Pierwszego w życiu pstrąga na muchę złowiłem na imitację jętki majowej, na co najmniej tydzień przed jej wylotem (to była jedyna sucha mucha jaką miałem w tym czasie
Zresztą w powietrzu nic wtedy nie latało. Po prostu szlifowałem rzuty w upatrzone miejsce - pod nawis z gałęzi nad głębokim dołkiem... w końcu nie wytrzymał i siadł za którymś tam rzutem.
Jak się roi chruścik, czy jętka na Pomorzu, to naprawdę nie trzeba jakichś hiper duper imitacji owadów na pstrąga. Zupełnie inaczej jest z lipieniem, zwłaszcza na południowych rzekach, jak to pisał Thymallus.
Imitacja przeciętnego chrusta na przełom kwietnia/maja, a potem przeciętnej jętki majowej na przełom maja/czerwca i będą pstrągi brały, nie ma siły. Bardziej istotne jest prowadzenie muchy (znacznie bardziej). Miałem okazję rok temu obserwować z mostu pstrąga 50+, który podnosił się wiele razu do chrusta podawanego przez kolegę. Wielokrotnie rezygnował z przynęty w ostatniej chwili, bo albo zaczynała smużyć, albo coś innego mu się nie podobało. Po kilku moich podpowiedziach (kolega ryby ze swojego stanowiska nie widział) i prawidłowo przeprowadzonej muszce, pstrąg wziął.
Dla mnie gradacja czynników przy połowach pstrągów z grubsza wygląda tak:
1. Nie spłoszyć gada widokiem własnej facjaty
2. Prawidłowo zaprezentować przynętę (można próbować wiele razy)
3. Wielkość przynęty
4. jej kształt
5. kolor - najmniej ważny najczęściej.
Są oczywiście wyjątki, jak zawsze. Ale w 80% przypadków tak właśnie jest jak napisałem.
Teraz jeszcze trochę za wcześnie na suchą, choć czasem zdarza się trafić niezłą rójkę. Mimo to zacząłbym od suchej, żeby poćwiczyć dwa elementy:
1. Położenie muchy dokładnie tam, gdzie chcesz, w sposób powtarzalny
2. Nauka mendingu, żeby mucha spływała naturalnie, bez smużenia jak najdłużej. Jak będzie spływać w ten sposób jakieś 2-3 metry, to już jesteś gość.
Potem będzie pewnie już kwiecień (ma być wyjątkowo ciepły w tym roku). Ja osobiście popróbowałbym wtedy na pupę na mokro, a gdy będzie już porządnie wylatywał chrust, to na suchego chrusta. A potem już jętka, potem znowu chrust czerwcowy, potem masowa rójka kajakarzy, a potem jesień i lipienie na suchą i nimfę aż do pierwszego śniegu.
A co do zakupu sprzętu do kręcenia, i to jak najszybciej - zdecydowanie tak! Ja po 2-3 miesiącach od rozpoczęcia muchowania, łowiłem już w przeważającej części na własne muchy.
Edit: Sorry Venom, powtórzyłem wiele rzeczy z Twojego poprzedniego postu, który przeczytałem już po opublikowaniu mojego postu