Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Z pamiętnika muszkarza...

Z pamiętnika muszkarza... 2015/10/24 17:51 #154287

  • dabo
  • dabo Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • wąskie pętle lecą dalej...
  • Posty: 1468
  • Podziękowań: 281
Pozdrówka!!
Sztuką jest trwanie w harmonii i zdrowiu.

Z pamiętnika muszkarza... 2015/10/24 18:42 #154289

  • J-A-C-E-K
  • J-A-C-E-K Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 955
  • Podziękowań: 824
Mam pytanie chłopaki, jak i z czego zrobić pomarańczowego kiełżyka i w jaki sposób go prowadzić w wodzie stojącej?

Z pamiętnika muszkarza... 2015/10/24 19:00 #154292

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
J-A-C-E-K napisał:
Mam pytanie chłopaki, jak i z czego zrobić pomarańczowego kiełżyka i w jaki sposób go prowadzić w wodzie stojącej?

Pomarańczowego kiełża najlepiej zrobić z pomarańczowego dubbingu. Wełnę pomarańczową, do tego trochę piórek, może sierść barwioa do młynka i jest dubbing. Jak prowadzić? Ja uważam że najskuteczniej po dnie, przy dnie, krótkimi skokami. Tak mi się przynajmniej sprawdza na rzece na bardzo małym uciągu.
Za tę wiadomość podziękował(a): J-A-C-E-K

Z pamiętnika muszkarza... 2015/11/10 09:22 #154980

  • outlawsokon
  • outlawsokon Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 15
  • Podziękowań: 37
Lipień z Gwdy...

Tak. Właśnie lipień. Na dość trudnej rzece.
Podjechałem jakieś 2 tygodnie temu na Gwdę. W Pile.
Widzę już te płynące liście na rzece... i załamuje się, że już głęboka jesień. Nie pozostanie nic tylko wyjąć spinning i ruszać za drapieżnikiem.
Ale... widzę pojedyncze oczka na wodzie. Myślę-uklejka..
Jednak oczka były zbyt duże jak na tą rybę. Chociaż widziałem ukleje koło 20 cm... ale coś mi nie pasowało...
Zaczynam przyglądać się wodzie bliżej i dostrzegam płynące chrusty.
A ha! To jest to! Lecę po kija i gumowce. Zakładam sarniaka i rzucam...Ale ryby są zbyt daleko, żeby ładnie podać muchę. Zahaczam o drzewa na brzegu. Wkurzam się i obmyślam plan jak je podejść. Nagle koło mnie coś zebrało. Małe oczko ale coś tam musi być. Pierwszy rzut...płynie sarniak...i pach! zebrał! Zacinam delikatnie i ku mojemu zdziwieniu na wędce melduje się lipień koło 20 cm.
W mojej głowie już wyobraża się ryba która jest w nurcie i robi o wiele większe oczka. Ruszam więc na drugą stronę rzeki. Tam można wykonać rzut łatwiej. Ale przed zwinięciem się zauważam, że płynie jeszcze inny owad po wodzie tzw "sieczka". W głowie mam już wszystko poukładane.
Jadę na drugą stronę. Otwieram pudełko i zakładam najmniejszą jasna muszkę jaką tylko mam.
Pierwsze rzuty niezbyt udane bo daleko trzeba kłaść tą mikro muchę.
Ryby zbierają cały czas. Jest ich kilkanaście. Udaje mi się położyć dobrze muszkę..... płynie....płynie.... nagle pojawia się delikatne oczko. Zacinam! Wędka zaczyna się mocno uginać a ja zdziwiony nie wiem co mam po drugiej stronie. Holuję rybę wyżej. Lipień! Koło 40 cm!
Zadowolony wyciągam go i robię kilka fotek i plum. Łowie dalej. Udaje mi się złowić jeszcze 2 sztuki podobnej wielkości. Ale wiem, że muszę zrobić muszkę inaczej bo niekiedy zbierał koło mojej kilka razy.
Jadę w to samo miejsce na drugi dzień. Mam już kilka nowych much. Podaję je i widzę odzew w postaci 2 sztuk lipieni koło 40 cm.
Niestety woda była niższa i gorzej żerowały.
Poczekałem kilka dni i wybrałem się trochę wyżej. To co zobaczyłem przeszło moje pojęcie! Widzę kilkadziesiąt miejsc z oczkami !!! Obserwuję bacznie kilka wybranych. Schodzę do wody i zaczynam obławiać na moje nowe mikro-muszki. Efekty są takie, że przez godzinę wyjmuje 10 szt między 25-40 cm. Zadowolony wracam do domu i czekam na kolejny dzień, żeby znów po pracy móc się zrelaksować.
Jadę i po drodze spotykam 2 Panie z drogówki... o pouczeniu nie było co w ogóle dyskutować.... zarobiłem 100 zł. (tzn. zacerowałem trochę dziurę budżetową) za brak pasów.
Nic to....jadę się zrelaksować... Zajeżdżam nad wodę. Ubieram wodery i cały sprzęt szykuję na połów.
Schodzę do rzeki......ani jednego oczka. Czekam pół godziny. Nic!
Jakby te ryby odpłynęły. Czekam kolejne pół godziny i stwierdzam, że drogo mnie kosztuję ten wypad na rybki.
Wracam do domu i obmyślam dlaczego tak mogło się stać, że ryby nie żerowały. Ale nie mam zielonego pojęcia. Nie byłem od tamtego razu już na rybach ale czasem zajeżdżałem poobserwować co się dzieje na wodzie. Zbierały. Kilka sztuk ale zawsze coś.
Może jeszcze uda się na dniach trochę połowić tą piękną rybkę w tak finezyjny sposób jakim jest sucha muszka na haku nr 18 ;)
Prawdziwy wędkarz uczy się czytać wodę całe życie...
Za tę wiadomość podziękował(a): zino, salmon1977, STREMER, halbin, Sebol 007, makopako

Z pamiętnika muszkarza... 2015/11/11 16:39 #155044

  • Przemo
  • Przemo Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 379
  • Podziękowań: 157
To je to! A kumple się nieraz pytają o co chodzi z tą muchą. Zamiast łowić szczupaki, sandacze, sumy, to ja uganiam się z muchówką za lipasami. ...i co ja mam im powiedzieć? To jest choroba, na szczęście nieuleczalna.
Za tę wiadomość podziękował(a): Odyniec

Z pamiętnika muszkarza... 2015/11/11 17:55 #155047

  • salmon1977
  • salmon1977 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • avid :)
  • Posty: 2446
  • Podziękowań: 1449
J-A-C-E-K napisał:
Mam pytanie chłopaki, jak i z czego zrobić pomarańczowego kiełżyka i w jaki sposób go prowadzić w wodzie stojącej?
W morzu? :)
BAŁTek :)
Morskie Trocie --> www.facebook.com/groups/175452759609159/

Z pamiętnika muszkarza... 2015/11/11 18:12 #155048

  • J-A-C-E-K
  • J-A-C-E-K Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 955
  • Podziękowań: 824
salmon1977 napisał:
J-A-C-E-K napisał:
Mam pytanie chłopaki, jak i z czego zrobić pomarańczowego kiełżyka i w jaki sposób go prowadzić w wodzie stojącej?
W morzu? :)
Tak :)

Z pamiętnika muszkarza... 2015/11/11 18:28 #155050

  • S. Cios
  • S. Cios Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 230
  • Podziękowań: 149
w jaki sposób go prowadzić w wodzie stojącej?

Jeśli chcesz robić to w sposób najbardziej naturalny, to sugeruję, co następuje. Kiełż zawsze pływa równoległe do dna, a nie końcem ogona w dół, a głową u góry (jak zwisa muszka). :silly: Kładź i prowadź go więc w pozycji leżącej. :side: Ponieważ kiełż lubi się chować, więc wpuszczaj go między rośliny, kamyki, kawałki drewna, a nawet pod nie. Potrzymaj go tam trochę, trochę nim pogmyraj, :S następnie szybko (ale nie za szybko) poprowadź go do kolejnego schronienia. W tym właśnie momencie ryba go zaatakuje. :woohoo: Chyba, że to będzie głowacz lub śliz, to capną go też pod kamieniem. :laugh:

Z pamiętnika muszkarza... 2016/01/29 09:08 #158991

  • outlawsokon
  • outlawsokon Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 15
  • Podziękowań: 37
Witam wszystkich!

Był ktoś może nad rzeczką jakąś? Gryzie coś teraz? Bo chciałbym się wybrać z nimfa na kropka. ;)
Prawdziwy wędkarz uczy się czytać wodę całe życie...

Z pamiętnika muszkarza... 2016/03/22 13:53 #161146

  • thymalus
  • thymalus Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 395
  • Podziękowań: 55
Wiosna za oknem, w domu usiedzieć ciężko. Wziąłem co prawda wędkę, ale pojechałem głównie zobaczyć rzeczki... których nie ma. Były, płynęły i cudowne ryby w nich pływały w ilościach w dzisiejszych czasach niewyobrażalnych. Zawsze znajdzie się jakiś idiota, który zrobi wszystko aby to zepsuć. Ponieważ nie byłem nad ich brzegami lat wiele, chciałem zobaczyć wiedziony naiwną nadzieją: a może się obroniły, może znów są ryby?
Było to ze 25 lat temu. Ostatni dzień sierpnia czyli ostatni dzień sezonu pstrągowego. Wracam ze sklepu w Płytnicy skrótem do domu kiedy słyszę wołanie. Skręcam ze ścieżki i jestem pod domem Andrzeja Pukackiego.
Jedziemy pożegnać pstrągi? - słyszę.
Gdzie? - pytam krótko
Zobaczysz - słyszę w odpowiedzi.
O umówionej godzinie wsiadamy w Andrzeja maluszka. O dziwo jedzie ze spinningiem. Ja wziąłem muchówkę. Skręcamy w dziwną stronę. Fakt, są tam rzeczki ale je również mijamy. Kiedy wjeżdżamy do Piły lekko się gubię. Piłę mijamy i wiem, że zobaczę coś nowego. Zatrzymujemy się przy pierwszej rzeczce. Na muchę rzeźba straszna ale oczywiście się da. Andrzej na spinning ma kapitalne ryby. Ja przez dwie godziny mam kilkanaście niezłych pstrągów, a Andrzej... nie liczyłem ale kilkadziesiąt. Jedziemy na drugą rzeczkę kilka kilometrów dalej. Jest dobrze ale nie tak jak na pierwszej. Ja mam kilka ryb, Andrzej kilkanaście. Wracamy jeszcze na trochę na pierwszą rzeczkę. Mamy jeszcze do wieczora trochę rybek. Kapitalne, cudowne i zupełnie opuszczone rzeczki. Brak śladów nad brzegami.
Rok później gdzieś przełom stycznia i lutego z kolegą załatwiamy coś w Pile. Mamy godzinę czasu do spotkania, a kumpel ma wędkę. Jedziemy nad rzeczkę. Kolega łowi dosłownie piętnaście minut. Ma czterdziestaka, a większy się spina.
W tym samym roku gdzieś w czerwcu jadę nad rzeczkę z kolegą z Bielska Białej. Staję przy tym samym mostku ale jest jakby inaczej. Krajobraz księżycowy. Po obu stronach stawy hodowlane, dziesiątki stawów. Brzegi rzeczki poprostowane, żadnych krzaczków. Prosto, wody po kostki. Idziemy w górę, na całym odcinku tak samo. W dole syf, w górze syf. Jedziemy na drugą rzeczkę. To samo. Ciąg stawów hodowlanych co ciekawe nawet nie zalanych wodą. Z rzeczek wyjęte wszystko. Kanałki z wodą do kostek. Żal..k... Straszny żal.
Pojechałem zobaczyć jak wyglądają dziś. Niestety dalej żal....
Za tę wiadomość podziękował(a): Jacek Nadolny, emil328, Polaczek, marian, 19tomas81, rav_id, wizio
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.107 seconds