Nieco wspomniałem już o nimfce. Nie trzymając się jednak chronologii... Na nimfkę uparli się nauczyć łowić przyjaciele z Bielska. Wojtek załapał o co chodzi niezwykle szybko. Tomek zaś nie wiedzieć czemu miał z tym koszmarne problemy. Chłopina twardy, jeden z lepszych alpinistów w tym kraju, a nad Dobrzycą po kolejnym dniu bez ryby wracał całkowicie zdołowany. Tym bardziej, że widział ryby jakie na jego oczach wyciągaliśmy. W końcu mówimy tak być nie może. Dostał Wojtka wędkę, bo może jego coś nie tak. Dostał te same żyłki, tak samo zbudowany zestaw i te same nimfy, które dyndały na naszych haczykach. Idziemy Dobrzycą w dół od Wiesiółki, zaczynając łowić poniżej "podkowy". Bankowe miejsce, Tomek wchodzi pierwszy. Prowadzi zestaw raz, drugi, dziesiąty, pięćdziesiąty. No nie bierze. Po nim wchodzi Wojtek, od niechcenia rzuca swoje nimfy, branie i widać że niezła rybka. Lipień około 40 cm wraca do wody. Tłumaczymy Tomkowi, żeby się nie zniechęcał bo to przypadek. Miejscówka, którą nazywamy "kamień" znów Tomek obławia ją jako pierwszy. Patrząc z boku robi wszystko ok. Rzut, sprowadzenie much, prowadzenie wydaje się że ok. Ryb nie ma. Wchodzę ja, w trzech przepuszczeniach dwa lipienie. Po mnie Wojtek doławia jeszcze jednego. "Świerczek" Tomek na "zero" my po jednym. "Pieńki" ten sam efekt, Tomek zero my po dwa. "Krowy" znów wyjmujemy lipionki. W końcu dochodzimy do "pompy". Widać, że psycha całkowicie chłopinie siadła. Tłumaczymy, że tu na bank stoją lipienie. Macha z piętnaście minut bez efektu. Wchodzi Wojtek, Tomek zaś siedzi na kamieniu i pali papierosa. Wojtek wyjmuje lipienia. Udaje nam się namówić Tomka, żeby jeszcze raz spróbował. Znów czesze miejscówkę przez kilka minut bez najmniejszego brania. Wchodzi Wojtek i za bodaj drugim przepuszczeniem ma kolejnego czterdziestaczka. Potem jeszcze jednego. Namawiamy żeby jeszcze spróbował ale już nie daje się przekonać tłumacząc, że trzy lipienie z dołka to już kolejny nie weźmie. Wchodzę ja i na jego oczach wyciągam jeszcze jednego. Wracając do samochodu słyszymy jak mruczy pod nosem: pi...dolony świerczek, j...bany kamiuszczyk, obs..ana pompa. Fakt, że po czymś takim może siąść psycha całkowicie.