Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
Miejsce forum na sprawy związane z ochroną środowiska naturalnego, ochroną rzek i ich dorzecza. Problematyka kłusownictwa.

TEMAT: NO KILL dla pstrągów

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 16:53 #101308

  • Franek
  • Franek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 223
  • Podziękowań: 99
Pora na telesfora. Zabolało?
Czas spojrzec w lusterko i nazwać rzeczy po imieniu!
Nie bedzie żadnych argumentów? Jakies bąkanie o fanatyzmie, skażeniu nienawiscią, głupotcie, nietolerancji.. moze jasniej?
Nie imputujcie rzeczy, ktorych w tekscie nie ma. Jest bardzo grzeczny i nad wyraz prawdziwy..
Prawda o Was samych boli !
Ostatnio zmieniany: 2013/01/28 17:07 przez Franek.
Za tę wiadomość podziękował(a): mkfly

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 17:04 #101310

  • Angler
  • Angler Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 139
  • Podziękowań: 52
Pytanie do killowców:

Skoro zabijanie ryb jest wg Was w porządku, to dlaczego brytyjscy czy skandynawscy wędkarze patrzą na polskich moczykijów coraz bardziej nieprzychylnie? Oni też się uwzięli i sieją fanatyzm?

Fakt, że polskie prawo wędkarskie jest niezmiernie liberalne jeśli chodzi o wymiary czy limity połowowe, moim zdaniem nie zwalnia nas z racjonalnego myślenia. W końcu jesteśmy Homo Sapiens czyli człowiek rozumny.

Chyba nigdy nie słyszałem od innego wędkarza, że z rybami w rzece jest OK, można połowić itp. Co roku słyszę, że jest tylko gorzej i gorzej. Ciekawe co wg Was jest tego powodem.

Pozdrawiam!
Tomek
Many men go fishing all of their lives without knowing that it is not fish they are after.
Za tę wiadomość podziękował(a): mkfly

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 17:05 #101311

  • farti
  • farti Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 412
  • Podziękowań: 71
Skalniak napisał:
Witam.
Mylisz się Farti to właśnie fanatycy zabijają tylko czasem zastanowią się jaką metodą zamęczyć rybkę,pałką,nożem czy osęką lub tak po prostu palnąć łbem o jakiś pniak.
Dobrze by było najpierw zapoznać się co oznacza jakieś słowo/okreslenie. Chyba nie bardzo wiesz o czym piszesz. :S
Wyniki tłumaczenia: fanatyzm
Słownik języka polskiego

ślepa, bezkrytyczna wiara w jakąś ideę połączona z gotowością szerzenia jej za wszelką cenę i z gwałtowną nietolerancją wobec innych idei:* Fanatyzm religijny szedł czasem w parze z nacjonalizmem.
UWAGA: wyrazy: fanatyczny i fanatyk, bywają niepoprawnie używane jako określenia dodatnie, np.: "fanatyk dobrej roboty" (poprawnie: entuzjasta dobrej roboty), "fanatyczny zwolennik zdrowej żywności" (poprawnie: zagorzały zwolennik zdrowej żywności).łac. fanaticus ‘natchniony przez bogów; szalony’
zobacz także: fanatyk, fanatyczny
*pogrubienie moje.
łowię i żrę :laugh:

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 21:03 #101376

  • Skalniak
  • Skalniak Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 45
  • Podziękowań: 19
Cieszę się Farti,że zmusiłem cię do wysiłku.Co do mnie ślepy nie jestem i czasem oglądam jakieś wiadomości.Wierzyć wierzę tak jak i w tej dyskusji,że komuś otworzą się oczy i przynajmniej ograniczy zabieranie rybek.Jestem też zwolennikiem metody kropli i skały,czyli pokazywać i rozmawiać.Zobacz sam ile osób zabrało już głos i ile jest odsłon tego tematu,oby tak dalej.
Ostatnio zmieniany: 2013/01/28 21:14 przez Skalniak. Powód: korekta

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 21:19 #101382

  • rincewid
  • rincewid Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 57
  • Podziękowań: 13
Angler napisał:
Pytanie do killowców:

Skoro zabijanie ryb jest wg Was w porządku, to dlaczego brytyjscy czy skandynawscy wędkarze patrzą na polskich moczykijów coraz bardziej nieprzychylnie? Oni też się uwzięli i sieją fanatyzm?

Fakt, że polskie prawo wędkarskie jest niezmiernie liberalne jeśli chodzi o wymiary czy limity połowowe, moim zdaniem nie zwalnia nas z racjonalnego myślenia. W końcu jesteśmy Homo Sapiens czyli człowiek rozumny.

Chyba nigdy nie słyszałem od innego wędkarza, że z rybami w rzece jest OK, można połowić itp. Co roku słyszę, że jest tylko gorzej i gorzej. Ciekawe co wg Was jest tego powodem.

Pozdrawiam!
Tomek

A ja z chęcią odpowiem na to pytanie.
Patrzą krzywo ano dla tego, bo jeździmy tam z lodówkami i zabieramy wszystko co się uwiesi.

A teraz mam pytanie do ciebie:
Czy wiesz co robią Skandynawowie z wędkarzami nienieckimi, gdzie znakomita większość jest zdeklarowanymi no kilowcami?

A teraz tak poważnie przyszłością jest edukacja a nie zakazy. Będą zakazy to zawsze będzie sprzeciw. Będzie edukacja to będą ludzie wiedzieć a przede wszystkim rozumieć dlaczego trzeba postępować tak a nie inaczej. Dopóty będzie u nas kiepsko, dopóki ludzie nie zrozumieją, że wszystko można byle nie szkodzić.

Następna sprawa. Dlaczego jedne ryby sa ważniejsze od drugich. Czy może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego ryby łososiowate są szlachetne a pozostałe nie? Dlaczego taki pstrąg jest ważniejszy niż sandacz, węgorz czy piskorz. Czym te ryby zasłużyły na takie wywyższenia? Chciałbym to wiedzieć. Proszę nie traktujcie tego jako jakiś wytyk. Ja naprawdę chciałbym wiedzieć skąd to wyróżnienie.

A co do zabierania. Mam bardzo krótką historię połowu pstrągów. Łowie ja trzeci sezon. Myślę, że nie jestem najgorszy bo na rozkładzie mam już jakieś 150 sztuk wymiarowych. Najczęściej w przedziale 40-45 cm. Z tych pstrągów nie zabrałem żadnego. Wszystkie wróciły do wody. Jednak powiem szczerze, że korci mnie i chciałbym zobaczyć jak smakuje dziki pstrąg. I postanowiłem, że w tym sezonie zabiorę jedną sztukę, aby zaspokoić swoją ciekawość. Jedynym kryterium decydującym o zabraniu ryby jakie postawiłem sobie to to, jak ryba będzie zahaczona. Jeśli będzie płytko to wypuszczam, ale jeśli kotwica będzie w skrzelach i pójdzie krew to zabiorę (oczywiście jak będzie miała wymiar). ważnym postanowieniem jest tez to, żeby nie naciągać tego kryterium. Czy takie postępowanie, że chcę zabrać jedną sztukę aby zaspokoić swoja ciekawość czyni mnie mięsiarzem. Czyni mnie potępieńcem w świecie wędkarzy. Jakimś zwyrodnialcem, którego trzeba napiętnować?

Dodatkowo mam pytanie do tych wspaniałych no-kilowców. Ile ryb zabiliście za nim zaniechaliście tego procederu. Czy to było waszym świadomym wyborem z wewnętrznej potrzeby, czy podłączenie się do modnego ruchu.

Pozdrawiam.
Za tę wiadomość podziękował(a): Skalniak

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 21:48 #101393

prezes napisał:
Ile można wziąć ryb z łowiska? - to bardzo ciekawe pytanie. Dodałbym jeszcze jakie ryby w łowisku zostawiać????
Nie jestem specjalistą mogę więc -jak zdecydowana większość - fantazjować.
Po pierwsze:
Jeżeli ryba w łowisku odbywa tarło naturalne - chroniłbym osobniki najbardziej produktywne , dbał o ich kondycję ( dłuższy okres ochronny ) i pilnował jakości i spokoju tarlisk.
Po drugie:
Jeżeli z różnych powodów ryba nie odbywa naturalnego tarła wszystko zależy od: wielkości zarybień, presji wędkarskiej , żyzności wody itp.

Ile ryb można zabrać z łowiska?????
Pytanie trudne , ale przecież nie ma chyba nikogo kto autorytatywnie może powiedzieć , że z rzek o profilu NO KILL w różny sposób nie ubywa ryb?
prezes

Drogi Tadziu,

To całkiem zasadnicze pytania i zastrzeżenia. Leżące u podstaw rozumowania dotyczącego C&R. Najpierw C&R obejmowało (często nadal obejmuje) tylko te ryby, których ubytek w wodzie jest intuicyjnie wiązane z nadmiernymi odłowami i z następstwami w wodach. Ten zakres C&R obejmuje ryby niewymiarowe i w okresie rozrodu ("ochronnym") ... Nierzadko okres ochrony jest dłuższy niż ichtiologiczny czy "ustawowy" okres dotyczący rozrodu, co ma wielorakie uzasadnienia, w tym takie, żeby nie zabierać nadmiernej liczby ryb z wody ... Również bywa, że wymiary minimalne, określane jako "gospodarcze" są różne (większe/obejmujące dodatkowe części populacji) ograniczają eksploatację. Jakoś nikt nie zadaje pytań o przezywalność (śmiertelność) wypuszczanych ryb objętych wymiarami/okresami ochronnymi.

Z czasem okazało się, że środowisko kurczy się, a liczba chętnych, łowiących ryby, zwiększa się ... Z tego wyniknęły decyzjew dotyczące nie tylko okresów ochronnych i sezonu połowowego, ale i całkowitego powstrzymania się od zabierania ryb, bo "ryba jest zbyt cenna, żeby ją złowić tylko raz", jak mówi słynne powiedzenie amerykańskich praktyków gospodarowania łowiskami, którzy ponad pół wieku temu wprowadzili całkiwite C&R w niektórych rzekach (w innych stosują sposoby, o których też napisałem niżej).

Szczegółowe analizy zasobności wód wymagałyby znajomości konkretnych danych, ale na potrzeby dyskusji na forum i opisania różnic, oraz opisania zasad wystarczą uproszczone symulacje. Oczywiście, łowienie ryb nie jest zupełnie "neutralne" i wywołuje śmiertelność, ale zdecydowanie mniejszą i wolniej przebiegającą niż wynikająca z zabierania złowionych ryb.

Weźmy za przykład takie wody "lubelskie", które mają, wszystkie, około 70 ha. Załóżmy, że można z nich zabrać 1000 pstrągów, czyli około 15 z hektara. I "ubiega się" o nie 1000 wędkarzy "lubelskich", a każdy z nich spędza na tych wodach 15 dni w roku (śmieszne, nieprawdaż, bo wielu zagorzałych łowców taką liczbę dni łowienia uzyskuje już w lutym... są pierwsi w "wyścigu" do ograniczonych zasobów).

Jeśli złowione, dostępne ryby zostaną zabrane po złowieniu, to wypadnie średnio po 1 pstrągu "na głowę" (oczywiście, będa tacy, którzy złowią więcej, oraz tacy, którzy nie złowią nic). Niemniej jednak, przy tych założeniach efekt wędkowania to będzie "totalnbe bezrybie", bo jednodniowy "wysiłek połowowy" przyniesie ....... 0,07 pstrąga. Inaczej - 1 pstrąga na 15 dni łowienia. I nawet jeśli będa tacy, którzy tych pstrągów wyłowią 15 czy 20, bo "wyprzedzą" innych w tej "rywalizacji", to przeciętnych wartości nie da się przekroczyć - równolegle będzie wielu, którzy nie zobaczą ani "ogona" ...

Natomiast, zakładając 10% śmiertelność pstrągów po każdym złowieniu i wypuszczeniu, ubytek połowy tych ryb, czyli ok. 500, przyniesie ponad 5600 "złowień", którymi będa mogli podzielić się wędkujący. Natomiast ubytek 70% ryb, czyli 700 spośró tego 1000, przyniesie prawie 7500 "złowień". W pierwszym przypadku średni połów wędkarza w ciągu dnia łowienia zwiększy się z 0,07 ryby do prawie 0,4 ryby, czyli 2 ryby na 5 dni łowienia, zaś w drugim - 0,5 ryby na dzień, czyli jedna ryba co dwa dni łowienia. Oczywiście, średnio, czyli wielu wędkarzy złowi ryby codziennie, inni rzadziej, ale nie będą mieli poczucia zupełnego bezrybia. Gdyby taki model łowienia miał doprowadzić do tego, że wyginęłyby wszystkie 1000 ryb, to "dostarczyłyby" prawie 10 000 "złowień", czyli średni połów wyniósłby 2/3 ryby dziennie, czyli 2 ryby w ciągu trzech dni. Zamiast 1 ryby na 15 dni, jak przy zabieraniu ich.

To tylko jedno z rozwiązań. Oczywiście, można ograniczyć ... łowienie, tak żeby na przykład średni połów z zabieraniem mógł wynieść 0,5 ryby dziennie, ale wtedy 1000 ryb "dałoby" 2000 dni łowienia, czyli tyle, żeby 200 wędkarzy mogło łowić po 10 dni w roku. Oczywiście, tych 200 wędkarzy musiałoby pokryć całośc kosztów gospodarowania, ochrony itp. N.b. w okresie "prosperity" wód pstrągowych lubelszczyzny, kiedy mało kto o nich wiedział, proporcje wyglądały właśnie podobnie do tych wyliczeń ... łowiło około 150 ludzi, rzadko, a warunki dla ryby były lepsze ... wcześniej nie łowił ich prawie nikt ... i to "ograniczenie łowienia", a nie "zabierania" czy "niezabierania" jest najważniejszym czynnikiem zachowania zasobów ...

Ewentualnie można uzupełniac zasoby ryb w ciągu sezonu, jednak w tym celu, żeby 1000 wędkarzy, łowiących średnio 15 dni w roku mogło złowić i zabrać po 0,5 ryby dziennie, łatwo policzyć, że potrzebne byłoby wpuszczenie w sezonie około 20 000 ryb w te rzeki, w kilkudziesięciu "porcjach" wpuszczanych co tydzień - dwa, ( z ogromem kosztów, wysiłku organizacyjnego itp.). Przy tej ilości liczba ryb "rodzimych" stanowiłaby nieistotny "margines" ...

Jeśli ogranie się te wielkie liczby to łątwo sobie uświadomić, że żadne limity dzienne, ani wymiary, nie są w stanie zapewnić "rybnosci wód" ...

Również C&R obejmujące całość populacji ryb tylko spowoduje "względne zwiekszenie" odczuwania obecności ryb, ale nie jest żadnym panaceum. Jeśli wędkarz łowi średnio mniej niż jedną rybę dziennie, to nie ma poczucia łowienia w zasobnej wodzie.

Pozdrawiam serdecznie

Jurek Kowalski
Ostatnio zmieniany: 2013/01/28 22:01 przez Jerzy Kowalski.
Za tę wiadomość podziękował(a): Mateusz Droszcz, IWAN, tlokkrzys, Skalniak

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 21:49 #101395

  • Angler
  • Angler Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 139
  • Podziękowań: 52
rincewid napisał:

Patrzą krzywo ano dla tego, bo jeździmy tam z lodówkami i zabieramy wszystko co się uwiesi.

To było pytanie retoryczne. Ale jak już na nie odpowiedziałeś to zastanawiam się DLACZEGO?
rincewid napisał:

A teraz mam pytanie do ciebie:
Czy wiesz co robią Skandynawowie z wędkarzami nienieckimi, gdzie znakomita większość jest zdeklarowanymi no kilowcami?

Byłem w Szwecji i ani razu nie widziałem tam niemieckiego no killowca. Brali nawet kelty.
rincewid napisał:

A teraz tak poważnie przyszłością jest edukacja a nie zakazy. Będą zakazy to zawsze będzie sprzeciw. Będzie edukacja to będą ludzie wiedzieć a przede wszystkim rozumieć dlaczego trzeba postępować tak a nie inaczej. Dopóki będzie u nas kiepsko, dopóty ludzie nie zrozumieją, że wszystko można byle nie szkodzić.

Masz rację jeśli chodzi o to stwierdzenie. Tylko, że edukacja młodzieży jeśli chodzi o ryby łososiowate istnieje. Np. w takim Słupsku wiele klas szkół gimnazjalnych i nie tylko miało okazję podziwiać naturalne tarło troci i usłyszeć przy okazji "co nie co" na ten temat. Nie jest to może ogólnopolska akcja ale od czegoś się zaczyna.
rincewid napisał:

Następna sprawa. Dlaczego jedne ryby sa ważniejsze od drugich. Czy może mi ktoś wytłumaczyć dlaczego ryby łososiowate są szlachetne a pozostałe nie? Dlaczego taki pstrąg jest ważniejszy niż sandacz, węgorz czy piskorz. Czym te ryby zasłużyły na takie wywyższenia? Chciałbym to wiedzieć. Proszę nie traktujcie tego jako jakiś wytyk. Ja naprawdę chciałbym wiedzieć skąd to wyróżnienie.

Nie do mnie pytanie. Dla mnie wszystkie ryby oprócz tęczaka, którego tępię przy każdej okazji, są tak samo ważne.
rincewid napisał:

A co do zabierania. Mam bardzo krótką historię połowu pstrągów. Łowie ja trzeci sezon. Myślę, że nie jestem najgorszy bo na rozkładzie mam już jakieś 150 sztuk wymiarowych. Najczęściej w przedziale 40-45 cm. Z tych pstrągów nie zabrałem żadnego. Wszystkie wróciły do wody. Jednak powiem szczerze, że korci mnie i chciałbym zobaczyć jak smakuje dziki pstrąg. I postanowiłem, że w tym sezonie zabiorę jedną sztukę, aby zaspokoić swoją ciekawość. Jedynym kryterium decydującym o zabraniu ryby jakie postawiłem sobie to to, jak ryba będzie zahaczona. Jeśli będzie płytko to wypuszczam, ale jeśli kotwica będzie w skrzelach i pójdzie krew to zabiorę (oczywiście jak będzie miała wymiar). ważnym postanowieniem jest tez to, żeby nie naciągać tego kryterium. Czy takie postępowanie, że chcę zabrać jedną sztukę aby zaspokoić swoja ciekawość czyni mnie mięsiarzem. Czyni mnie potępieńcem w świecie wędkarzy. Jakimś zwyrodnialcem, którego trzeba napiętnować?

Nie. Tylko się nie przyzwyczajaj proszę.
rincewid napisał:

Dodatkowo mam pytanie do tych wspaniałych no-kilowców. Ile ryb zabiliście za nim zaniechaliście tego procederu. Czy to było waszym świadomym wyborem z wewnętrznej potrzeby, czy podłączenie się do modnego ruchu.

"Bo zupa była za słona".

Pozdro!
Tomek
Many men go fishing all of their lives without knowing that it is not fish they are after.
Ostatnio zmieniany: 2013/01/28 21:51 przez Angler.

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 22:05 #101404

  • mkfly
  • mkfly Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • SKAGIT MASTER
  • Posty: 2750
  • Podziękowań: 1385
Panie Jerzy, dość ciekawe "matematyczne" podejście do tematu. Warto byłoby pokusić się o analizę nakładów finansowych potrzebnych do "wyhodowania" w wodzie jednej wymiarowej ryby.

Przykładową wycenę możemy znaleźć tu: www.pzw.slupsk.pl/aktualnosci.php?id=2623
I.Lipień – 22 szt. o wymiarach w przedziale 12 – 38cm:

Przy ocenie, że 50% to samice oraz 3 letnim okresie płodności -

a/ wartość ikry = 11 szt. x 3. 000 szt. /samica= 33. 000 szt. x 50% przeżywalność = 16,500 szt. wylęgu x 3 letni okres płodności x 11zł/1000 szt. = 544,50 zł

b/ wartość ryb = 22szt. / 7,5kg x 35zł/kg = 262,50 zł

Razem lipień = 807,00 zł

II.Pstrąg potokowy – 109 szt. o wymiarach w przedziale 14-32 cm:

a/ wartość ikry = 105 szt. x 2.000 szt. /samica = 210.000 szt. x 50% przeżywalność = 105.000 szt. wylęgu x 5 letni okres płodności x 50/1000 szt. = 26.250,00 zł

b/ wartość ryb = 109szt. / 22kg x 20 zł/k = 440,00 zł

Razem pstrąg potokowy = 26.690,00 zł

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 22:20 #101411

mkfly napisał:
Panie Jerzy, dość ciekawe "matematyczne" podejście do tematu. Warto byłoby pokusić się o analizę nakładów finansowych potrzebnych do "wyhodowania" w wodzie jednej wymiarowej ryby.

Przykładową wycenę możemy znaleźć tu: www.pzw.slupsk.pl/aktualnosci.php?id=2623
I.Lipień – 22 szt. o wymiarach w przedziale 12 – 38cm:

Przy ocenie, że 50% to samice oraz 3 letnim okresie płodności -

a/ wartość ikry = 11 szt. x 3. 000 szt. /samica= 33. 000 szt. x 50% przeżywalność = 16,500 szt. wylęgu x 3 letni okres płodności x 11zł/1000 szt. = 544,50 zł

b/ wartość ryb = 22szt. / 7,5kg x 35zł/kg = 262,50 zł

Razem lipień = 807,00 zł

II.Pstrąg potokowy – 109 szt. o wymiarach w przedziale 14-32 cm:

a/ wartość ikry = 105 szt. x 2.000 szt. /samica = 210.000 szt. x 50% przeżywalność = 105.000 szt. wylęgu x 5 letni okres płodności x 50/1000 szt. = 26.250,00 zł

b/ wartość ryb = 109szt. / 22kg x 20 zł/k = 440,00 zł

Razem pstrąg potokowy = 26.690,00 zł

Szanowny Panie Marcinie,

Takie wyliczenia traktuję jako swego rodzaju "abecadło" rozumienia zagospodarowania łowisk. Więcej na temat wspomnianych wód "lubelskich" oraz tych zagadnień gospodarczych opublikowali Koledzy tutaj: www.pogawedki.wedkarskie.pl/modules.php?...ile=article&sid=1633

Natomiast wyliczenia, o których Pan wspomniał, są wzorowane na wyliczeniach, jakie wspólnie z Piotrem Koniecznym prowadziłem w zwiazku ze znaną, przełomową sprawą kłusowników znad Sanu, skazanych na podstawie tych obliczeń strat.

Warto przy tym pamiętać, że dla tych kosztów nie ma znaczenia, czy dotyczą ryb złowionych przez kłusowników czy przez "prawowitych" wędkarzy ... warto je przyrównać do wielkosci nakładów "łowców" na rzecz łowisk ... zarówno finansowych jak i rzeczowych ...

Niejednokrotnie też starałem się uświadomić Kolegom jakie to "złote rybki" łowimy w naszych wodach ... przy założeniu dośc znanych wskaźników przeżywalności młodych form ryb, jakie są wpuszczane w formie zarybienia, jeśli 1/200 sztuk wpuszczanych rybeniek dorośnie do wielkości "łownej" w ciągu kilku lat życia w rzece, to koszt uzyskania JEDNEJ, zabieranej z łowiska ryby wymiarowej, pochodzącej z takiego zarybienia, jak łatwo policzyć, wynosi 200 zł, w kosztach samego zakupu narybku. Kilogram tak uzyskanych ryb to koszt blisko 500 zł ...

Ryby wyrośnięte - "selekty", wpuszczone do rzeki, są wyławiane z wody przez wędkarzy w 1/5 do 1/2, czyli w tym przypadku wpuszczenie "potokowców" w cenie ok. 20 zł/kg oznacza, że po wyjęciu z wody koszt uzyskania takich ryb rośnie do 40-100 zł/kg ... tylko w cenach ryb do zarybienia ...

To bardzo obszerne tematy i nie należy sprowadzać ich do emocjonalnych, egocentrycznych przepychanek ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
Ostatnio zmieniany: 2013/01/28 22:21 przez Jerzy Kowalski.

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/28 22:35 #101416

Angler napisał:
rincewid napisał:


A teraz tak poważnie przyszłością jest edukacja a nie zakazy. Będą zakazy to zawsze będzie sprzeciw. Będzie edukacja to będą ludzie wiedzieć a przede wszystkim rozumieć dlaczego trzeba postępować tak a nie inaczej. Dopóki będzie u nas kiepsko, dopóty ludzie nie zrozumieją, że wszystko można byle nie szkodzić.

Masz rację jeśli chodzi o to stwierdzenie. Tylko, że edukacja młodzieży jeśli chodzi o ryby łososiowate istnieje. Np. w takim Słupsku wiele klas szkół gimnazjalnych i nie tylko miało okazję podziwiać naturalne tarło troci i usłyszeć przy okazji "co nie co" na ten temat. Nie jest to może ogólnopolska akcja ale od czegoś się zaczyna.

(...)
Pozdro!
Tomek

Szanowny Panie Tomku,

I edukacja i regulacje ... nie należy tych dwóch sfer zbytnio rozdzielać ... jedni ludzie, niebyt liczni, zmieniają postępowanie w wyniku samej świadomości, zrozumienia potrzeb, uzasadnienia ... największa grupa przyjmuje uzasadnienia, ale potrzebuje jeszcze "wzmocnienia" w postaci regulacji, żeby je przyjąc do praktykowania ... a wreszcie jest taka, stosunkowo nieliczna grupa, która nie zrozumie, bo nie chce albo nie jest w stanie, a tę grupę, w celu uzyskania efektu, wszyscy pozostali w jakiś sposób muszą przymusić do wdrożenia racjonalnych zachowań. Bez regulacji nie da się tego uzyskać, choć edukowanie musi regulacje poprzedzać, oraz podążać wraz z nimi ...

Wewnętrzne przekonanie o słuszności uregulowań umożliwia ich funkcjonowanie. Tego nie da się uzyskać bez edukacji, ale opis pożadanego stanu i zachowań, opisanego prawem, stwarza warunki przejrzystego stanu relacji między ludźmi ... bo o zachowania i odniesienia do innych ludzi przede wszystkim chodzi, zarówno w prawie i w etyce ...

Pozdrawiam serdecznie

Jerzy Kowalski
Za tę wiadomość podziękował(a): mkfly, Angler
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.096 seconds