Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Ale RZEŹNIA !!!!

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/26 20:48 #82117

  • paszczak
  • paszczak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 792
  • Podziękowań: 28
gregon napisał:
Natomiast polecam zastanowić się nad tematem zarybień.

Mój ulubiony temat :)

To, co jest najgorsze w naszych rzekach, to to, że ryby mają tak małą szansę wytrzeć się naturalnie. Za sprawą dwóch głównych czynników: ograniczonej powierzchni potencjalnych tarlisk i zbyt dużej presji łowieckiej.

Można oczywiście zarybiać na potęgę, i potem te ryby wyławiać, nie zajmując sobie głowy całą resztą. Są takie dość znane łowiska funkcjonujące w ten sposób. A ja mam dodatkowo wrażenie, że wcale niemała większość tu piszących nie miałaby nic przeciwko takiej gospodarce. Tyle, że to kosztuje. Do głowy przychodzi mi teraz jedno znane zagraniczne łowisko działające w ten sposób - Soca w Słowenii. Ale tam dniówka kosztuje o ile pamiętam 52 euro (tańsza opcja, bez możliwości zabierania ryb). Za nasze sto kilkadziesiąt złotych składki za rok to się nie może udać.

Do mnie bardziej jednak przemawia model, gdzie największy wysiłek kładzie się na jakość środowiska i naturalne tarło. Nie dorybia się sztucznie takich łowisk. A w zależności od możliwości łowiska, pozwala się zabierać ryby, albo nie. Dwa takie znane mi łowiska to Ribnik w Bośni i Morrum w Szwecji. Oczywiście też nie są one tanie, ale tu raczej płacisz za markę, a nie za konieczność zakupienia materiału zarybieniowego.

W naszych warunkach od zarybień przez jakiś czas jednak nie uciekniemy. Ba, bez zarybień nie bardzo mogę sobie wyobrazić powstanie łowiska komercyjnego. Paradoksalnie do naszych Ribników i Morrum droga wiedzie przez sztuczne zarybienia. Pytanie tylko, czy na tych zarybieniach gospodarz wody poprzestanie, czy też zaryzykuje inwestycję w środowisko. Ale to już nie dla nas, tylko raczej dla naszych wnuków.
Ostatnio zmieniany: 2012/01/26 21:03 przez paszczak.

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/26 22:43 #82130

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
NIESTETY Rafał chyba masz rację!
Tadek.

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/27 08:24 #82147

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
paszczak napisał:
gregon napisał:
Natomiast polecam zastanowić się nad tematem zarybień.

Mój ulubiony temat :)

To, co jest najgorsze w naszych rzekach, to to, że ryby mają tak małą szansę wytrzeć się naturalnie. Za sprawą dwóch głównych czynników: ograniczonej powierzchni potencjalnych tarlisk i zbyt dużej presji łowieckiej.

Można oczywiście zarybiać na potęgę, i potem te ryby wyławiać, nie zajmując sobie głowy całą resztą. Są takie dość znane łowiska funkcjonujące w ten sposób. A ja mam dodatkowo wrażenie, że wcale niemała większość tu piszących nie miałaby nic przeciwko takiej gospodarce. Tyle, że to kosztuje. Do głowy przychodzi mi teraz jedno znane zagraniczne łowisko działające w ten sposób - Soca w Słowenii. Ale tam dniówka kosztuje o ile pamiętam 52 euro (tańsza opcja, bez możliwości zabierania ryb). Za nasze sto kilkadziesiąt złotych składki za rok to się nie może udać.

Do mnie bardziej jednak przemawia model, gdzie największy wysiłek kładzie się na jakość środowiska i naturalne tarło. Nie dorybia się sztucznie takich łowisk. A w zależności od możliwości łowiska, pozwala się zabierać ryby, albo nie. Dwa takie znane mi łowiska to Ribnik w Bośni i Morrum w Szwecji. Oczywiście też nie są one tanie, ale tu raczej płacisz za markę, a nie za konieczność zakupienia materiału zarybieniowego.

W naszych warunkach od zarybień przez jakiś czas jednak nie uciekniemy. Ba, bez zarybień nie bardzo mogę sobie wyobrazić powstanie łowiska komercyjnego. Paradoksalnie do naszych Ribników i Morrum droga wiedzie przez sztuczne zarybienia. Pytanie tylko, czy na tych zarybieniach gospodarz wody poprzestanie, czy też zaryzykuje inwestycję w środowisko. Ale to już nie dla nas, tylko raczej dla naszych wnuków.

Temat zarybień to problem rzeka. Zaczynając od uczciwości produkujących materiał zarybieniowy. Z tego co słyszałem dość popularny niestety jest sposób krzyżowania potoka z trocią. Podobno uzyskuje się przez to zwiększenie przeżywalności wylęgu i narybku. W efekcie jednak, po wrzuceniu rybek do rzeki część z nich, bywa że znaczna gdzieś znika... Same zarybienia niestety też prowadzone są często na zasadzie, dojechać, wrzucić i podpisać kwity. Pomijam tu oczywiście fakt ewidentnego mataczenia i fałszowania kwitów głównie jeśli chodzi o ilości. Oczywiście zgadzam się z Tobą, że docelowym modelem powinno być postawienie na naturalne tarło. Na pewno pojemność tarlisk się kurczy ale to mimo wszystko zależne jest od konkretnej rzeki i stopnia ingerencji człowieka. Ten problem jest jednak moim zdaniem do przeskoczenia. Konieczny jest jednak czas na odtworzenie stada naturalnego. Dość popularne były swego czasu przemienne obręby ochronne. to jednak nie zdało egzaminu, bo po otwarciu odcinka bardzo szybko rybki znikały. Wyjściem jest oczywiście zamknięcie rzeki, tyle, że efekt finalny byłby podobny. Do tego brak wędkarzy nad wodą przy jednocześnie słabej ochronie przyciąga nad brzegi różnego rodzaju element z wędką elektryczną, robakiem ale też błystką czy muszką. Jedynym sensownym rozwiązaniem jest ustalenie ilościowych limitów zabieranych ryb konkretnie dla każdej rzeki lub czasowe zabronienie zabierania ryb. C&R w tym wypadku nie powinien być traktowany jako przymus czy terroryzm ale sposób gospodarki wędkarskiej i to element czasowy. Oczywiście sam zastanawiam się w jaki sposób wyznaczać ilościowe limity bo ustalenie np jedna rybka w sezonie dla każdego łowiącego może okazać się również zabójstwem dla rzeki w przypadku ogromnej presji. Może zabranie ryby umożliwić tym, którzy przepracują ileś godzin. Może po prostu dodatkowa opłata. Tu nie mam sprecyzowanych poglądów.

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/27 09:20 #82151

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
prezes napisał:
NIESTETY Rafał chyba masz rację!
Tadek.

Uwierz mi Tadziu, że w tym wypadku bardzo chciałbym się mylić! Ale niestety. Nie chcę wypowiadać się o innych rzekach, ale wiesz dobrze, że dorzecze Gwdy znam doskonale. Nie chcę mówić ile dni w sezonie łowiłem coby nie wku...wiać tych, którzy z trudem wygospodarowują parę dni wolnego na jakiś wypad. Twoja "ukochana" czyli Płytnica płynęła przez mój ogródek. Dlatego niejako na moich oczach te rzeki były rozdeptywane i wyławiane. Nie ma żadnego ciurka w którym bym nie łowił. Są jeszcze rzeczki, na których łowi na prawdę niewielu. Są na tych rzeczkach odcinki, gdzie jeszcze coś w wodzie pływa. W tej chwili wyniki uzyskuje się tylko dzięki doskonałej znajomości wody, paru "chytrym" metodom i regularnej bytności nad wodą. Jadąc z doskoku trzeba mieć ogromne szczęście żeby coś łowić. Dlatego ci, którzy bywali tam regularnie widząc co się dzieje praktycznie się nie pojawiają, a jeśli już to na kilka dni, bardziej z sentymentu niż z nadzieją na wynik. Za to nad wodami spotykasz całe stada "nowych". Część z nich jest ok. Widzę jak łowią, jak zachowują się nad wodą i jak zachowują się w przypadku złowienia ryby. Ale niestety większość... Nie chcę mówić bo tu padłby stek niecenzuralnych słów. Kiedyś jętka majowa to było święto, to było coś na co czekało się cały rok. A dzisiaj modlę się, żeby jętka nie popłynęła. Żeby te resztki ryb jeszcze się uchowały. Okres jętki jest jednak dla mnie magnesem, któremu nie mogę się oprzeć. Jadę na pewien odcinek Twojej "ukochanej" gdzie podnoszą się rybki. Siadam sobie na skarpie i wypatrzę jakieś wyjście. Wyciągam piwko, czasem dwa, wypalam parę fajek i patrzę jak pięćdziesiątaczek zbiera muszki. I to mi wystarczy, bo wiem, że jak wychodzi regularnie to mi weźmie. Inna rzecz czy go wyciągnę, czy mi się zepnie. Najczęściej nawet nie chce mi się tego sprawdzać. I wracam zawsze wściekły pamiętając, że kilkanaście lat temu z tej samej skarpy widziałem wyjścia ze dwudziestu pstrągów, niektóre były mniejsze, inne większe, a były i baaardzo duże. Szlachetności tych ryb niestety nie zawsze odpowiada szlachetność ich łowców.

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/27 13:06 #82178

  • linfun
  • linfun Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 281
  • Podziękowań: 72

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/27 13:37 #82181

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Fajne , taka akceptacja i poparcie tych co kombinują i kradną jest bardzo polskie.Chyba żeby sobie polepszyć jakość życia zacznę brać łapówki i sprzedawać dzieciom lepsze oceny - Zadbam o byt swojej rodziny.
Emerytowany nauczyciel!

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/27 13:45 #82183

  • linfun
  • linfun Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 281
  • Podziękowań: 72
Przepraszam jaka akceptacja ,jakie poparcie?

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/27 13:54 #82185

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Linfun!
Ja nie mówię o tobie tylko o komentarzach pod informacją , sory!
Prezes

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/27 14:09 #82186

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
I na tym tle wracam do pytania....Czy ktoś potrafi podać rzetelną informację na temat ilości troci i łososia odłowionej przez rybaków w okolicach Kołobrzegu i ilości tych ryb zabitych przez wędkarzy i oddzielnie - kłusowników.?
Potem możemy sobie dywagować jaki sens ma wypuszczanie ryb, a jaką krzywdę wodzie robi ich zabieranie przez wędkarzy.!!!!!!!!!!!!!!!!!
Prezes.
Ps. Mówię o Parsęcie i dopływach.
Ostatnio zmieniany: 2012/01/27 14:19 przez prezes. Powód: ps.

Odp: Ale RZEŹNIA !!!! 2012/01/27 15:04 #82193

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
prezes napisał:
I na tym tle wracam do pytania....Czy ktoś potrafi podać rzetelną informację na temat ilości troci i łososia odłowionej przez rybaków w okolicach Kołobrzegu i ilości tych ryb zabitych przez wędkarzy i oddzielnie - kłusowników.?
Potem możemy sobie dywagować jaki sens ma wypuszczanie ryb, a jaką krzywdę wodzie robi ich zabieranie przez wędkarzy.!!!!!!!!!!!!!!!!!
Prezes.
Ps. Mówię o Parsęcie i dopływach.

Tadziu na pewno masz rację i takie pytanie można sobie zadać. Na pewno również ciekawie byłoby poznać takie dane na temat ilości odławianych ryb. Tylko, że obawiam się, że będzie to niewykonalne. Jakoś nie widzę tego aby kłusownicy zechcieli się podzielić danymi ilościowymi. Co do rybaków zapewne są oficjalne statystyki tyle, że zaraz odezwą się głosy, że spora część ryby upłynniana jest nieoficjalnie. I zapewne tak jest. Zakładając, że jednak udałoby się zdobyć w miarę wiarygodne informacje to obawiam się, że wielu wyciągnęłoby z nich zupełnie różne wnioski. Ja odnoszę wrażenie, że kłusownicy i rybacy są dla wielu doskonałym wytłumaczeniem, by nie powiedzieć alibi. Jak nie wezmę ryby, to przecież i tak weźmie ją rybak albo kłusownik. Albo zje kormoran, albo wydra, norka kanadyjska itd. Na wielu jeziorach prowadzone są odłowy rybackie. Oczywistym jest, że rybacy również obwiniani są za zmniejszenie ilości szczupaka, okonia, sandacza czy węgorza. Nie zmienia to jednak faktu, że coraz większe grupy spinningistów zaczynają puszczać złowione ryby.
Moderatorzy: Ediit, Tarkowski
Time to create page: 0.101 seconds