Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Trzy rzeki

Trzy rzeki 2017/02/21 20:51 #170478

  • Jacek Nadolny
  • Jacek Nadolny Avatar
  • Offline
  • Administrator
  • Zamieszkać nad rzeką, to by było coś...
  • Posty: 391
  • Podziękowań: 368
S@lmo napisał:
Poczułem się zgwałcony estetycznie... Kolego k17 albo wklejasz zdjęcia POPRAWNIE i na jakimś (chociaż średnim) poziomie albo nie rób tego wcale. Przepraszam autora wątku, że wychylam się przed szereg, ale...
@S@almo, zawsze możesz obrócić monitor bokiem (albo głowę) ;-)

Poprawiłbym te zdjęcia, ale dziś mi się nie chce.

Trzy rzeki 2017/02/21 21:04 #170479

  • S@lmo
  • S@lmo Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 173
  • Podziękowań: 71
Jacek Nadolny napisał:
@S@almo, zawsze możesz obrócić monitor bokiem (albo głowę) ;-)

Żeby to było takie proste... :) Nie poprawiaj bo nie ma czego, jeżeli już to moderuj i post k17 (najchętniej na prośbę autora) i moją, może zbyt grubiańską uwagę również, wyjdzie wszystkim na dobre, a na pewno dodatnio wpłynie na estetykę wątku ;)

Trzy rzeki 2017/03/01 04:08 #170707

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Kolego K-17.
Zapraszam do napisania kolejnych postów z wypraw na szlachetne steelheady, bo zawsze jak dwóch "ciągnie" watek to jest on bardziej ciekawy i urozmaicony. Mam także nadzieje, że kolejne zdjęcia będą troszkę lepsze, abyśmy mogli w pełni podziwiać uroki odwiedzanych przez Ciebie miejsc oraz cieszyć się widokiem poławianych przez kolegę ryb.

Dzisiaj pojawiła się okazja pojechać na rybki i wykorzystując to chciałem przełamać złą passę po ostatnim wyjeździe. O świcie jestem nad Root River. Zakładam pomarańczową pijawkę oraz żółtego cukiereczka. Pierwszy rzut i od razu mam branie. Steelhead wariuje i jak torpeda przemieszcza się pomiędzy wirami w lewo i prawo. Raptem zmienia kierunek i wpływa mi między nogi. Miałem już kiedyś taką sytuacje z łososiem i skończyła się złamaniem kija. Ratuję się jak mogę, próbuję podnieść nogi, ale człowiek już ma swoje lata i rady nie daję. Wkładam kij między nogi, prostuje i przypon strzela. Na szczęście kij cały. Po wieloletnich doświadczeniach wiem, że jak po pierwszych rzutach na rybach mam branie, to może to skończyć się potem kompletna klęską. I przez następne 2 godziny rzeczywiście nie mam nawet brania. Zmieniam kolejne miejsca i nic. Dochodzę do znanego z widzenia wędkarza i słyszę od niego, że w Oak Creek dwa dni wcześniej niektórzy mieli wyjętych po 10 steelheadów ( zawsze bierze tam, gdzie nas nie ma - ciężki los wędkarza). Pytam się oczywiście na jakie muchy, uzyskując odpowiedz, że na seledynowe. Zmieniam więc na seledynową muchę, imitację ikry brzany. Może mija z 5 minut, jak reaguje na przytrzymanie linki i czuję charakterystyczny ciężar ryby. Ponieważ stałem po pas w wodzie, a pstrąg wziął w prądach walka była długotrwała i pasjonująca. Skoków nie było, ale siłowe zatrzymania, aby nie poszedł zbytnio w dół ( nie miałem możliwości schodzenia) oraz fajne odjazdy pod prąd. Wyjmuję kolorowego 70 cm samczyka.
DSC00894ab.jpg

Jeszcze dobrze nie odpiąłem go z haczyka, a jak z podziemi pojawia się strażnik i sprawdza, czy ryba prawidłowo zacięta w pysku. Prosi o prawo jazdy ( w USA nie ma dowodów osobistych) i na malutkim przenośnym terminalu, a może to był smartfon sprawdza, czy mam wykupioną licencję. Chwilkę urządzenie „ pomieliło” i potwierdziło moje prawo do połowu. Łowię dalej i w tym samym miejscu mam kolejne branie. O wiele większy pstrąg od razu poszedł w górę, a próba przytrzymania zakończyła się utratą ryby. I to wszystko co warto odnotować z dzisiejszego połowu. Pisaniny dużo, a tylko jedna rybka. Nawet w Ameryce jak widać nie za każdym razem łowi się komplety.
Za tę wiadomość podziękował(a): grilse, boro, brassie, gregon, S@lmo, Kasprowicz, rav_id, januszek, sum0 ten użytkownik otrzymał 3 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/03/01 09:57 #170713

  • tomekz
  • tomekz Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 296
  • Podziękowań: 141
Piękne te Twoje stealhedy.

Trzy rzeki 2017/03/02 08:09 #170740

O co chodzi z tą prawidłowością zacięcia w pysku?

Trzy rzeki 2017/03/06 07:41 #170895

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Kolego Gajowy67.
W stanie Wisconsin regulamin połowu ryb mówi, że ryba jest prawidłowo złowiona tylko wtedy, gdy cała przynęta jest w pysku ryby. Nie może być tak, że haczyk lub kotwiczka wbita jest gdzieś z boku pyska. Natomiast w stanie Illinois oraz w innych stanach, na niektórych akwenach dozwolone jest "łowienie" ryb za każda część ciała, co w polskich warunkach nazywa się na szarpaka. W sklepach do tej metody sprzedawane są specjalne obciążone kotwiczki www.cabelas.com/product/fishing/terminal...recordsPerPage%3D108
Część czytających to kolegów może poczuć się tym oburzona, ale to tu jest tak normalne jak strzelanie z łuków do ryb, czy łowienie krokodyli na wędkę.
No, ale to ma być wątek o "szlachetnych" połowach.
Dzisiaj znowu podkusiło mnie pojechać nad Root River. Nad rzeką jestem o świcie. Kilka pierwszych rzutów i mam branie. Niestety rybka spina się. Nie mija pięć minut jak na seledynową ikrę brzany pokusił się następny steelhead. Tym razem nie daję jej szansy i wyjmuje 66 cm samiczkę pstrąga.
DSC00904ab.jpg

Na zdjęciu wyszła jakoś chuda i krótka.
Dzień zapowiada się dobrze. Kilka przepuszczeń i znowu przytrzymanie. Niestety podcięcie, szybki odjazd i po rybie. Następuje godzina, a może więcej kompletnej ciszy. Jakby ryby wymiotło. Zmieniam muchy i w końcu na pomarańczowego cukiereczka uderza porządny ” byk”. Tym razem muszę stanąć na wysokości zadania, bo to nie przelewki. Pstrąg odjeżdża jak parowóz, a ja próbuję go powstrzymywać. Daję radę, ale gdy tylko wchodzi w prąd, to on dyktuje warunki. Tak schodzę z tą lokomotywą ze 100 metrów i ja okazuję się zwycięzcą. Kolorowy, 77 cm ceglasty samiec jest mój.
DSC00901abc.jpg

Potem na przelewach mam dwa pstrągi w czasie kilku minut, lecz spinają się. Schodzę z 300 metrów na upatrzone miejsce. Tam w jednym dużym dole tracę kolejno 7 pstrągów. Nie wiem co się działo, ale pech to był wielki. Już mam kończyć wędkowanie jak na fioletowa nimfę wyjmuję cudownie kolorowa 65 cm samiczkę.
DSC00906ab.jpg

Uf, chociaż za ósmym braniem dołek okazał się szczęśliwy.
Nie był to mój najszczęśliwszy dzień na rybach, ale jestem w pełni usatysfakcjonowany ilością brań i holi, chociaż wyjąłem tylko trzy steelheady.
O, bym zapomniał.
Jeszcze na koniec zdjęcie wędkarza, który łowił z synem i w taki oto sposób pomagał swojej latorośli przemieszczać się.
DSC00910.jpg
Ostatnio zmieniany: 2017/03/06 07:59 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): grilse, Paweł82, boro, STREMER, randap1972, brassie, baramut, S@lmo, humba, Kasprowicz ten użytkownik otrzymał 8 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/03/08 07:47 #170931

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Wędkarska dusza niespokojna i dzisiaj znowu pojechałem na ryby. O świcie staje nad brzegiem Root River. Wędka uzbrojona i przystępuję do akcji. Dokładnie trzeci rzut i jest branie na pomarańczowa pijawkę. Pstrąg jakby miał potrójne siły. Od razu ucieka pod drugi brzeg i z impetem płynie w dół. Nie byłem przygotowany na tak raptowna ucieczkę, ale wodą biegnę za nim. Spłynął mi tak z 90-100 metrów, aż przytrzymałem go na spokojniejszej wodzie. Piękna samiczka 71 cm.
DSC00952a.jpg

Jeszcze słońce dobrze nie wyszło, a ja mam już rybę. Niechcąco łączę się telefonicznie ( mam słuchawkę bezprzewodową w uchu) z poznanym na Forsie wędkarzem z Polski i mówię mu, że już po kilku minutach mam rybę. Trochę dla żartu proponuję, aby nie rozłączał się, to może złapie „z nim” rybę. Mija chwilka jak będąc na łączach mam branie. Wyskok steelheada do góry i odpina się. Za minutę, może dwie następne branie. Podcięcie i spad. Oczywiście relacjonuje na bieżąco cała sytuację. Oboje zastanawiamy się nad wyborem koloru muchy i zakładam filetową pijawkę. Kilka rzutów i branie. Krótki hol i ryba odpina się. Coś pechowo. Obiecałem jednak, że złapię ryb będą na telefonie i robię to. Po krótkim holu wyjmuję 68 cm samiczkę steelheada. Robię zdjęcie telefonem i wysyłam je od razu do kolegi w Polsce, aby zobaczył co „razem” złapaliśmy. Rybka od razu wraca do wody. Po chwili dopiero zorientowałem się, że nie zrobiłem jej fotki do pokazania na Forsie ( będą inne zdjęcia). Internetowy znajomy będąc na bieżąco przez te kilka minut i uczestnicząc ze mną w 4 braniach stwierdza, że ja przez tą chwilę mam więcej brań niż on czasami w całym sezonie oraz, że jestem w wędkarskim raju. Tak tylko, że w raju to anioły, a ja to taki diabełek. Rozłączamy się i ja dalej do roboty. Następnie moim kolejnym „łupem” pada 56 cm samiczka pstrąga browna.
DSC00937a.jpg

Także na fioletową muchę. Łowię dalej, bo przecież po to przyjechałem. Słoneczko już wychodzi zza wzgórz jak 67 cm samiczka „kusi” się na żółtego cukiereczka.
DSC00921a.jpg

Już szkoda mojego pisania, ale między tymi rybkami miałem 3 spady. Biorą dzisiaj jak szalone. Niestety jak słońce przygrzało następuje okres bez brań. Z godzinę nic nie mogę wyskubać, aż na końcu kija trafia się zielonkawo-fioletowy kolejny 67-68 cm steelhead.
DSC00922ab.jpg

Aby nie wpaść w rutynę z tymi pstrągami udaje się złowić pierwszego w tym roku suckera ( dobrze, że był jeden, bo jak wejdą na tarło będzie ich się poławiało dziesiątki i uniemożliwi to prawie połów pstrągów ).
DSC00939.jpg

Potem wyjmuję dwa steeheady w granicach 60 cm, ale im zdjęć już nie robiłem. Dzień piękny wędkarsko i pogodowo. Słońce świeci, ale zimny wiatr powoduje, że czapka zimowa nadal nieodzowna. Kolejna moją zdobyczą jest 69 cm szczuplutka samiczka pstrąga.
DSC00926ab.jpg

Już nie liczę brań i przegranych holi, bo kto by to spamiętał. Blisko południa na robaka z pomarańczowym brzuszkiem wyjmuję takiego oto 56 cm samczyka. Brzydki i jakiś mutant.
DSC00951a.jpg

Myślę sobie starczy tych połowów, ale tylko jeden siedemdziesiątak to troszkę mało. I moje „myślenie” przynosi skutek, bo jest uderzenie. I tak jak na początku dnia, tak teraz pstrąg jest nieprzeciętnie silny. Od razu poszedł w dół i nie było nawet chwili, aby stanął. Przytrzymałem go dopiero ze 100 metrów w dole i tam podebrałem. W czasie holu dawałem mu o wiele więcej, ale niestety „tylko” 71 cm.
DSC00967ab.jpg

Dobiłem do 10 pstrągów i chyba dzisiaj to powinno starczyć. Zwinąłem „manatki” i do domu, bo samymi rybami człowiek przecież nie żyje.
A jakby ktoś był jeszcze chętny zapraszam w czwartek na telefoniczne wspólne połowy.
Ostatnio zmieniany: 2017/03/08 08:30 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): PiterS, randap1972, jaśko, baramut, S@lmo, Kasprowicz, kabat, rav_id, januszek ten użytkownik otrzymał 4 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/03/10 05:53 #170992

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Sezon steelheadowy w pełni i postanowiłem w pełni z tego korzystać. O świcie jestem nad Root River. Pierwsze miejsce nie obdarowuje mnie żadnym braniem. Schodzę z 200 metrów na prostkę i zaczyna się wędkarskie eldorado. Koledzy wybaczcie mi, ale ominę w opisie 21 brań i utraconych ryb, a skupię się jedynie na szczęśliwie wyjętych. Pierwszy wyjęty 70 cm kolorowego samczyk.
DSC00976a.jpg

Z tego samego miejsca 67 cm samiczka.
DSC00981a.jpg

Po co iść dalej jak na prostce takie ryby. Następnie przecudny 70 cm samczyk.
DSC00986a.jpg

Takie kolory lubię. I raptownie brania kończą się. Jakby ryby wymiotło. Pół godziny i decyzja o zmianie miejsca. Udaję się w dół kolejne 150 metrów. Tam duży uciąg wody i teoretycznie pstrągi powinny się grupować. Teoria potwierdza się z praktyka, bo po kilku rzutach trafia się 68 cm samiczka.Trochę nie była fotogeniczna.
DSC00999a.jpg

Po chwili 60 cm samczyk łakomi się na moją muchę ( takich maluchów dzisiaj nie fotografowałem). Po kilku minutach mam 70 cm samiczkę.
DSC01006a.jpg

Ale dzisiaj jazda, można połowić do woli. Mija chwila ( pewnie krótka) jak 68 cm samiczka bierze muchę.
DSC01012a.jpg

Ta wygląda jak najprawdziwsze srebro. Dziękować Bogu, że dzisiaj wybrałem się na ryby. Postanawiam kończyć powoli te połowy i udaję się w kierunku parkingu rzeką. Po drodze oczywiście wykonuje rzuty i siada za którymś razem królowa dzisiejszego dnia. Patynowa 77 cm samica.
DSC01022a.jpg

Oj, dała popalić w czasie holu, bo oczywiście wzięła na prądach. Nawet jak na taką wielkość nie musiałem długo schodzić, ale kilkanaście minutek potrwało zanim ja wylądowałem. Za chwilę w pobliżu tego samego miejsca następny 68 cm kolorowy samczyk i zaraz kolejny mały sześćdziesiątak.
DSC01025a.jpg

Już myślę , że naprawdę trzeba kończyć, ale podkusiło mnie rzucić na pożegnanie. I siedzi kolejne 72 cm sreberko.
DSC01029a.jpg

Wynik zacny dzisiaj, wyjętych 11, a ile odmian kolorystycznych. Wszystkie wyjęte ryby i większość utraconych miałem na jedną muchę - seledynową ikrę brzany. Próbowałem oczywiście także inne, ale nie chciały na nie brać. Jakby uwzięły się tylko na ten jeden kolor. Nałapałem się dzisiaj jak to mówią za wszystkie czasy i rybki dały mi niezłe w kość. Ale to właśnie lubię nad woda najbardziej.
I mam jeszcze dla kolegów malutki konkursik z moja prywatna nagrodą firmy Simms dla zwycięscy ( kto odpowie pierwszy ten wygrywa ). Miałem dzisiaj przyjemność ( z reszta już wielokrotnie łowiłem w towarzystwie tego wędkarza) dwukrotnie lądować w moim podbieraku rybę oraz robić zdjęcia bardzo znanego w USA wędkarza ( także wielokrotnie pisano o nim w Wiadomościach Wędkarskich i Wędkarzu Polskim, nie wspomnę o czasopismach w USA ), który jest członkiem wędkarskiej kadry narodowej USA, wynalazcą pewnego rodzaju wędki produkowanej przez St. Croix, a jednocześnie Polakiem. Kto to taki.
IMG_0311a.jpg
Ostatnio zmieniany: 2017/03/10 07:04 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): boro, brassie, kuba_kos, baramut, S@lmo, Kasprowicz, rav_id, sum0, ZMROK ten użytkownik otrzymał 1 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/03/10 11:40 #170994

  • kabat
  • kabat Avatar
  • Offline
  • Zablokowany
  • Posty: 295
  • Podziękowań: 99
Witam.
Czy ten Pan to Greg Wilczynski?
już nie miejscowy

Trzy rzeki 2017/03/13 03:59 #171069

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Oczywiście kolega Kabat od razu prawidłowo odpowiedział i jest niekwestionowanym zwycięzcą ( został o tym już wcześniej poinformowany, a nagroda będzie dostarczona w uzgodnionym terminie ). To był Grzegorz Greg Wilczyński ( bliższe dane dla zainteresowanych do wygooglowania w internecie).
Po ostatnich połowach chciałem dać sobie kilka dni odpoczynku. Ale jak doskonale wiecie plany nie zawsze się realizują. W piątek moja małżonka oświadczyła, że w sobotę cały dzień i wieczór będzie poza domem. Nie było wyjścia tylko zaplanować wyjazd na ryby. Niestety pogoda u nas chwilowo bardzo zimowa i wieczorem minus 12. Decyzja jednak zapada i wstępny plan na wyjazd jak słoneczko dobrze przygrzeje. Rano budzę się i jest minus 10. O troszkę trzeba poczekać. Dzwonię jednak do wędkarzy, co mieli być nad woda. Nie odbierają, to znaczy, że łowią i temperatura mocno nie przeszkadza. Spakowany jadę. Po godz. 10 jestem nad brzegiem Root River. Patrzę, a każdy w czapce zimowej, ale w wodzie jednak stoją. W takim razie i ja do boju. Woda opadła, zrobiła się przezroczysta, słońce świeci, to tylko na „mój” dołek. Oczywiście decyzja była słuszna. Dwa-trzy stracone hole i pierwsza 64 cm samiczka steeleada jest moja.
DSC01033a.jpg

Mogłaby startować w konkursie piękności, taka proporcjonalna. Wzięła na fioletowa pijawkę. Następnie następuje kompletna zanik brań. Widać, że ryby są, ale zmiana much nic nie pomaga. Dzwoni kumpel i mówię mu, że ryby całkowicie ignorują wszystkie muchy, a on poddaje pomysł malutkich much na haczykach 14, a może to już nawet 16. Mówię, że to na lipienia, a nie na moje „potwory” i, że haczyki się powyginają na rybach. Zakładam jednak tego mikrusa i zaczyna się znowu taniec ze steelheadami. Bez picowania pierwszy rzut i siedzi 68 cm samiczka.
DSC01049ab.jpg

Była fotogeniczna, tylko robiący zdjęcie nie przyłożył się. Potem znowu na ten sama muchę dostojna samicza 72 cm.
DSC01052a.jpg

Niestety haczyki są słabe i przy holach oraz zaczepach szybciutko się odginają, a ilość ich ograniczona. W nieustalonych okolicznościach tracę także podręczna osełkę. Zabawa trwa nadal i kolejna 64 cm samiczka ląduję w podbieraku.
DSC01069a.jpg

Niedawno był dzień kobiet i pewnie dlatego samiczki dzisiaj na topie. Muchy sprawują się rewelacyjnie i zapięta 69 cm pani pstrąg jest moja.
DSC01074a.jpg

O dzisiaj znowu jak to mówiła moja mama „bal u Gucia”. Nie liczę spadów i złych podcięć, bo przy takiej ilości ryb to „normalka”. Co by nie mówić jak łowię kolejne 68 cm cudo to wędkarsko spełniam się coraz bardziej.
DSC01090a.jpg

Przy tym zdjęciu także uwagi możemy mieć tylko do fotografa, bo rybka była ładna.
I nie nudzę się na tych rybach, bo pada kolejna 69 cm samiczka.
DSC01095a.jpg

Wszystko na jeden rodzaj much. Na druga muchę ani brania. Poprzedni wyjazd brały tylko na seledyn, a teraz na takie mikrusy. Słońce chowa się już za skałami i zimno zaczyna doskwierać. Przelotki znowu zamarzają.
DSC01100a.jpg

Jak nad rzeką robi się cień, ryby przestają żerować. Po dobrych kilkunastu minutach wyjmuję w końcu na seledynową muchę kolejną 69 cm samiczkę.
DSC01098a.jpg

Teraz przerwa z braniami prawie godzinę. Powoli czas się zwijać. Pstrągi jednak nie pozwalają, bo pomarańczowa pijawka kusi 65 cm samczyka.
DSC01101a_2017-03-13.jpg

Zaczyna się powoli ściemniać, ale przed wyjściem z wody wyjmuję jeszcze 70 cm srebrną torpedę.
DSC01111b.jpg

Z tej radości jak ślimak schowałem swoją szyję.
Starczy tych połowów. 10 wyjętych, dużo holowanych i podciętych ryb. Co mi więcej trzeba. No, może więcej emocjonujących holi, bo dzisiaj żaden pstrąg nie zmusił mnie do biegów w wodzie, ale to z powodu niskiego stanu rzeki. Przyjdzie deszcz, woda się podniesie, to sobie jeszcze pobiegam. I tak sobie czasami myślę, że jak czytam posty kolegów z Polski w stylu: woda duża lub mała, zero ryb, nikt nie miał kontaktu ( padała jedna lub dwie), itp, to chyba ta Ameryka wędkarsko nie jest taka zła. Obiecuję Wam koledzy, że przez kilka dni na ryby nie pojadę i nie będę Was moimi zdobyczami „denerwował”. Jeden z moich kolegów z Polski powiedział mi, że te ryby to są chyba atrapy, bo niemożliwe, aby takie i tyle łapać.
Robciu - skorzystaj w końcu z mojego zaproszenia i przyjeżdżaj. Razem połowimy prawdziwe ryby.
Ostatnio zmieniany: 2017/03/13 04:19 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): PiterS, grilse, boro, brassie, S@lmo, Kasprowicz, kabat, rav_id ten użytkownik otrzymał 5 podziękowań od innych
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.186 seconds