Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie
Miejsce forum na sprawy związane z ochroną środowiska naturalnego, ochroną rzek i ich dorzecza. Problematyka kłusownictwa.

TEMAT: NO KILL dla pstrągów

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 11:35 #100798

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Dziwne zjawisko kolego.
Fakt ,że ktoś czasami zabiję złowioną rybę nazywasz paskudnym nałogiem. To czym jest świadome znęcanie się nad rybą i wypuszczanie z satysfakcją:............. Jeszcze kiedyś cię pokaleczę i pomęczę!!!!!!!!!!!!!!
prezes
Ostatnio zmieniany: 2013/01/25 11:41 przez prezes. Powód: poprawka
Za tę wiadomość podziękował(a): farti, lorenc, Eizenhauer, Alek_Art.

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 11:39 #100799

  • Alek_Art.
  • Alek_Art. Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 340
  • Podziękowań: 328
Zielony napisał:
Alek_Art. napisał:
Spoko, już się nie czepiam :)

Od siebie w temacie napiszę tylko tyle, że jak będzie calkowity zakaz zabierania pstrągów, to nad rzekę zacznę chodzić tylko z aparatem fotograficznym, bo nie lubię kłuć ryb bez sensu. Jakby nie było, haki i kotwice też robią rybom szkody. Jestem zdania, że jak będzie zakaz zabierania tych ryb, to wielu uczciwych wędkarzy po prostu zniknie znad rzek, a w ich miejsce pojawią się kłusownicy i bilans wyjdzie na zero - ryb wcale nie przybędzie, a może ich nawet ubyć. Wędkarze jednak płoszą wielu kłusoli samym przebywaniem nad wodą (sam taką sytuację przeżyłem w ubieglym sezonie dwukrotnie - jak tylko mnie robaczkarze zobaczyli, że idę ze spinningiem, to od razu ucieczka znad wody). Tak więc jeśli No Kill, to tylko wtedy, kiedy zwiększone zostaną wysiłki w dziedzinie ochrony rzek przed kłusownikami, w przeciwnym razie wydaje mi się, że minie się to z celem.

Ja natomiast myślę, że powyższa deklaracja jest przykładem delikatnie to nazywając egoizmu. Jeśli alergicznie reagujesz na możliwość wypuszczenia złowionego pstrąga to rzeczywiście sensownym rozwiązaniem jest porzucenie wędkarstwa. W dzisiejszej bylejakości naszych łowisk wędkarze szukają usprawiedliwień dla własnych poczynań. Ubolewam też nad bardzo niską świadomością wędkarzy wypowiadających się w powyższym temacie tym bardziej, że powszechnie znane przez nich przykłady w których zawierają się nasze zajechane jak stara chabeta rzeki niczego ich nie nauczyły. W zdecydowanej większości odpowiedzi są usprawiedliwieniem własnych poczynań.
Kojarzy mi się to z dwoma przypadkami, które ośmielę się podać.
Pierwszy to zabijanie pstrągów można porównać do nałogowego palenia papierosów. Taki palacz doskonale wie, że postępuje źle jednak ogarnięty nałogiem tłumaczy wszystkim, że to sprawia mu przyjemność a nawet często zdobywa się na porównanie palenia do sztuki i rzecz jasna pali nadal.
Drugi zaś przykład dotyczy gospodarowania łowiskami. Jeśli gdzieś uda się wyhodować troszkę pstrągów poprzez ochronę, zarybienia....to zaraz znajdują się wyciągnięte po te ryby nienasycone łapska.
Wracając do przykładu to jest taki dowcip. Otóż Bóg zabrał do siebie Amerykanina, Niemca i Polaka.Pyta pierwszego co by w życiu chciał. Amerykanin mówi, że jego sąsiad ma wielkie ranczo, piękny dom i wspaniałą rodzinę i prosi Boga by pomógł mu osiągnąć podobny stan.Podobnie Niemiec. Jego sąsiad ma dobrze prosperującą fabrykę, ma wspaniałe auto i potrafi zadbać o swoją rodzinę. Prosi Boga by spełnił jego marzenie o podobnym życiu. Natomiast zapytany Polak zwierza się, że jego sąsiad ma dom i rodzinę, że pracuje i dzięki temu z dużym trudem wybudował dom i prosi Boga, żeby temu sąsiadowi wszystko spłonęło.

Szkoda, że żaden ortodoksyjny No Killowiec nie dopuści do siebie myśli, że są ludzie, którzy zwyczajnie nie lubią zadawać cierpienia i robić krzywdy żadnej żywej istocie ot tak sobie, żeby tylko się wyżyć - nie ważne, czy to jest człowiek, czy ryba. Kaleczenie żywego stworzenia dla samego jego skaleczenia jest dla mnie bez sensu i nie musisz się z tym zgadzać, nie zmuszam do przyjęcia mojego poglądu.
Ale, jak obserwuję, każdy ortodoksyjny No Killowiec swój pogląd narzuca na siłę każdemu, kto ośmiela się myśleć inaczej - to właśnie jest egoizm :)
W ubiegłym sezonie zjadłem jednego pstrąga, wypuszczenie wszystkich pozostałych nie sprawiło mi żadnej trudności. wypuściłem też całe mnóstwo innych ryb i też nie cierpiałem z tego powodu zanadto :) Nie nazywaj mnie wiec, proszę, egoistą, bo jak będzie zakaz zabierania tych ryb, to nad rzekę będę chodził w dalszym ciągu, ale nie po ryby, a po to, żeby na nie popatrzeć nie robiąc im krzywdy. Przy okazji wykonam dobrą robotę, płosząc robaczkarzy, za którą za pewne nawet nie usłyszę do Ciebie słowa "dziękuję" :) To chyba nie jest egoizm z mojej strony, nieprawdaż? ;) Pozdrawiam.
Ostatnio zmieniany: 2013/01/25 11:40 przez Alek_Art..
Za tę wiadomość podziękował(a): farti, lorenc

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 11:46 #100800

  • Eizenhauer
  • Eizenhauer Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 67
  • Podziękowań: 15
hoin napisał:
Ty sobie kolego gęby Lubelszczyzną nie wycieraj, bo to że w tym regionie kraju jest jeszcze trochę pstrągów, zawdzięczamy w dużej mierze temu że u nas na szczęście niewielu takich jak Ty...
Jeeezu, jak bym nie zobaczył to bym w życiu nie uwierzył że można takie głupoty pisać...
Ludzie, otrząśnijcie się wreszcie, pomyślcie trochę! Chcecie łowić pstrągi? Twierdzicie że jesteście z tym emocjonalnie związani? Chcecie mieć sensowne łowiska? To nie ma beretowania ryb w kropki! Argumenty tych, którzy wpadają w panikę na samą myśl że coraz bardziej odcina ich się od czerwonego mięsa są po prostu żenujące: "Zabieram ze sobą maksymalnie dwie ryby w sezonie", jak by to miało cokolwiek usprawiedliwiać... Wiecie co to jest dwie ryby w sezonie przy obecnej presji? Podam wam to na prostych liczbach dotyczących właśnie Lubelszczyzny, tak idiotycznie ostatnio lansowanej na pstrągowe Eldorado.
Więc tak: cieków pstrągowych na Lubelszczyźnie jest ze 7. Jeden z tych
cieków zasługuje na miano, powiedzmy, rzeki, ale też tylko w dolnym biegu. Reszta to co najwyżej rzeczułki, żeby nie powiedzieć ciurki. Sypiemy na tych rzeczułkach tarliska, robimy miejscówki, zarybiamy, pilnujemy tarła, staramy się trzymać za mordę kłusowników, dzięki oddanym sprawie ludziom w ZO udaje nam się w ostatnim czasie uniknąć poważniejszych zanieczyszczeń. Gdyby teraz każdy z nas zabrał dwa wymiarowe pstrągi w sezonie, to po prostu zarżnęli byśmy to o co tyle czasu walczymy! Rachunek jest bowiem bezlitośnie prosty: składki na górskie opłaca u nas ponad 1000 wędkarzy. Gdyby każdy chciał wziąć 2 ryby, to by oznaczało 2000 wymiarowych, zatłuczonych pstrągów na sezon. Znamy nasze wody, liczymy gniazda tarłowe, NIE MA OPCJI ŻEBY BYŁO U NAS TYLE WYMIAROWYCH PSTRĄGÓW. Pytam więc kolegów, co tacy święci, bo oni tylko czasem sobie rybę wezmą: co proponujecie w takiej sytuacji? Wyścig o mięso, czyli bijemy bo możemy, a potem się zobaczy? Obniżenie wymiarów żeby dla wszystkich wystarczyło? Zniesienie cudem wywalczonych no-killi? Czy może pisanie wniosków do PZW żeby więcej zarybiało bo nie każdy może 2 ryby zarżnąć? Tu naprawdę nie ma wielkiej filozofii, rachunek jest zero-jedynkowy. Albo bijesz ryby i godzisz się na bylejakość łowisk, albo wypuszczasz wszystko i masz nadzieję że tych co oni "tylko dwie ryby na sezon" będzie na tyle mało, że uda się coś w rzece utrzymać i czasem dzięki temu coś połowić. To przecież takie proste... Rzeka to ma być zdrowy ekosystem! To nie jest sklep rybny! Jest u nas parę hodowli tęczaków. Na kilogram składają się dwie świeże, spore ryby. Kosztuje to paręnaście złotych. Naprawdę trzeba bić dzikiego potoka z rzeki, pozbawiając w efekcie siebie i innych możliwości obcowania z tymi pięknymi i walecznymi stworzeniami w przyszłości? Czytam FORSa dłuższy czas, ale nigdy jakoś nie miałem ochoty się zarejestrować. Dopiero bzdury wypisywane w tym wątku mnie złamały. Możliwe że będzie to mój ostatni post tutaj, ale zanim skończę pozwolę sobie jeszcze zadać pytanie tym wszystkim co to uważają że limity, wymiary i ochrona wystarczą. Warszawa i Kraków. Oba te miasta mają długie pstrągowe tradycje, oba są wielkie, w obu żyje mnóstwo wędkarzy. W pobliżu obu płynie po 3 (słownie trzy) sensowne rzeczki, które powinny stanowić łowiska pstrągowe. Jakie chcecie dać limity i wymiary na takich wodach, aby po 3 miesiącach sezonu coś w nich pływało oprócz palczaków??
Na tym kończę. Kto miał zrozumieć to zrozumie. Ale nie jestem naiwny. Czekam na święte oburzenie tych co to nigdy się nie pogodzą z tym że ktoś próbuje im negować święte prawo bicia pstrągów, a nierozumiejących że jest ich więcej niż tych ryb które chcą zabijać.

Każdy ma swoje zdanie. Jak widać zdanie niektórych jest ŚWIĘTE i jedynie słuszne, nietykalne. Typowa polska wada. Niestety "kolego" to co napisałeś zionie chamstwem i agresją - z osobą tak wypowiadającą się. niestety nie można prowadzić kulturalnie dialogu. Pomijam już fakt, że "kolega" traktuje mnie jak mięsiarza z tego względu, że zabieram pstrąga na sezon - goli wyjaśnienia, żebyś mógł spać po nocach spokojnie - nie, nie z waszych lubelskich rzek, którymi "wycieram sobie gębę". Zabieram rybkę ze swojej ulubionej rzeczki, gdzie populacja pstrągów ma się dobrze, a na dalszych wyjazdach jest to bezsens chociażby ze względu na konieczność transportu takowej ryby, czasami przez pół Polski albo i lepiej. Poza tym na nie jeżdżę "w odwiedziny" żeby wyławiać komuś ryby - nie jest to wbrew temu co uważasz moim celem.
Wszem i wobec ogłaszam wszystkim którzy tego nie wiedzą: świat (także ten wędkarski) nie jest czarny ani biały. To świat szarości, gdzie nie ma jednej absolutnej prawdy. Swoje własne zdanie popiera się doświadczeniem i wiedzą. Trzeba mieć szacunek do kogoś kto myśli inaczej, mimo iż sami zamierzamy twardo stać przy swoim. Nie ma jednej, jedynie słusznej wędkarskiej etyki o czym swego czasu pisał chociażby J. Jóźwiak (niektórym mędrcom pewnie nieznany).
Opinia wyrażona przez mnie w danym terminie może ulec z czasem zmianie i różnić się od poprzedniej. Fakt ten nie może zostać wykorzystany przeciwko mnie w terminie późniejszym. Zastrzegam sobie prawo do zmiany poglądów bez oficjalnego uzasadniania tego faktu. Prezentowane przeze mnie...
Ostatnio zmieniany: 2013/01/25 11:48 przez Eizenhauer.
Za tę wiadomość podziękował(a): farti, frog32, lorenc

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 12:22 #100803

  • Zielony
  • Zielony Avatar
  • Online
  • Użytkownik
  • Posty: 182
  • Podziękowań: 142
prezes napisał:
Dziwne zjawisko kolego.
Fakt ,że ktoś czasami zabiję złowioną rybę nazywasz paskudnym nałogiem. To czym jest świadome znęcanie się nad rybą i wypuszczanie z satysfakcją:............. Jeszcze kiedyś cię pokaleczę i pomęczę!!!!!!!!!!!!!!
prezes
Prezesie. Opisany papierosowy nałóg w PORÓWNANIU z zabijaniem pstrągów jest przykładem świadomości. O tym, że palenie papierosów szkodzi wiedzą nawet dzieci. Nad tym szkoda się rozwodzić. Natomiast o tym, że nasze łowiska w zdecydowanej większości świecą pustkami wie każdy nawet średnio doświadczony wędkarz. Mimo wiedzy, że każdy zabity pstrąg zubaża nasze łowiska wędkarze zabijają ostatnie egzemplarze tłumacząc, że jak nie zabiją to kaleczą albo jak nie oni to kłusownicy. Wiemy też, że wiele rzek zostało zmeliorowanych, że powstają MEW, że w wielu regionach trzeba walczyć z kłusownictwem i że dzisiaj złowienie pstrąga to zjawisko wyjątkowe takie przeżycie premium.....Moim zdaniem jesteśmy gospodarzami, opiekunami łowisk i to My jesteśmy odpowiedzialni za ich jakość.Tymczasem do pracy przy pilnowaniu rzeki, sypaniu tarlisk czy zaangażowaniu się w działalność na rzecz naszych łowisk stawiają się bardzo nieliczni. Większość nas wędkarzy zwyczajnie i bezrefleksyjnie chce korzystać. Jednocześnie reagujemy oburzeniem gdy ktoś proponuje zerwanie ze szkodliwym nałogiem.
Ostatnio zmieniany: 2013/01/25 12:48 przez Zielony.

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 12:36 #100807

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Gdyby problem był zależny od chęci do pracy wędkarzy na Mazowszu nie byłoby kłopotu z pstrągami.Niestety jesteśmy w trudnej sytuacji bo mamy przeciw sobie PZW i dziwny organizm jaki tworzą przy PZW ichtiolodzy.
Zabijać czy tylko kaleczyć to tematy zastępcze , gdzie ludzie wyładowują swoje frustracje spowodowane brakiem ryb w rzekach.
Pozdrawiam jednych i drugich życząc udanego wędkarskiego roku 2013-go.

Prezes.
Ps. Może trochę przesadziłem z optymizmem , ale zapewne byłyby spore szanse na stworzenie kilku ciekawych łowisk.
Ostatnio zmieniany: 2013/01/25 12:42 przez prezes. Powód: dopisek

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 12:52 #100810

  • Synek
  • Synek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 431
  • Podziękowań: 525
Prezes powiedz proszę, ile byłoby można zabrać pstrągów z tych łowisk.
Z tych ciekawych łowisk które miałyby powstać.
Za tę wiadomość podziękował(a): Zielony

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 12:58 #100812

  • Zielony
  • Zielony Avatar
  • Online
  • Użytkownik
  • Posty: 182
  • Podziękowań: 142
Bardzo się p Prezes myli. Zabijać czy wypuszczać to nie są tematy zastępcze. Wypuszczanie pstrągów czy lipieni to minimum, które powinien zrobić świadomy wędkarz to też podstawowy element początku gospodarki. Taki wędkarz, który choć w niewielkim stopniu czuje się gospodarzem łowiska nie będzie marnował czasu jałowe dyskusje. Macie wokół Warszawy kilka pięknych i jednocześnie pustych rzek i?. Może spierać się jeszcze jakiś czas czy zabierać czy tylko kaleczyć ;)

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 13:12 #100813

  • Eizenhauer
  • Eizenhauer Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 67
  • Podziękowań: 15
Zielony napisał:
Bardzo się p Prezes myli. Zabijać czy wypuszczać to nie są tematy zastępcze. Wypuszczanie pstrągów czy lipieni to minimum, które powinien zrobić świadomy wędkarz to też podstawowy element początku gospodarki. Taki wędkarz, który choć w niewielkim stopniu czuje się gospodarzem łowiska nie będzie marnował czasu jałowe dyskusje. Macie wokół Warszawy kilka pięknych i jednocześnie pustych rzek i?. Może spierać się jeszcze jakiś czas czy zabierać czy tylko kaleczyć ;)

Kolega Zielony wie lepiej. Nie ma sensu udowadniać mu, że w tej naszej krainie są jeszcze wody gdzie pstrąg ma się dobrze. Widać nie wystawia kolega nosa spoza swoich łowisk. Nie narzucaj proszę nikomu swojego zdania jako jedynie słusznego, zwłaszcza, że odmiennego są osoby o sporej wiedzy i doświadczeniu (nie mówię tutaj o sobie). Wybory etyczne dotyczące zabijania ryb to kwestia sumienia i rozwagi każdego z nas z osobna. Nie jest bynajmniej tak, że jeśli Ty dochodzisz do pewnych wniosków, to cały świat należy im podporządkować.
Popieram natomiast Kolegę w jednej kwestii: jeżeli czujesz się gospodarzem wody, to nie trać czasu na jałowe dyskusje z takimi ignorantami jak ja czy np. p. Prezes tylko idź czym prędzej nad rzekę i sprawdzaj jak mają się Twoje ryby.
Opinia wyrażona przez mnie w danym terminie może ulec z czasem zmianie i różnić się od poprzedniej. Fakt ten nie może zostać wykorzystany przeciwko mnie w terminie późniejszym. Zastrzegam sobie prawo do zmiany poglądów bez oficjalnego uzasadniania tego faktu. Prezentowane przeze mnie...
Ostatnio zmieniany: 2013/01/25 13:17 przez Eizenhauer.
Za tę wiadomość podziękował(a): lorenc

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 13:14 #100814

  • mkfly
  • mkfly Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • SKAGIT MASTER
  • Posty: 2750
  • Podziękowań: 1385
A o czym tka debatujecie, czyżby gdzieś tęczaki uciekły z hodowli? :woohoo:

Odp: NO KILL dla pstrągów 2013/01/25 15:16 #100828

  • prezes
  • prezes Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1248
  • Podziękowań: 243
Ile można wziąć ryb z łowiska? - to bardzo ciekawe pytanie. Dodałbym jeszcze jakie ryby w łowisku zostawiać????
Nie jestem specjalistą mogę więc -jak zdecydowana większość - fantazjować.
Po pierwsze:
Jeżeli ryba w łowisku odbywa tarło naturalne - chroniłbym osobniki najbardziej produktywne , dbał o ich kondycję ( dłuższy okres ochronny ) i pilnował jakości i spokoju tarlisk.
Po drugie:
Jeżeli z różnych powodów ryba nie odbywa naturalnego tarła wszystko zależy od: wielkości zarybień, presji wędkarskiej , żyzności wody itp.

Ile ryb można zabrać z łowiska?????
Pytanie trudne , ale przecież nie ma chyba nikogo kto autorytatywnie może powiedzieć , że z rzek o profilu NO KILL w różny sposób nie ubywa ryb?
prezes
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.087 seconds