Analizując obowiązującą ustawę:
Ustawa o ochronie zwierząt Dz.U. z 2003 nr 106 poz. 1002 nasuwa się wniosek, że wędkowanie no-kill jest sprzeczne z obowiązującym w Polsce prawem bowiem:
1a. Zabrania się znęcania nad zwierzętami.
2. Przez znęcanie się nad zwierzętami należy rozumieć zadawanie albo świadome dopuszczanie do zadawania bólu lub cierpień
Zatem idea łowiska no-kill jest niezgodna z obowiązującym prawem. Jak wynika z ustawy nie można w Polsce wydzielić obszaru, na którym dozwolone by było okaleczanie zwierząt dla zabawy. Jeden cierpliwy przeciwnik no-kill mający czas i pieniądze na "sprawy sądowe" i z Polski znikają łowiska no-kill.
Owszem można łowić i wypuszczać ale tylko i wyłącznie gdy oficjalnie będzie się uzasadniało fakt wypuszczania np. chęcią złowienia ryby większej w danym dniu. Tak samo podchodząc rygorystycznie do treści ustawy, każde zdjęcie zrobione przez łowce rybie przeznaczonej do wypuszczenia podpada pod znęcanie gdyż w nieuzasadniony sposób przedłuża cierpienie zwierzęcia.
(Parę lat temu, bodajże w Niemczech ukarano wędkarza, który złowionego karpia sfotografował i wypuścił. Podstawą do ukarania z tego co pamiętam była podobna do polskiej ustawa. Jako uzasadnienie wyroku podano, że wędkarz nie miał prawa decydując się na wypuszczenie podejmować jakichkolwiek czynności przedłużających stres i cierpienie ryby)
Natomiast zabijanie złowionych ryb nie jest sprzeczne z ustawą:
Art. 6. 1. Zabrania się zabijania zwierząt, z wyjątkiem:
(...)
2) połowu ryb zgodnie z przepisami o rybołówstwie i rybactwie śródlądowym,
Proszę nie obwiniać mnie za istnienie tej ustawy. Ja jej nie stworzyłem.