TEMAT: Propozycja dla miłośników dorzecza Gwdy

Czarej1: ja wiem ze i tu i tam jestesmy tacy sami. Zaufaj mi ze tylko takimi pomyslami a pozniej ciezka praca dochodzi sie do efektow vide na polnocy Lupawa czy Reda czy na poludniu San. Licz na siebie nie na PZW

...dokladnie ;D:D:D:D:D pieknie to skonstruowales wlasnie tak uwazam i dlatego nie jestem przeciwny jakiejkolwiek formie dzialalnosci bo im wiecej sie robi i na wieksza skale tym lepiej ale zawsze musi byc roznica zdan tak juz jest i moze i dobrze bo byloby nudno hehehe ;P prosty przyklad to wlasnie to ze wy macie w planach zrobienie czegos MEGA a my tu u siebie dzialamy na mniejsza skale ...jednak robimy to co uwazamy za sluszne w nadzieji na jakas poprawe pozdrawiam

No to gra gitarrra;)

czarej1 napisał:
Bardzo Cię proszę o nie wyprzedzanie realnych posunięć, i imputowanie nam czegoś, nad czym będziemy dopiero rozmawiać z władzami koła i okręgu PZW oraz w poważniejszych rozmowach prywatnych ze sobą na żywo.

To nie jest tak, że tam w kole PZW jest jakiś beton, a tutaj my młodzi, nowocześni i nie wiadomo jacy super. Trochę pokory.

Tak naprawdę wielu z nas do tej pory była naprawdę beznadziejna i ma szansę w końcu to zmienić. Dobrzycę i Piławę od dawna zarybia garstka ludzi, bardzo często ciągle tych samych. Idziemy do ludzi, którzy w dużym osamotnieniu już bardzo wiele zrobili dla łowiska, a my dopiero chcemy. Dlatego trzeba ostrożniej szafować słowami.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Ja Oskara nie rozumiem...

Co on ma do tego, że zadzwoniłem do Dyr. Biura Okręgu i przedstawiłem pewne propozycje? Co mu do tego, że w swoim prywatnym czasie wpisałem ludzi na listę bieżących wydarzeń? Co mu do tego, że siedzieliśmy z Adamem i rozmawialiśmy o strategii? I co mu do tego, że planujemy spotkania z ludźmi z Zarządu koła? I wreszcie co go to obchodzi, że założyłem wątek "Propozycja dla miłośników dorzecza Gwdy"?

Ja mogę tą strategię Wam opisać jak chcecie:
1. Żadnych akcji partyzanckich, nic za plecami Biura Okręgu, Zarządu Okręgu i Zarządu koła PZW.
2. Nic na siłę, działamy spokojnie i z szacunkiem do zdania innych ludzi.
3. Jeden drugiego pilnuje co do rewolucyjnych wybryków, wymądrzania się i braku kindersztuby.
4. Szanujemy władze koła i nie wywyższamy się nad innych.

I jeszcze jedno. Ani mi, ani Adamowi nie podnosi się z tego powodu ciśnienie:) A jak się nie uda to co z tego? Jak dla mnie nic. Wędkę #2 już zamówiłem z inskrypcją Leuciscus leuciscus na blanku A Adam robi klejonki tonkinowe... Dziś gadaliśmy przez telefon o tym przedsięwzięciu. Pełen luz, ciekawi ludzie w kole do poznania i ryby do łowienia.



Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

Jeśli mogę jeszcze dodać dwa słowa w tym temacie to wydaje mi się, że takie glosy jak OSKARA są wynikiem nieznajomości problemu bądź błędnego wyobrażenia co do całej koncepcji...Nie wiem ale wydaje mi się, że cały czas pokutuje wizja tego jak to Oskar napisał burdelu. Jeszcze raz powtórzę, że nikt nie chce zrobić z pięknej rzeki stawu hodowlanego, nie będziemy też brukować chodników wzdłuż brzegów. W zamyśle nie ma też zarybiania selektem z hodowli. Chodzi bardziej o wprowadzenie kompleksowego programu odrodzenia populacji pstrąga i lipienia począwszy od zarybień narybkiem, przez odpowiednią ochronę, na wprowadzeniu całkowitego zakazu zabijania i przetrzymywania złowionych ryb na danym odcinku jakiejś rzeki - jeszcze nie wiadomo jakiej!!!!!!. Tylko zespół takich działań w połączeniu z współpracą z gospodarzem wody może dać wymierny efekt w postaci rybnej i dobrze chronionej wody za, dajmy na to, pięć lat... Kilkadziesiąt osób jeździ na te rzeki i łowi. Jeśli się spotkamy i każdy będzie na tych wyjazdach robił za strażnika to z pewnością będzie lepiej. Wzorców nie trzeba szukać daleko. Niestety nasza polska mentalność często przejawia się w tego typu narzekaniu, że się nie da, że to bez sensu, że debile i tak dalej. A w kolejnym wątku taka oświecona osoba pisze, że nie ma ryb, i że nie ma i nie ma, że słabe wyniki, że nikt nic nie robi...

ps. Chciałem jeszcze dodać, że chęć do pomocy zgłosili ludzie, którzy od lat prowadzą programy restytucji i zarybień. I uwierzcie chłopy, że jak się chce i wie jak to można...

Różne koncepcje się w głowach rodzą i o różnych rozmawiałem z różnymi ludźmi. Natomiast jaki był wspólny mianownik wszystkich tych koncepcji? Otóż odniosłem wrażenie, że tym wspólnym mianownikiem była troska o populację pstrąga potokowego i lipienia oraz ograniczenie w eksploatacji tych właśnie gatunków.

Pozdrawiam serdecznie
Krzysiek

...widzę że zawrzało tylko zastanawia mnie czemu niektórzy z Was uważają każdy kto jednym słowem śmieje się z Waszych planów jest zwykłym nic-nie-robiącym manekinem bo akurat w przypadku k. OSKARA to uważam ze mało kto z Was na raz udzielał się w tylu różnych instytucjach...stąd się biorą słowa pogardy bo z własnego doświadczenia wiemy jak się kończą takie zapędy oraz jak szybko mija cały zapał i chęci...w każdym razie zakłady ruszyły wiec macie dużo do udowodnienia i pokazania przkładu dla innych ...pozdrawiam

czarej1 napisz maila do Towarzystwa Przyjaciol Bialej Przemszy to ci wyjasnia co i jak zrobic. Ich robota trwa juz pare lat a wynikiem jej jest pierwszy od niepamietnych tam lat naturalne tarło potoka. I ryby tam sa i chlopaki organizuja zawody, sprzataja, karaja za brak wpisu (wszyscy postarali sie o blachy) i takie tam inne pierdoly. Czyli da sie jak sie chce.

czarej1 napisał:

Zakłady? Naprawdę!? Jeśli możesz, napisz o nich coś więcej?