No i temat powraca...Kiedyś już postanowiłem sobie, że z oczywistych względów nie będę kopał się z tym koniem. Jednak obok niektórych wypowiedzi zawartych w tym wątku nie można przejść obojętnie. Chcę w tym miejscu zaznaczyć, że w przypadku pstrąga i lipienia jestem totalnym ortodoksem. Ludzie piszący na tym forum w stylu "regulamin pozwala mi na zabicie 3 pstrągów w ciągu jednego dnia i niezależnie od sytuacji będę to robił" są w mojej ocenie ograniczeni w swej prymitywnej ideologii.
Z dumą piszą - "...to jest moje hobby, przepisy pozwalają więc mam w dupie ryby i ich populację" Co z tego, że przepisy są skandaliczne, "nie mój problem, jestem zwolniony z myślenia bo ktos inny powinien to robić za mnie." Dla mnie są to ludzie, którzy nie dbają o swoje wody i nie szanują tego daru, to tacy typowi konsumenci z reguły nie mający pojęcia o biologii tych gatunków. Interesuje ich tylko jak ktoś to tu ładnie sformułował - ZZZ.
Miałem nic nie pisać w tym wątku ale natchnął mnie pewien program, jaki oglądałem w telewizji. W tym programie naukowcy porozumiewali się z szympansami za pomocą kilku obrazków i w ten sposób udowadniali ich zdolność uczenia się i pewnych logicznych zachowań. Patrząc na to co tu niektórzy piszą mam wrażenie, że te szympansy mają tej zdolności dużo, dużo więcej...
Skoro nie docierają do was argumenty merytoryczne, a opowiadania kolegów pamiętających stare, dobre czasy nie dają wam do myślenia, być może obrazki poniżej przyniosą pewną refleksję, o która nam "no killowcom" chodzi.
Za zgodą dwóch moich kolegów chcę pokazać ryby które złowili w ciągu dwóch sezonów, na dwóch zapomnianych rzekach. A właściwie na pewnych dwóch zapomnianych i stosunkowo krótkich odcinkach pewnych zapomnianych rzek...Pewnie nie raz będziecie oglądać te zdjęcia i liczę na to, że za każdym razem będziecie się zastanawiać jak to możliwe, że w Polsce są jeszcze takie ryby i to w takim zagęszczeniu. Bo nie wierzę, że czerpiecie przyjemność z samego zabijania i zjadania ryb przewidzianych limitem, ale również z walki z nimi, z patrzenia na nie i podziwiania ich piękna.
Przypominam, że ryby na tych zdjęciach to - dwie osoby, dwa sezony i dwie rzeki. Warto jeszcze dodać, że łowi tam od lat kilkanaście osób, którzy ryb nie zabierają, a ryb mniejszych jest znacznie więcej. Przepraszam również wszystkich za formę przekazu ale sami rozumiecie, że w tej rzeczywistości inaczej nie można...
55cm
Uploaded with
ImageShack.us
55cm
Uploaded with
ImageShack.us
56cm
Uploaded with
ImageShack.us
63cm
Uploaded with
ImageShack.us
64cm - ryba złowiona dwukrotnie, rok po roku. W tym roku miała 3 cm więcej.
Uploaded with
ImageShack.us
71cm - ryba znaleziona martwa, prawdopodobnie dożyła ostatnich swoich dni...
Uploaded with
ImageShack.us
Życzę wszystkim Wam takich ryb i tego, żeby nasze rzeki były ich pełne. Żeby można było oglądać jak się trą w strumieniach i jak zbierają owady z powierzchni wody. Żeby każdy mógł poczuć jak walczy 70-tka. Ale Panowie z limitem 3 ryb dziennie i przy takiej presji to się nie uda...Zrozumcie to wreszcie albo do końca życia będziecie łowili zdechlaki.