Hrabia napisał:
Gdzie byli wszyscy no-killowcy gdy ich wody pozbawiano szansy na istnienie w nich jakiejkolwiek populacji ryb łososiowatych
Byli nad wodą by pilnować na tarliskach resztek populacji łososiowatych i lipienia.
Byli prawie codziennie nad wodą jako SSR (w przeciwieństwie do PSR, którą ostatnio widziałem nad wodą górską w 1997) i łapali kłusoli narażając czasami swoje życie (kolega został zaatakowany nożem przez klusola, który już chyba odsiaduje), za co oficjele PZW nawet im nie podziękowali.
Starali się przekonywać oficjeli PZW do tworzenia odcinków NoKill'owych, do powstawania nowych wód górskich, do podwyższania wymiarów ochronnych, do zmniejszenia limitów, do powołania Straży Rybackiej na Wody Górskie, do zmiany okresu ochronnego wprowadzając w styczniu zasadę NoKill dla pstrąga, do objęcia lipienia całkowitym NoKill, do wprowadzenia zasady stosowania haków bezzadziorowych i podbieraków, do zmiany operatu na poszczególnych rzekach itd itd... i przekonali.
Byli nad wodą i budowali miejscówki dla ryb na mało urozmaiconych w zawady odcinkach rzek.
Byli nad wodą i budowali tarliska (sypali żwir) liczony w dziesiątkach ton (w tym roku już chyba przekroczono 100 ton).
Byli nad wodą i brali udział w zarybieniach.
Byli nad wodą i sprzątali ich brzegi.
Byli nad wodą i łatali groble zalewu.
Zawiązywali współpracę z organizacjami proekologicznymi i zgłaszali swoje rzeki do konkursów np. rzeka Roku 2015 (rzeka Bystrzyca zajęła III miejsce).
Byli nad wodą, łowili i wypuszczali ryby, żeby kłusole mieli co łowić w okresie ochronnym i dodatkowo mięsiarze mieli co do gęby włożyć.
Tam byli NoKill'owcy z naszej małej ekipy z Lubelszczyzny.
A gdzie Ty byłeś z kolegami wędkarzami Twojego koła/okręgu?
Właśnie w tym swoim poście zawarłeś kwintesencje swojego poziomu świadomości i sposobu myślenia i chwała Ci za to. Przynajmniej wiadomo dlaczego dyskusja z Tobą to jak "połączenie z Ełkiem".
Pytania odnośnie kajaków, melioracji powinieneś zadać komuś z ul. Twardej w Warszawie albo w swoim ZO a nie grupie wędkarzy, którzy i tak robią co mogą. NoKill'owcy fizycznie nie powstrzymają koparek ani grupy kajakarzy a jeżeli PZW ma to gdzieś, to powinieneś ich obwiniać o te porażki a nie jakiegokolwiek NoKill'owców.