Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
Miejsce forum na sprawy związane z ochroną środowiska naturalnego, ochroną rzek i ich dorzecza. Problematyka kłusownictwa.

TEMAT: NO KILL dla pstrągów

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/24 22:36 #100750

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Słusznie!!!!!!!!!!!!!
ps.
Piotrze, ale jak wpadną nad rzekę ci co nic nie zrobili , ale opłacili składki, to do ciebie będą mieli żal , że nie mogą nic sobie pokaleczyć bo im wyjadłeś wszystkie ryby.
Ostatnio zmieniany: 2013/01/24 22:51 przez prezes. Powód: dopisek

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/24 23:28 #100756

  • Eizenhauer
  • Eizenhauer Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 67
  • Podziękowań: 15
Panie Prezesie, ci ludzie zawsze będą narzekać. Głównym zaś powodem ich osądu o braku ryb są zazwyczaj brak odpowiedniej konsekwencji, czasu i doświadczenia aby skutecznie wabić pstrąga na sztucznego wabia. Znam doskonałych wędkarzy, którzy mimo iż sami nigdy ryb nie zabierają, to jednak nie widza w moim postępowaniu niczego złego - wiedzą, że darzę pstrągi równie wielkim szacunkiem jak i oni. Populacja pstrągów w rzekach, w których najczęściej łowię ma się od pewnego czasu nieźle. Główną przyczyną tego stanu rzeczy jest szeroko rozumiana ochrona przed kłusownictwem, zanieczyszczeniem itp.

Co do podwyższenia wymiaru ochronnego dla pstrąga (o czym ciągle jest mowa na tym forum) - "jestem za, a nawet przeciw". Niektórzy nie zrozumieli jak dotąd, że pstrąg z górskich, jałowych potoków nie jest tą samą rybą, co opasły potokowiec z żyznych rzek np. Lubelskich. Ma inne warunki życia, inne przyrosty. Podnieśmy wymiary ochronne - jak najbardziej - ale tam gdzie to jest konieczne i stanowi jakoby naturalną kolej rzeczy. Bynajmniej nie wszędzie ma to sens.
Opinia wyrażona przez mnie w danym terminie może ulec z czasem zmianie i różnić się od poprzedniej. Fakt ten nie może zostać wykorzystany przeciwko mnie w terminie późniejszym. Zastrzegam sobie prawo do zmiany poglądów bez oficjalnego uzasadniania tego faktu. Prezentowane przeze mnie...
Ostatnio zmieniany: 2013/01/24 23:34 przez Eizenhauer.
Za tę wiadomość podziękował(a): farti

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 04:55 #100763

  • hoin
  • hoin Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 8
  • Podziękowań: 34
Ty sobie kolego gęby Lubelszczyzną nie wycieraj, bo to że w tym regionie kraju jest jeszcze trochę pstrągów, zawdzięczamy w dużej mierze temu że u nas na szczęście niewielu takich jak Ty...
Jeeezu, jak bym nie zobaczył to bym w życiu nie uwierzył że można takie głupoty pisać...
Ludzie, otrząśnijcie się wreszcie, pomyślcie trochę! Chcecie łowić pstrągi? Twierdzicie że jesteście z tym emocjonalnie związani? Chcecie mieć sensowne łowiska? To nie ma beretowania ryb w kropki! Argumenty tych, którzy wpadają w panikę na samą myśl że coraz bardziej odcina ich się od czerwonego mięsa są po prostu żenujące: "Zabieram ze sobą maksymalnie dwie ryby w sezonie", jak by to miało cokolwiek usprawiedliwiać... Wiecie co to jest dwie ryby w sezonie przy obecnej presji? Podam wam to na prostych liczbach dotyczących właśnie Lubelszczyzny, tak idiotycznie ostatnio lansowanej na pstrągowe Eldorado.
Więc tak: cieków pstrągowych na Lubelszczyźnie jest ze 7. Jeden z tych
cieków zasługuje na miano, powiedzmy, rzeki, ale też tylko w dolnym biegu. Reszta to co najwyżej rzeczułki, żeby nie powiedzieć ciurki. Sypiemy na tych rzeczułkach tarliska, robimy miejscówki, zarybiamy, pilnujemy tarła, staramy się trzymać za mordę kłusowników, dzięki oddanym sprawie ludziom w ZO udaje nam się w ostatnim czasie uniknąć poważniejszych zanieczyszczeń. Gdyby teraz każdy z nas zabrał dwa wymiarowe pstrągi w sezonie, to po prostu zarżnęli byśmy to o co tyle czasu walczymy! Rachunek jest bowiem bezlitośnie prosty: składki na górskie opłaca u nas ponad 1000 wędkarzy. Gdyby każdy chciał wziąć 2 ryby, to by oznaczało 2000 wymiarowych, zatłuczonych pstrągów na sezon. Znamy nasze wody, liczymy gniazda tarłowe, NIE MA OPCJI ŻEBY BYŁO U NAS TYLE WYMIAROWYCH PSTRĄGÓW. Pytam więc kolegów, co tacy święci, bo oni tylko czasem sobie rybę wezmą: co proponujecie w takiej sytuacji? Wyścig o mięso, czyli bijemy bo możemy, a potem się zobaczy? Obniżenie wymiarów żeby dla wszystkich wystarczyło? Zniesienie cudem wywalczonych no-killi? Czy może pisanie wniosków do PZW żeby więcej zarybiało bo nie każdy może 2 ryby zarżnąć? Tu naprawdę nie ma wielkiej filozofii, rachunek jest zero-jedynkowy. Albo bijesz ryby i godzisz się na bylejakość łowisk, albo wypuszczasz wszystko i masz nadzieję że tych co oni "tylko dwie ryby na sezon" będzie na tyle mało, że uda się coś w rzece utrzymać i czasem dzięki temu coś połowić. To przecież takie proste... Rzeka to ma być zdrowy ekosystem! To nie jest sklep rybny! Jest u nas parę hodowli tęczaków. Na kilogram składają się dwie świeże, spore ryby. Kosztuje to paręnaście złotych. Naprawdę trzeba bić dzikiego potoka z rzeki, pozbawiając w efekcie siebie i innych możliwości obcowania z tymi pięknymi i walecznymi stworzeniami w przyszłości? Czytam FORSa dłuższy czas, ale nigdy jakoś nie miałem ochoty się zarejestrować. Dopiero bzdury wypisywane w tym wątku mnie złamały. Możliwe że będzie to mój ostatni post tutaj, ale zanim skończę pozwolę sobie jeszcze zadać pytanie tym wszystkim co to uważają że limity, wymiary i ochrona wystarczą. Warszawa i Kraków. Oba te miasta mają długie pstrągowe tradycje, oba są wielkie, w obu żyje mnóstwo wędkarzy. W pobliżu obu płynie po 3 (słownie trzy) sensowne rzeczki, które powinny stanowić łowiska pstrągowe. Jakie chcecie dać limity i wymiary na takich wodach, aby po 3 miesiącach sezonu coś w nich pływało oprócz palczaków??
Na tym kończę. Kto miał zrozumieć to zrozumie. Ale nie jestem naiwny. Czekam na święte oburzenie tych co to nigdy się nie pogodzą z tym że ktoś próbuje im negować święte prawo bicia pstrągów, a nierozumiejących że jest ich więcej niż tych ryb które chcą zabijać.
Ostatnio zmieniany: 2013/01/25 04:59 przez hoin.
Za tę wiadomość podziękował(a): Mateusz Droszcz, Zielony, Tomek78, Skalniak, flydawid

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 07:33 #100768

  • Alek_Art.
  • Alek_Art. Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 340
  • Podziękowań: 328
Hoin, a przywitałeś się chociaż na forum, że tak od razu wyjeżdżasz z grubej rury, zabraniając - jak to nazwałeś - 'wycierania sobie gęby Lubelszczyzną' i kolegami nazywasz tych, którym nawet nie powiedziałeś "dzień dobry"?
Ostatnio zmieniany: 2013/01/25 07:34 przez Alek_Art..
Za tę wiadomość podziękował(a): lorenc

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 08:02 #100769

  • Janek
  • Janek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • CRET
  • Posty: 847
  • Podziękowań: 531
Alek - czepiasz się żeby się czepiać. Chłop z sensem od serca napisał a Ty chyba tylko awantury szukasz.

Mors certa, hora incerta.
Potrzeba dwóch lat by nauczyć się mówić;
pięćdziesięciu by nauczyć się milczeć.
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielony

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 08:08 #100770

  • Alek_Art.
  • Alek_Art. Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 340
  • Podziękowań: 328
Fakt, z sensem napisał, ale jakaś etykieta, nawet w sieci, powinna obowiązywać :)
Za tę wiadomość podziękował(a): lorenc

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 08:23 #100773

  • Janek
  • Janek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • CRET
  • Posty: 847
  • Podziękowań: 531
Niby tak, ale Hoin nie jest "stałym" członkiem forum i chyba nie ma zamiaru w nim uczestniczyć. Dla mnie nie ma to najmniejszego znaczenia gdzie mieszka, jak się nazywa, jaką metodą łowi i czy jego woblery mają jedną czy dwie kotwice. Jeśli tak niektórych to razi w oczy poproście Admina żeby zwrócił mu na to uwagę i uzupełnił pewne niedociągnięcia w powitalni :laugh:

Mors certa, hora incerta.
Potrzeba dwóch lat by nauczyć się mówić;
pięćdziesięciu by nauczyć się milczeć.

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 08:50 #100777

  • Alek_Art.
  • Alek_Art. Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 340
  • Podziękowań: 328
Spoko, już się nie czepiam :)

Od siebie w temacie napiszę tylko tyle, że jak będzie calkowity zakaz zabierania pstrągów, to nad rzekę zacznę chodzić tylko z aparatem fotograficznym, bo nie lubię kłuć ryb bez sensu. Jakby nie było, haki i kotwice też robią rybom szkody. Jestem zdania, że jak będzie zakaz zabierania tych ryb, to wielu uczciwych wędkarzy po prostu zniknie znad rzek, a w ich miejsce pojawią się kłusownicy i bilans wyjdzie na zero - ryb wcale nie przybędzie, a może ich nawet ubyć. Wędkarze jednak płoszą wielu kłusoli samym przebywaniem nad wodą (sam taką sytuację przeżyłem w ubieglym sezonie dwukrotnie - jak tylko mnie robaczkarze zobaczyli, że idę ze spinningiem, to od razu ucieczka znad wody). Tak więc jeśli No Kill, to tylko wtedy, kiedy zwiększone zostaną wysiłki w dziedzinie ochrony rzek przed kłusownikami, w przeciwnym razie wydaje mi się, że minie się to z celem.
Za tę wiadomość podziękował(a): farti, lorenc

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 09:35 #100785

  • lorenc
  • lorenc Avatar
  • Offline
  • Zablokowany
  • Posty: 616
  • Podziękowań: 375
Alek_Art. napisał:
Spoko, już się nie czepiam :)

Od siebie w temacie napiszę tylko tyle, że jak będzie calkowity zakaz zabierania pstrągów, to nad rzekę zacznę chodzić tylko z aparatem fotograficznym, bo nie lubię kłuć ryb bez sensu. Jakby nie było, haki i kotwice też robią rybom szkody. Jestem zdania, że jak będzie zakaz zabierania tych ryb, to wielu uczciwych wędkarzy po prostu zniknie znad rzek, a w ich miejsce pojawią się kłusownicy i bilans wyjdzie na zero - ryb wcale nie przybędzie, a może ich nawet ubyć. Wędkarze jednak płoszą wielu kłusoli samym przebywaniem nad wodą (sam taką sytuację przeżyłem w ubieglym sezonie dwukrotnie - jak tylko mnie robaczkarze zobaczyli, że idę ze spinningiem, to od razu ucieczka znad wody). Tak więc jeśli No Kill, to tylko wtedy, kiedy zwiększone zostaną wysiłki w dziedzinie ochrony rzek przed kłusownikami, w przeciwnym razie wydaje mi się, że minie się to z celem.

Powyższy post post jest chyba najtrafniejszym ,który podsumowuje cały poruszany wątek.
Ale aby do takich wniosków dojść- należy miec jakies doswiadczenie, rozsadnie i pragmatycznie mysleć.
Ale takie cechy sa obce nawiedzonym i ortodoksyjnym ,twardogłowym no-killowcom..
Niestety..
Wędkarstwo jest świadomym zadawaniem cierpienia dla własnej przyjemności.
Nie jestem zakłamanym Hipokrytą,dlatego nie uznaję "złów i wypuść"

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 11:27 #100797

  • Zielony
  • Zielony Avatar
  • Online
  • Użytkownik
  • Posty: 182
  • Podziękowań: 142
Alek_Art. napisał:
Spoko, już się nie czepiam :)

Od siebie w temacie napiszę tylko tyle, że jak będzie calkowity zakaz zabierania pstrągów, to nad rzekę zacznę chodzić tylko z aparatem fotograficznym, bo nie lubię kłuć ryb bez sensu. Jakby nie było, haki i kotwice też robią rybom szkody. Jestem zdania, że jak będzie zakaz zabierania tych ryb, to wielu uczciwych wędkarzy po prostu zniknie znad rzek, a w ich miejsce pojawią się kłusownicy i bilans wyjdzie na zero - ryb wcale nie przybędzie, a może ich nawet ubyć. Wędkarze jednak płoszą wielu kłusoli samym przebywaniem nad wodą (sam taką sytuację przeżyłem w ubieglym sezonie dwukrotnie - jak tylko mnie robaczkarze zobaczyli, że idę ze spinningiem, to od razu ucieczka znad wody). Tak więc jeśli No Kill, to tylko wtedy, kiedy zwiększone zostaną wysiłki w dziedzinie ochrony rzek przed kłusownikami, w przeciwnym razie wydaje mi się, że minie się to z celem.

Ja natomiast myślę, że powyższa deklaracja jest przykładem delikatnie to nazywając egoizmu. Jeśli alergicznie reagujesz na możliwość wypuszczenia złowionego pstrąga to rzeczywiście sensownym rozwiązaniem jest porzucenie wędkarstwa. W dzisiejszej bylejakości naszych łowisk wędkarze szukają usprawiedliwień dla własnych poczynań. Ubolewam też nad bardzo niską świadomością wędkarzy wypowiadających się w powyższym temacie tym bardziej, że powszechnie znane przez nich przykłady w których zawierają się nasze zajechane jak stara chabeta rzeki niczego ich nie nauczyły. W zdecydowanej większości odpowiedzi są usprawiedliwieniem własnych poczynań.
Kojarzy mi się to z dwoma przypadkami, które ośmielę się podać.
Pierwszy to zabijanie pstrągów można porównać do nałogowego palenia papierosów. Taki palacz doskonale wie, że postępuje źle jednak ogarnięty nałogiem tłumaczy wszystkim, że to sprawia mu przyjemność a nawet często zdobywa się na porównanie palenia do sztuki i rzecz jasna pali nadal.
Drugi zaś przykład dotyczy gospodarowania łowiskami. Jeśli gdzieś uda się wyhodować troszkę pstrągów poprzez ochronę, zarybienia....to zaraz znajdują się wyciągnięte po te ryby nienasycone łapska.
Wracając do przykładu to jest taki dowcip. Otóż Bóg zabrał do siebie Amerykanina, Niemca i Polaka.Pyta pierwszego co by w życiu chciał. Amerykanin mówi, że jego sąsiad ma wielkie ranczo, piękny dom i wspaniałą rodzinę i prosi Boga by pomógł mu osiągnąć podobny stan.Podobnie Niemiec. Jego sąsiad ma dobrze prosperującą fabrykę, ma wspaniałe auto i potrafi zadbać o swoją rodzinę. Prosi Boga by spełnił jego marzenie o podobnym życiu. Natomiast zapytany Polak zwierza się, że jego sąsiad ma dom i rodzinę, że pracuje i dzięki temu z dużym trudem wybudował dom i prosi Boga, żeby temu sąsiadowi wszystko spłonęło.
Za tę wiadomość podziękował(a): Mateusz Droszcz, Tomek78, Skalniak, flydawid
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.087 seconds