thymalus napisał:
farti napisał:
thymalus napisał:
Farti ale tak bez emocji i złośliwości odpowiedz dlaczego jesteś przeciwnikiem no kill?
Ubawiłem się , a to pozytywne emocje więc wskazane.
Napiszę dużymi (sorki)
NIE JESTEM PRZECIWNIKIEM NO KILL !
Gdyż , przede wszystkim coś takiego
nie istnieje. Więc nie mogę być przeciwnikiem czegoś co nie istnieje. Każdy ( mam tu głównie na myśli łowców salmonidów ) jest mniej lub bardziej kill . Więc i samo określenie u podstaw jest kłamstwem. Nie kill tylko ci co nie łowią. Więc jeśli ktoś chce być no kill , to przede wszystkim
musiał by być No Catch a takich pewnie nie ma.
Ale przyjmując nawet że komuś tak się wydaje , ba nawet potrafi zachować się tak by zdecydowana większość ryb była realise ( a jest ich na prawdę mało).
Toja dalej nie mam nic przeciwko temu . Twoja rzecz jaką się kierujesz ideologią. Tylko nie zamykaj mi dostępu dowód . Zrozumże ja nie muszę kierować się takim samym podejściem. Nie obrażaj i nie opluwaj z tego powodu .
I będzie git !!!
To tak w skrócie.
Dzięki za odpowiedź. Na pewno zgodzę się z tezą, że 100 procentowe no kill nie istnieje. Nie znam też wiarygodnych badań na temat przeżywalności wypuszczanych ryb. Ale sądzę, że jest ona większa niż ci się wydaje. Zresztą zobacz co dzieje się na rzekach, na których są odcinki no kill i kill. Na tych drugich wieje pustką... Myślę, że głównie jednak chodzi o dostępność do wód. Myślę, że szanujesz prawo własności, a dzierżawca rzeki jest tak na prawdę jej właścicielem. Przecież również możecie skrzyknąć się, założyć klub killowy wydzierżawić jakiś odcinek, zarybiać go, dbać o niego i...zabierać maksymalnie na ile przepisy pozwalają. Mało tego, zapraszać do siebie wędkarzy z całej Polski i cieszyć się że łowią i zabierają ryby. Ale kurcze jakoś nie widziałem takiego przedsięwzięcia... Niestety (choc dla mnie "stety") ale myślę, że nieuchronnie większość rzek pstrągowych zyska opiekunów w postaci klubów, stowarzyszeń, a te zaczną od ograniczania czy też zakazu zabierania ryb. I nic z tym nie zrobisz. Alternatywą staną się zapewne wydzielone, komercyjne łowiska na których za sowitą opłatą będziesz mógł zabierać ile tylko będziesz chciał. Tylko, że to już będzie kosztowne, a pieniądze uzyskiwane z takiej działalności posłużą na opłacenie strażników, zarybień i gospodarowania na całej dzierżawionej wodzie. I nie możesz tego nazwać no killowym terroryzmem.
Wiem ,wiem ... Nikt nie będzie Ci wmawiał że białe jest białe a czarne jest czarne. Szkoda bicia piany ... Odniosę się tylko do jednej rzeczy.
Myślę, że szanujesz prawo własności, a dzierżawca rzeki jest tak na prawdę jej właścicielem. Przecież również możecie skrzyknąć się, założyć klub killowy wydzierżawić jakiś odcinek, zarybiać go, dbać o niego i...zabierać maksymalnie na ile przepisy pozwalają. Mało tego, zapraszać do siebie wędkarzy z całej Polski i cieszyć się że łowią i zabierają ryby.
Dzierżawcą wód o których ja piszę jest PZW . Którego jestem członkiem na co posiadam stosowne dokumenty. Więc nie muszę niczego wydzierżawiać , bo jestem pośrednio dzierżawcą całkiem sporego areału wód. I daje mi to prawo wypowiadania się o ich statusie. Daje mi to prawo do obrony przed zamykaniem mi dostępu do nich .
Swoim postem udowadniasz że was (aktywistów tej ideologii) nie interesuje nic po za nią.