Endrju napisał:Dla mnie wędkarstwo bez tej małej dozy współzawodnictwa, kilku cyferek - czy to "cm" czy "kg" - i bicia własnych rekordów w cyferkach to nie do końca to samo.
Pochwalam propagowanie C&R (boże, jak ja nie lubię tej nazwy - kojarzy mi się przez ten cały "C&R-owy boom" w Polsce z wymądrzaniem ortodoksów i z nawiedzonymi moralizatorami) i wprowadzany zwyczaj mierzenia ryb, czasem mam tylko wątpliwości dokąd prowadzi współczesne wędkarstwo - zwłaszcza to polskie, w którym wielu krzyczy i moralizuje wprowadzając ograniczenia. Sami odsuwamy od siebie jeden kawał tortu po drugim - a z góry nic nie kapie. Strach wziąć jednego pstrąga w sezonie bo ktoś zobaczy i odpowiednio nas zaszufladkuje, nie wolno rybom strzelać zdjęć - bo liczy się każda 0,1 sekundy, haki tylko bezzadziorowe, niedługo pewnie tylko z jednym grotem, a pewnie łowienie w upale niedługo będzie niemile widziane - bo ryba poza woda w taka pogodę..
Ryb ubywa, presja większa - to fakt, trzeba coś z tym robić. Ale to cały system w Polsce jest chory - to nie tylko nasza pazerność. Ileż my możemy się ograniczać? Zarybienia od tego na pewno się nie zwiększą a najwięksi kłusole tylko śmieją się w ryj - więcej dla nich.
Jak przeczytałem ostatnie zdanie Dmycha, przypomniało mi się coś, co napisałem daaawno temu na starym FORS - kiedyś dojdzie do tego, że będziemy łowić na przynęty bez haków, zaopatrzone w sygnalizatory brań i chipy przekazujące do ucha wędkarza krótkie info: "Brawo, właśnie skusiłeś do brania troć - samicę, 70cm, bez pleśniawki".
A co ma powiedzieć ponad tysiąc uczestników FORS, którzy nie wypowiadają się na temat NO KILL - i po prostu jak złowią trotkę, łosia czy pstrąga, to normalnie zabiją, w domu wyfiletują i cała rodzina będzie miała następnego dnia - super obiad.
Oni myślą (podobnie do mnie) - dlaczego mam płacić kilaset złotych dla PZW i złowione ryby wypuszczać a potem iść do sklepu i płacić kilkadziesiąt złotych za kilogram salmonida?!
PS. Już czytam "joby" które za chwilę na mnie polecą - za SŁOWO PRAWDY.