sobie zrobić łowisko pstrągowe marzeń, ale po co? Lepiej brać kasę na zarybienia od spławikowców a później płakać, że beton.
Niestety jak się mieszka z mamusią, to trzeba zaakceptować pewne ograniczenia. Mieszkanie na swoim jest bardziej kosztowne, ale jakoś ludzie nie potrafią zebrać się razem i zagospodarować górnej Gwdy czy środkowej Drawy, choć są to wody do wzięcia przez jakiś klub. Lepiej asystować przy PZW, bo tam zawsze jest bezpieczniej i pod względem finansowym i pod względem odpowiedzialności. Za cenne ryby łososiowate można zapłacić w składce, a resztę pokryją spławikowcy, o czym nigdy się nie dowiedzą
Ten układ jest chory i tyle. Ale ludziom to jak widać pasuje.
Jakby ktoś założył Towarzystwo, żeby przejąć wodę, to by było coś wielkiego. Dlaczego nikt tak nie robi? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ludzie by chcieli, aby jak to mówią "bydło" płaciło w składkach na wody dla nielicznych cwaniaków, łowiących w samotności nad rzekami o których nie można pisać na forach. Tylko to pogardliwie traktowane "bydło" współdecyduje i jest to choroba nieuleczalna, której konsekwencje polegają na zaniżonym poziomie łowiska.
Pomijąc wszystko o czym napisalem oraz inni;
-gdybym mial dozyc takiej sytuacji ,ze pstragi przyszłoby mi lowic tylko na jednej lub dwoch rzekach -chocby one byly pstragowym Eldoradem- jestem pewny ,ze bardzo szybko przestalbym lowic pstragi w ogole.
Dla mnie kwintesencja lowienia pstragow, to co mnie ciagnie to fakt.ze co wyprawa to inna woda-dreszczyk niepewności co ona kryje ,poznanie nowych miejsc ,itp.
Przywiazanie pstragarza do jednej wody -chocby najlepszej jest wbrew naturze prawdziwego lowcy.
Nie wiele to sie rozni od połowów w stawach hodowlanych..
Ostatnio zmieniany: 2011/10/19 15:29 przez forell.
Odp:Ochrona rzek przed kłusolami
2011/10/19 16:28 #75503
Forell,
Są wody do wzięcia poza PZW. Ludzie mogliby się zebrać i podejść do konkursu. Łatwiej jest jednak asystować przy betonie i zarybiać z pieniędzy spławikowców.
Wtedy jak jest jakiś sukces, to mamy święto, a jak jest porażka, to nie nasza wina. Towarzystwa i ich członkowie ustawili się w wygodnej pozycji, roszczeniowej wobec PZW i pobocznej.
Spławikowy sponsor to taki ktoś, na którego wszyscy wielcy mężczyźni lubią sobie pokrzyczeć, ale jak przychodzi co do czego, to lepiej się tego sponsora trzymać. Jeszcze by trzeba płacić za wody górskie 500 - 1500 zł rocznie... Więc nie narzekajmy, chcemy utrzymywać wody górskie razem z robaczkarzami, to niestety, wielu z tych robaczkarzy jako niedzielni trociarze i pstrągarze, mają decydujące zdanie o organizacji wędkarstwa.
Można by się od mamusi PZW wyprowadzić i sobie zrobić łowisko pstrągowe marzeń, ale po co? Lepiej brać kasę na zarybienia od spławikowców a później płakać, że beton.
Niestety jak się mieszka z mamusią, to trzeba zaakceptować pewne ograniczenia. Mieszkanie na swoim jest bardziej kosztowne, ale jakoś ludzie nie potrafią zebrać się razem i zagospodarować górnej Gwdy czy środkowej Drawy, choć są to wody do wzięcia przez jakiś klub. Lepiej asystować przy PZW, bo tam zawsze jest bezpieczniej i pod względem finansowym i pod względem odpowiedzialności. Za cenne ryby łososiowate można zapłacić w składce, a resztę pokryją spławikowcy, o czym nigdy się nie dowiedzą
Ten układ jest chory i tyle. Ale ludziom to jak widać pasuje.
Jakby ktoś założył Towarzystwo, żeby przejąć wodę, to by było coś wielkiego. Dlaczego nikt tak nie robi? Jak nie wiadomo o co chodzi, to chodzi o pieniądze. Ludzie by chcieli, aby jak to mówią "bydło" płaciło w składkach na wody dla nielicznych cwaniaków, łowiących w samotności nad rzekami o których nie można pisać na forach. Tylko to pogardliwie traktowane "bydło" współdecyduje i jest to choroba nieuleczalna, której konsekwencje polegają na zaniżonym poziomie łowiska.
Męczcie się sami
Krzysiek sory że zapytam ale czy jesteś członkiem PZW??
JEsli tak to ten twój post jest zwykłym p....niem bez sensu bo sam trzymasz się mamusinych majtek by miec tanią pustynię...
(...) Krzysiek sory że zapytam ale czy jesteś członkiem PZW??
JEsli tak to ten twój post jest zwykłym p....niem bez sensu bo sam trzymasz się mamusinych majtek by miec tanią pustynię...
Tak jestem, ale zmieniam okręgi, w nadziei, że trafię na konkretną ekipę o normalnych poglądach na organizację wędkarstwa. Do ludzi, którzy mnie zawiedli swoim sposobem myślenia już nie wracam. Nie wchodzę do tej samej wody, chyba, że ktoś na poważnie zmieni swoje nastawienie o 180 stopni.
Sprawa jest banalna: zarybiać i pilnować tego co pływa, tego co wpuszczono i tego co się samo wylęgło. Pilnować profesjonalnie, ze składek ludzi, którzy z łowiska korzystają. Odpowiednio wysokich składek. Koniec filozofii.
Sprawa jest prosta jak budowa cepa. Wszystko rozchodzi się o to, że ludzie by chcieli żeby wróciły złote lata 80 i 90, złote lata pstrągowania w Polsce... to se ne wrati.
W każdym razie ja po krzakach latać nie będę. Mam ciekawsze rzeczy do roboty. Wolę pooglądać ptactwo wodne na przelotach, albo jelenie na rykowisku. Z bandytami użerać się nie zamierzam. Ani mnie to nie pasjonuje, ani mnie to nie podnieca. Mam to generalnie w dupie. Ryba ma być chroniona, a składki wysokie. Jeśli ktoś nogami i rękami broni tego systemu, to niech sobie angażuje co roku społeczników. Niech tylko fora i gazety nie będą przepełnione ukrytym oskarżeniem wobec tych, którzy nie pilnują, bo uważają to za bezsens. Na półśrodki szkoda czasu, zdrowia i pieniędzy. Tak długo jak społecznicy będą oskarżać innych wędkarzy o brak aktywności, tak długo ja będę wypominał głupotę takich działań.
Jak społecznicy będą grzecznie zwracać się do wędkarzy, bez tonu oskarżającego innych ludzi, to ja odpuszczę i niech sobie ludzie pilnują kto chce. Byle tylko z pogardą się o innych wędkarzach nie wypowiadali, bo jest to zwykłe chamstwo. Nie każdy musi wierzyć w te same głupoty w które Wy wierzycie.
Normalni ludzie pracują, żyją z rodziną i znajomymi i idą spać. Więc jak 1 promil "wariatów" ma ochotę wariować, to bardzo proszę bez wytykania innym tego, że są normalni. Ja w ORMO i komunę nie wierzę, to są niewydajne i kretyńskie struktury z samej natury. Ludzie nie są źli, ludzie naprawdę chcą dobrze, ale założenia są nietrafione i są w praktyce nie do pogodzenia z prozą brutalnego życia.
Odp:Ochrona rzek przed kłusolami
2011/10/19 17:45 #75507
znów kilkaset słów nie zmieniający faktu że swoimi składkami podtrzymujesz przy życiu tego "trupa".
Sprawa jest banalna: zarybiać i pilnować tego co pływa, tego co wpuszczono i tego co się samo wylęgło. Pilnować profesjonalnie, ze składek ludzi, którzy z łowiska korzystają. Odpowiednio wysokich składek. Koniec filozofii.
Sprawa jest prosta jak budowa cepa. Wszystko rozchodzi się o to, że ludzie by chcieli żeby wróciły złote lata 80 i 90, złote lata pstrągowania w Polsce... to se ne wrati.
No rozbawiłeś mnie do łez....
Wtedy to akurat była jedna składka na wszystkie wody górskie... i kosztowała grosze... Ot taki dodatkowy znaczek w legitymacji związkowej.
W każdym razie ja po krzakach latać nie będę. Mam ciekawsze rzeczy do roboty. Wolę pooglądać ptactwo wodne na przelotach, albo jelenie na rykowisku. Z bandytami użerać się nie zamierzam. Ani mnie to nie pasjonuje, ani mnie to nie podnieca. Mam to generalnie w dupie. Ryba ma być chroniona, a składki wysokie. Jeśli ktoś nogami i rękami broni tego systemu, to niech sobie angażuje co roku społeczników. Niech tylko fora i gazety nie będą przepełnione ukrytym oskarżeniem wobec tych, którzy nie pilnują, bo uważają to za bezsens. Na półśrodki szkoda czasu, zdrowia i pieniędzy. Tak długo jak społecznicy będą oskarżać innych wędkarzy o brak aktywności, tak długo ja będę wypominał głupotę takich działań.
tak więc zrezygnuj z PZW bo to stowarzyszenie które statutowo opiera się na pracy społecznej swoich członków.
O ile pamiętam udzielałes się przynajmniej na początku w towarzystwie od połączonych.
Macie juz tam profesjonalnych zatrudnionych przez ZO strażników czy chłopaki sami pilnuja bo Ty masz to w d.u.p.i.e ??
zupełnie jak ten motylek...
Pisaniem milionów postów na forum tym czy innym nie zdziałasz nic...
Ci co coś robią siedzą w cieniu a efekty widać nad wodami...
PS. Ci których tutaj obraziłeś:
Normalni ludzie pracują, żyją z rodziną i znajomymi i idą spać. Więc jak 1 promil "wariatów" ma ochotę wariować, to bardzo proszę bez wytykania innym tego, że są normalni. Ja w ORMO i komunę nie wierzę, to są niewydajne i kretyńskie struktury z samej natury. Ludzie nie są źli, ludzie naprawdę chcą dobrze, ale założenia są nietrafione i są w praktyce nie do pogodzenia z prozą brutalnego życia.
to własnie normalni członkowie PZW a nie tacy jak Ty klienci wykupujący talon na zniżkę....
Świadomi odpowiedzialności za wspólne dobro jakim sa nasze wody i ryby w nich pływające.
Krzyś, idealny przykład intelektualisty - filozofa kierującego się prostą zasadą: "weźmy się i zróbcie"...
"Mogliby", "można by", "powinno się", "zrobić" albo wprost "jakby ktoś"... A ja się pytam kim Ty jesteś, jakie masz doświadczenie, żeby tu kogokolwiek pouczać, pokazywać co i jak powinno być zrobione? Jakie masz doświadczenie w prowadzeniu łowiska komercyjnego, bądź jakiegokolwiek innego? Twoje teorie oparte są na przypuszczeniach, bo takiego doświadczenia po prostu nie masz i nigdy nie będziesz miał.
Najgorsze jest to, że głosisz te swoje farmazony, mając ludzi tu piszących oraz tych co tylko czytają (bo po lekturze ręce im opadają i nie mają siły nic napisać) za skończonych debili mieniąc się jako jedyny, jaśnie oświecony, samozwańczy mesjasz.
Nie łowisz troci, nie uczestniczysz w ochronie, brakuje Ci jaj to siedź w domu, łów sobie te Twoje jelce i jedz niewymiarowe wzdręgi, smacznego. I błagam nie obarczaj swoją powichrowaną osobowością tego forum. Jedyne co to wnosisz to ferment, zamieszanie, a ostatnio w bezczelny sposób dyskredytujesz wysiłki ludzi, którym jeszcze cokolwiek się chce pożytecznego zrobić, za co im chwała. To właśnie ludzie, którzy chcą i potrafią coś zdziałać są inspiracją dla młodych pokoleń i wzorem do naśladowania, a nie Twoje filozoficzne polucje zmieniające się z częstotliwością sinusoidy.
Marian,
Połączone nie mają strażnika etatowego. Nie ode mnie samego to zależy. Oczywiście, ja jestem zwolennikiem takiego rozwiązania, bo chodzi o obłożenie ochroną głównie newralgicznych godzin porannych. Pożyjemy, zobaczymy.