Dawno mnie nie było bo wybory... i kupa roboty, a w dodatku rybki gryzą. Tu muszę się pochwalić, że udało mi się poprawić życiówkę szczupaka na muchę 88 cm ale gruby jak cholera, na oko (bardziej na rękę) około 6 kg. A może nawet lepiej
Skoro o szczupaku mowa to opiszę zdarzenie sprzed półtora tygodnia z jednoczesnym pytaniem: kto ma doświadczenia w łowieniu...perkozów!!! Płynę ja sobie łódeczką po moim jeziorku. Pogoda ok, nie za mocno wieje więc rzuca się fantastycznie. Obławiam doskonale znaną mi miejscówkę. Rzut, zatapiam muchę, dwa krótkie pociągnięcia sznurem, opór i jednostajny gwizd z kołowrotka. Nie czuję charakterystycznego pulsowania ryby tylko jednostajny opór wyciągający podkład z kołowrotka. To coś wyciąga około 20 metrów linki i podkładu i... raptem luz. Wyciągam, przypon przecięty powyżej wolframu. Skąd moje pytanie? Mniej więcej w miejscu gdzie "to coś" się uwolniło i chwilę po tym zdarzeniu wypłynął perkoz. Teraz nie jestem pewien, czy był to niezły szczupak, czy też jakimś cudem zaczepiłem perkoza. Wędkarze z którymi rozmawiałem twierdzą, że raczej nie perkoz. Też wolałbym myśleć, że miałem grubego szczupaka