Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Ochrona rzek przed kłusolami

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 20:56 #75523

  • mkfly
  • mkfly Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • SKAGIT MASTER
  • Posty: 2750
  • Podziękowań: 1385
Mi nie musisz już nic udowadniać, dawno to zrobiłeś:

www.flyfishing.pl/mainforum/msg.php?id=80467&offset=0

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 21:08 #75527

venom napisał:
(...) tak więc zrezygnuj z PZW bo to stowarzyszenie które statutowo opiera się na pracy społecznej swoich członków. (...)

Marian,
Twoja nieustanna pogarda do finansowego ekwiwalentu niewykonanej pracy społecznej jest dlatego głupia, że marnuje możliwości finansowania działań właśnie tych nielicznych, którym zależy i którzy coś robią, przez tych licznych, którzy nic nie robią, a powinni z tego tytułu płacić więcej.

Urażeni i dotknięci ludzie (jak zwykle Polacy, którzy się obrażają o jakąkolwiek krytykę), walcząc ze mną na forach sami strzelają sobie w stopę, bo to jest tak, jakby sami chcieli pozostawić swoich ludzi bez mechanizmów finansowych, od nic nie robiących wędkarzy do tych robiących.


Zacytuję Ci pewien akt prawny (na pewno znasz), który dotyczy wszystkich stowarzyszeń, nie tylko PZW do którego Ty i ja należymy:

Art. 2. (...) 3. Stowarzyszenie opiera swoją działalność na pracy społecznej członków; do prowadzenia swych spraw może zatrudniać pracowników.

Jak widzisz, ustawodawca był na tyle rozsądny i elastyczny, że zostawił taką możliwość podziału pracy nie tylko dla PZW, ale dla wszystkich legalnych stowarzyszeń. Tak wiec następnym razem powołuj się na przepisy w sposób kompletny, a nie wyrywkowy.

Nie cytuję tego przepisu dla Ciebie, bo Ty dobrze wiedziałeś o tym zapisie. Cytuję go dla innych, żeby ich Twoje wyrywkowe traktowanie przepisów nie wprowadziło w błąd.


Żaden wędkarz, który opowiada się za przejrzystym i sprawiedliwym sposobem finansowania ochrony ryb, nie jest gorszy tylko dlatego, że mu się bardziej podoba druga część cytowanego zapisu. W istocie najbardziej optymalne dla stowarzyszenia jest korzystanie z obu możliwości jednocześnie, a zasada ekwiwalentu którą w PZW powinniśmy (RAZEM MARCIN, RAZEM, nie w pojedynkę) solidarnie wprowadzić, raz na zawsze rozwiązałaby problem wzajemnych pretensji i oskarżeń.


Pracujesz w łowisku - składka na ochronę i zagospodarowanie wód - normalna.
Nie pracujesz w łowisku - składka na ochronę i zagospodarowanie wód - podwyższona.

Nadwyżka poszłaby na zatrudnienie etatowych strażników SSR. Nikt do nikogo by nie miał pretensji, bo każdy by wiedział, że to i tak tylko namiastka sprawiedliwości. I wtedy pojawiłbym się na tarlisku, bo wiedziałbym, że mój wysiłek nie pójdzie na marne i rano, kiedy byłbym w pracy, nikt nie wyczyściłby rzeki z ryb. A teraz szkoda mi energii, bo wystarczy jedno oczko w pilnowaniu i kłusole czyszczą strumień. Zwłaszcza nad ranem, kiedy są największe niedobory społeczników....

Czy Was to nie boli ???

Cała ta internetowa walka społeczników z miłośnikami "burdeli" jest bez sensu. Siła tkwi w jedności w różnorodności. Całe dorzecza nie muszą być wg wizji jednego wodza, mogą być i łowiska typu OS i łowiska powiedzmy bardziej spokojne i dyskretne. Ani komercja ani łowiska chronione społecznie nie powinny zawłaszczać dla siebie całej przestrzeni zlewni naszych rzek.


Powtórzę, że siłą jest jedność w różnorodności. Niejeden "burdel" może zarabiać na ochronę dzikszych części dorzecza, mateczników itd. Niejeden tajny odcinek może dostarczać dobrego materiału zarybieniowego dla "burdelu". Skoro mamy bogatych i zabieganych członków PZW oraz mniej zamożnych z większą ilością czasu, model powinien być właśnie połączeniem obu podejść - bo wtedy wykorzysta potencjał czasowy i ekonomiczny większej liczby wędkarzy.

Model jednolity jest zły. Nie ma takiej siły nabywczej w polskim społeczeństwie, żeby jak chcą jedni utopiści, wszędzie były OS-y. Nie ma takich zasobów czasowych w społeczeństwie, żeby jak chcą drudzy utopiści, wszystkie wody były zadbane przez społeczników. Są zasoby i takie i takie, a organizację łowisk należy dopasować do tych proporcji w społeczeństwie.

OS-y mogą być wspaniałymi "poletkami zaporowymi", zabezpieczającymi przed penetracją dzikszych partii dorzeczy. Tajne odcinki mogą być zaś wspaniałymi bankami genów. Zatem najlepszy z logicznego punktu widzenia jest model mozaikowy, taki jak np. w okręgu Krosno.


Edit: Marcin, coś Ci powiem: Pomidor :laugh:
Ostatnio zmieniany: 2011/10/19 21:16 przez Krzysztof Dmyszewicz.

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 21:21 #75529

  • venom
  • venom Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1980
  • Podziękowań: 498
i znów 500 słów wciskających mi coś co nie istnieje.
Jaka pogarda do ekwiwalentów??

To Ty twierdzisz że nie masz czasu ani chęci na prace społeczną na rzecz związku, wód i ryb.
Chcesz być tylko klientem dobrych łowisk.
Zrzeknij się więc członkostwa - nikt nie będzie Ci wypominał że nic nie robisz, będziesz płacił więcej (bo nic nie robisz) będziesz mógł wtedy powiedzieć "płacę i wymagam" albo nie zapłacić i pójść gdzie indziej...
Marian Stępniewski
MuChOśWiR

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 21:33 #75531

  • mkfly
  • mkfly Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • SKAGIT MASTER
  • Posty: 2750
  • Podziękowań: 1385
Krzysiek postrzegasz pewne rzeczy w sposób mocno wypaczony.
Nie da się polizać lizaka przez monitor komputera. Trzeba iść do sklepu, kupić go, a dopiero potem zjeść i ocenić jak smakuje. Ty tymczasem liżesz monitor.

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 21:35 #75532

Marian,
Nie obraź się, ale rozmowa z Tobą nie jest delikatnie mówiąc mało pociągająca.

napisałeś:
i znów 500 słów wciskających mi coś co nie istnieje.
Jaka pogarda do ekwiwalentów??

A później powtórzyłeś swoją ignorancję do cytowanych przepisów.

To nie jest tak, że mi się nie chce. Mi się chce i to bardzo, ale chciałbym aby mój patrol popołudniowy, był zabezpieczony patrolem porannym. Inaczej nie ma to sensu. Rano ludzie pracują i wtedy najczęściej giną ryby z tarlisk - bezrobotni kłusole dobrze o tym wiedzą. Już inaczej Ci tego wytłumaczyć nie potrafię. O tym właśnie chciałem kilka sezonów temu pogadać z Mikołajem i nie tylko z nim. A że dialogu na tak ważne tematy nie byłem w stanie rozpocząć z kolegami, to po prostu zaprzestałem wspierać półśrodki.

Jaśniej się już wyrazić nie można, więc już się nie czepiaj.


mkfly napisał:
Krzysiek postrzegasz pewne rzeczy w sposób mocno wypaczony.
Nie da się polizać lizaka przez monitor komputera. Trzeba iść do sklepu, kupić go, a dopiero potem zjeść i ocenić jak smakuje. Ty tymczasem liżesz monitor.

Guzik o mnie wiesz. Chroniłbym z chłopakami do dziś, gdyby nie ich ideologiczne podejście do organizacji wędkarstwa.

Mnie brak strategii ochrony ryb demotywuje do jakiejkolwiek pomocy.
Ostatnio zmieniany: 2011/10/19 21:41 przez Krzysztof Dmyszewicz.

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 21:46 #75533

  • GrzesB
  • GrzesB Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 118
  • Podziękowań: 3
Krzysztof Dmyszewicz napisał:
Niech tylko fora i gazety nie będą przepełnione ukrytym oskarżeniem wobec tych, którzy nie pilnują, bo uważają to za bezsens. [...] Tak długo jak społecznicy będą oskarżać innych wędkarzy o brak aktywności, tak długo ja będę wypominał głupotę takich działań.

Jak społecznicy będą grzecznie zwracać się do wędkarzy, bez tonu oskarżającego innych ludzi, to ja odpuszczę i niech sobie ludzie pilnują kto chce. Byle tylko z pogardą się o innych wędkarzach nie wypowiadali, bo jest to zwykłe chamstwo. Nie każdy musi wierzyć w te same głupoty w które Wy wierzycie.

Gdzież są te oskarżenia wobec tych, którzy nie pilnują?
Czytając forsa jakoś na nie nie natrafiam. Natomiast rzuca mi się w oczy, że co roku kiedy przychodzi pora ochrony tarła, to Ty się szczególnie uaktywniasz, pogardliwie szydząc ze społeczników.
Więc myślę, że to co wyżej napisałeś to takie odwracanie kota ogonem, że bardziej się nie da. Delikatnie mówiąc.

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 21:50 #75536

  • mkfly
  • mkfly Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • SKAGIT MASTER
  • Posty: 2750
  • Podziękowań: 1385
Krzysztof Dmyszewicz napisał:

To nie jest tak, że mi się nie chce. Mi się chce i to bardzo, ale chciałbym aby mój patrol popołudniowy, był zabezpieczony patrolem porannym. Inaczej nie ma to sensu. Rano ludzie pracują i wtedy najczęściej giną ryby z tarlisk - bezrobotni kłusole dobrze o tym wiedzą. Już inaczej Ci tego wytłumaczyć nie potrafię. O tym właśnie chciałem kilka sezonów temu pogadać z Mikołajem i nie tylko z nim. A że dialogu na tak ważne tematy nie byłem w stanie rozpocząć z kolegami, to po prostu zaprzestałem wspierać półśrodki.

Jaśniej się już wyrazić nie można, więc już się nie czepiaj.


mkfly napisał:
Krzysiek postrzegasz pewne rzeczy w sposób mocno wypaczony.
Nie da się polizać lizaka przez monitor komputera. Trzeba iść do sklepu, kupić go, a dopiero potem zjeść i ocenić jak smakuje. Ty tymczasem liżesz monitor.

Guzik o mnie wiesz. Chroniłbym z chłopakami do dziś, gdyby nie ich ideologiczne podejście do organizacji wędkarstwa.

Mnie brak strategii ochrony ryb demotywuje do jakiejkolwiek pomocy.

Nie, nie, nie. Tak Ci jest po prostu wygodniej, kolego. Krytykować z fotela, badać teren przez ekran komputera. Polizać monitor, potrolować. Te Twoje wymówki to usprawiedliwienie dla nieróbstwa. Nie będę chronił ryb i się udzielał, bo rano nie ma patrolu, bo dziś jest za zimno, bo wstałem przez prawy bok... To nie ma sensu, a co ma sens? Twoje intelektualne żygowiny, które wylewasz na FORS? Tak, one na pewno mają sens.

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 21:54 #75537

  • drapane
  • drapane Avatar
  • Offline
  • Zablokowany
  • Posty: 281
  • Podziękowań: 47
ochrona taka czy owaka,,ale jedno jest pewne jak chlopaki wzieli sie za rzeke INE to nagle sie okazalo,ze jest super lowiskiem,,,tylko pogratulowac

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 21:58 #75538

GrzesB napisał:
(...) Gdzież są te oskarżenia wobec tych, którzy nie pilnują? (...)

Oczywiście, że takie sugestie były niejednokrotnie formułowane. Tylko ja takich rzeczy nie zapisuję. Nie jeden raz takie wywoływanie poczucia winy w innych wędkarzach były czynione.

I nie jest to przyjemne. Problem komunistów polega na tym, że oni by chcieli, żeby wszyscy ludzie wierzyli w komunę i co więcej działali wg reguł komuny. Otóż tak nie jest i tak nie będzie. Świat składa się z różnych ludzi, PZW składa się z różnych ludzi, więc łowiska powinny być różnorodnie zorganizowane. Świat jednolitej wizji to utopia.

Skoro więc jedni mają prawo nawoływać do społecznej ochrony ryb, to ja mam prawo zwracać uwagę, że system ten jest dziurawy bez wsparcia ochrony zawodowej. Co więcej społeczne wysiłki bez wsparcia ochrony zawodowej, mogą być zmarnotrawieniem czasu i środków.


Najgorsze jest to, że prezesi różnych Towarzystw, którzy to rozkręcają, nie piszą ani słowa o tym, jak to powinno ewoluować. Dla mnie takie milczenie jest dyskwalifikujące. Z ludźmi którzy nie mówią mi dokąd idą na wycieczki nie mam w zwyczaju chodzić. Obywatel ma prawo pytać szefów różnych stowarzyszeń o to, czy dany ruch jest formą docelową ochrony czy przejściową. Ludzie mają prawo to wiedzieć.

Odp:Ochrona rzek przed kłusolami 2011/10/19 22:03 #75539

  • witek ziemkowski
  • witek ziemkowski Avatar
Krzysztof Dmyszewicz napisał:

Jak społecznicy będą grzecznie zwracać się do wędkarzy, bez tonu oskarżającego innych ludzi, to ja odpuszczę i niech sobie ludzie pilnują kto chce. Byle tylko z pogardą się o innych wędkarzach nie wypowiadali, bo jest to zwykłe chamstwo. Nie każdy musi wierzyć w te same głupoty w które Wy wierzycie.

Normalni ludzie pracują, żyją z rodziną i znajomymi i idą spać. Więc jak 1 promil "wariatów" ma ochotę wariować, to bardzo proszę bez wytykania innym tego, że są normalni. Ja w ORMO i komunę nie wierzę, to są niewydajne i kretyńskie struktury z samej natury. Ludzie nie są źli, ludzie naprawdę chcą dobrze, ale założenia są nietrafione i są w praktyce nie do pogodzenia z prozą brutalnego życia.



W jednym z Twoich licznych postów napisanym jakiś czas temu przeczytałem z uwagą Twoje wyznanie iż (cytuję z pamięci) ,,cenię sobie ludzi którzy piszą to co myślą”, otóż biorąc pod uwagę to co napisałeś powyżej przyznam szczerze, iż ja zdecydowanie bardziej wolę takich którzy myślą nad tym co piszą. Krzysztof bój się Boga przechodzisz samego siebie, żeby wypisywać jakieś androny o ,,wariatach”, ORMO i komunie w odniesieniu do ludzi którzy społecznie pilnują tarlisk to już nie tylko jest głupie, ale po prostu niegodziwe. Nie wiem czy wynika to z kompleksu, czy może rzeczywiście tak bardzo zaleźli Ci za skórę, że obrałeś ich sobie za cel. Piszesz o tym, że część z nich zwraca się z pogardą do innych wędkarzy, tonem oskarżycielskim i uważasz to za zwykłe chamstwo. Ludzie są różni i sądzę, że generalizowanie jest dużym błędem, ale ok załóżmy, że miałeś przykre doświadczenia. Postaw się natomiast przez moment w położeniu tego ,,1 promila ,,wariatów”” którzy poświęcają swój prywatny czas, tracą zdrowie i odmrażają tyłki pilnując aby ryby nie zostały zdjęte z tarlisk. Co ich najczęściej spotyka? W najlepszym razie obojętność innych, a najczęściej uśmiechy politowania ,,kolegów” po kiju, zarzuty że nic nie robią, że ze swoimi kwalifikacjami to powinni działać co najwyżej w drużynie zuchów, narzekania roszczeniowych, że znowu ryby skłusowane i pierwszego nie ma co łowić, oskarżenia że dogadali się z kłusolami, a nawet, że sami wędzą trocie. Do tego doliczyć jeszcze trzeba ,,życzliwe” rady tych co zawsze wiedzą lepiej, znają się bardziej, łatwo im przychodzi krytykownie innych oczywiście sami nic nie zrobią, ani nie zapropnują bo zdrowie nie pozwala, czasu nie ma, a w ogóle płacą dwie stówy i wymagają przynajmniej jednej troci na tydzień i pstrąga co wieczór na kolacje tak jak to drzewiej bywało. No więc biorąc to wszystko pod uwagę naprawdę nie robił bym tragedii, że czasem któremuś ze społeczników puszczą nerwy i powie coś nieprzyjemnego, a nawet jestem w stanie zrozumieć, iż niektórzy z nich zajmujący się tym dłużej bywają zgorzkniali i zwyczajnie wkur...ni zwłaszcza po przeczytaniu niektórych Twoich postów.

Łatwo pisze się o etatowych strażnikach SSR, koszt utrzymania jednego etatu to wydatek rzędu jak ktoś napisał 50000 złotych rocznie. Posłużę się przykładem z mojego podwórka, zaznaczając, że uważam, iż za normalność należy płacić a nienormalnym jest aby być kontrolowanym nad rzeką górską raz na kilka lat co jak na razie bywa regułą. Aby obecność takiego strażnika była w ogóle odczuwalna należałoby nakłonić do dobrowolnego ,,opodatkowania” wędkarzy skupionych w trzech kołach w moim mieście. Załóżmy optymistycznie, że udałoby się namówić członków mojego koła liczącego 400 wędkarzy, aby malkontenci ze względu na podwyżkę nie uciekli do dwóch pozostałych przyjmijmy, że jakimś cudem udało się wymóc na ich członkach taką samą podwyżkę. Dalej przyjmując, że mamy łącznie 700 wędkarzy ze wszystkich trzech koł (zakładając, że część z nich ze względu na podwyżkę nie ucieknie do kół wędkarskich poza miasto) otrzymamy 50000zł/700 wędkarzy = 71,42 zł na wędkarza. Konia z rzędem temu kto namówi 700 wędkarzy aby dobrowolnie ,,opodatkowali się” na kwotę 71,42 zł aby było normalniej, pomijając już, że dla wielu z nich nie mających pracy, lub pracujących na ,,umowach śmieciowych” jest to spory wydatek. Pisanie o podwyżce kilku złotych od wszystkich wędkarzy w okręgu uważam za jeszcze mniej prawdopodobne, nie mówiąc już o tym, że obecność jednego lub dwóch etatowych strażników na cały okręg byłaby niezwykle mało odczuwalna biorąc pod uwagę ilość łowisk do ogarnięcia. Z drugiej jednak strony od czegoś trzeba zacząć i sądzę, że byłby to krok w jak najbardziej właściwym kierunku. Nigdy nie napiszę, że to rozwiązanie jest złe, czekam tylko Krzysztof, a nawet kibicuję Ci abyś nakłonił do niego najpierw kolegów ze swojego macierzystego koła. Jeżeli Ci się to uda będę pierwszym który Ci pogratuluje. Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniany: 2011/10/19 22:13 przez witek ziemkowski.
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.085 seconds