prezes napisał:
Przepraszam , że tak mnie dużo na tym wątku ale jako autor czuję się trochę jak moderator a jako rekonwalescent mam sporo wolnego czasu.
Muszę się wytłumaczyć z jeszcze jednej , wracającej jak bumerang historii.
Pamiętne spotkanie na którym trafił się jeden pijany kolega to moja wina.
Powinienem jako gospodarz spotkania wyprosić go po prostu z sali.
Dodam tylko , że nie uprzedzałem kolegów , że możemy mieć gości.
Wyciąganie z tego incydentu daleko idących wniosków jest moim zdaniem niesprawiedliwe i wykorzystywane aby nie mówić o istocie problemu.
Prezes.
Panie Prezesie, przed spotkanie trwała rozmowa w której zapraszał Pan wszystkich zainteresowanych do przyjścia więc nic w tym dziwnego, że się zjawili. Tym bardziej, iż wcześniej pewna grupa osób publicznie zadeklarowało swoją obecność.
Mając świadomość pojawienia się ludzi z zewnątrz powinni Panowie potraktować takie spotkanie odpowiednio, a nie jak co tygodniowe picie piwa z kolegami.
Takie jest moje zdanie.
Tajemniczy Streamer-ze
Jak już pisałem wcześniej znam wynik połowów przeprowadzonych przez IRŚ. Panowie ci mieli wszelkie potrzebne pozwolenia na ich przeprowadzenie a w odłowach uczestniczyła osoba z okręgu.
Gdybym to ja prowadził te odłowy mógł bym Panu wytłumaczyć, czym się kierowałem przy wyborze stanowisk, czasu realizacji odłowów, wyborze narzędzi połowowych itd.
Były to jednak połowy IRŚ i ich metodyka z tym związana. Dlatego właśnie odesłałem Pana do nich. Gdyż uważam, że osoba prowadząca takie przedsięwzięcie jest najbardziej odpowiednią do wyjaśnienia wszelkich szczegółów technicznych takich jak np. (wyboru danego typu narzędzi połowowych, miejsca, czasu itd.)
Co do ryb łososiowatych mogących się pojawić w odłowie, była wyraźna prośba z Waszej strony o przekazanie ich w celu badania nad sposobem odżywiania i to zostało zrobione.
Pisał Pan również o skażeniu a teraz jak dobrze Pana rozumiem pisze Pan o zrzucie wód poprodukcyjnych z hodowli odnośnie tego samego zdarzenia. Czy zrzut wód poprodukcyjnych ze stawów jest dla Pana tym zatruciem?
Panie Jarku - @Jarmaj
Tak jak Pan napisał nie mam zamiaru pojawiać się więcej na spotkaniach mazowieckich pstrągaży w WTP. Mam prawo decydować o sposobie spędzania swojego wolnego czasu po pracy, uważam że mogę go spożytkować inaczej co zresztą czynię.
Przez trzy lata uczestnictwa w życiu tego klubu zarówno ja jak i moi koledzy Michał i Przemek (obaj zresztą odpuścili sobie temat WTP tak jak ja parę lat temu) pomagaliśmy w zarybieniach. Uważaliśmy jednak, że wpuszczenie ryb do rzeki to zbyt mało. Pytaliśmy się o możliwość stworzenia regularnego patrolu i pilnowania rzeki, czy zorganizowania akcji sprzątania brzegów i tym podobnych zabiegów mających na celu poprawę stanu rzeczy. Jako osoby młode nie dysponowaliśmy wtedy własnymi samochodami więc liczyliśmy na zaangażowanie starszych członków towarzystwa. W odpowiedzi na nasze zapytania usłyszeliśmy, iż wędkarze nie są od zbierania śmieci tylko od łowienia ryb. Takie podejście do wód, na których niby zależy ludziom którzy mieli dawać nam młodym przykład oraz zachowanie tych Panów nad wodą zaowocowało naszym odejściem z ich szeregów.
Przedstawiony rok temu przez WTP projekt zmian, z którym dane mi było się zapoznać nie mówił ani słowa o ochronie łowiska/łowisk, pracy na ich rzecz, zaangażowaniu w te czynności zainteresowanych wędkarzy. Zawierał jednak dokładne wyliczenia ile ryb na głowę będzie można rocznie zabrać.
Ja mam zupełnie inne priorytety. Podstawą jest ciężka praca na rzecz danej wody a dopiero w jej efekcie myślenie o ewentualnym zabieraniu ryb. Choć moim zdaniem jeśli takie łowisko ma w miarę poprawnie działać w sąsiedztwie tak dużego miasta jakim jest Warszawa należy dobrowolnie zrezygnować z formuły opartej na zabieraniu ryb.
Ja osobiście do tych Panów nic nie mam. Jednak prezentują oni zupełnie odmienne do mojego podejście do tematu ryb łososiowatych. Ja nie zmienię ich nastawienia a oni nie zmienią mojego więc wspólne spotykanie się w wolnym czasie uważam za bezcelowe.
Wkładu wędkarzy z Mińska w ochronę łowisk nikt Panie Jarku nie kwestionuje a już na pewno nie ja. Słyszałem wiele dobrego o pracy jaką Pan czy Pana koledzy z SSR w Mińsku zrobili na rzecz Rządzy.
Osoba zajmująca się rozliczaniem działania SSR w OM pisząc o braku zaangażowania miała na myśli wędkarzy których rozlicza w ramach O. mazowieckiego a nie O. siedleckiego do którego dokumentów nie ma dostępu.
Pisząc o braku zaangażowania miała jak przypuszczam na myśli wędkarzy skupionych w WTP, którzy deklarują wielką troskę odnośnie wód górskim OM a jak do tej pory nie stworzyli choćby jednego patrolu SSR, rozliczającego się regularnie ze swojej pracy.
Obiecywałem wcześniej, że już Panom nie będę przeszkadzał w wymianie poglądów, jednak jeszcze pisałem w tym wątku. Teraz definitywnie kończę z zabieraniem głosu, życząc Panom ciekawej i owocnej wymiany poglądów. Tak jak mówiłem wcześniej nie ukrywam się, gdyby ktoś chciał porozmawiać wie gdzie mnie szukać.
Z Poważaniem
Łukasz Strzałkowski