Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Trzy rzeki

Trzy rzeki 2017/10/21 20:14 #174029

  • STREMER
  • STREMER Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1302
  • Podziękowań: 411
Zamiast FORS powinno być FORM - Forum O Rybach Mariusza :woohoo:
Dobrze, że wielu bardzo skutecznych wędkarzy wypuszcza pstrągi, bo już dawno mięsiarze nie mieliby czego jeść

www.morskietrocie.e-fora.pl/
Ostatnio zmieniany: 2017/10/21 20:14 przez STREMER.
Za tę wiadomość podziękował(a): Mariusz-Marek

Trzy rzeki 2017/10/21 20:27 #174030

  • PiterS
  • PiterS Avatar
  • Online
  • Administrator
  • Właściciel fors.com.pl od 14.08.2003
  • Posty: 3379
  • Podziękowań: 2555
Mariusz ma FORMę, my nasze realia.
Wszędzie dobrze, ale najlepiej nad rzeką.
Prawdziwy pstrągarz cieszy się trzy razy: gdy jest nad wodą, gdy złowi pstrąga i gdy go wypuści.
Za tę wiadomość podziękował(a): Mariusz-Marek

Trzy rzeki 2017/10/21 20:53 #174031

  • M60
  • M60 Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 134
  • Podziękowań: 15
A ja życzę koledze , takiego jesiotra , na muchę.
Za tę wiadomość podziękował(a): Mariusz-Marek

Trzy rzeki 2017/10/22 06:56 #174035

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Miło tak czytać o sobie w samych superlatywach. Dziękuję.
Tak jak wczoraj pisałem dzisiaj miałem jechać na ryby. Oczywiście, że pojechałem. Raniutko jestem nad Milwaukee River. Wędkarze już są, niektórzy przyjechali już w nocy. Pierwsze pięć minut mam dwie ryby na wędce, ale po krótkich holach spinają się. I następuje długa cisza. Nikt nie holuje ryby, żadna nie skacze, nawet nikt przypadkowo nie zahacza. Trwa to jak na tutejsze warunki w nieskończoność. Mucha do wody, spłynięcie sznura, wyjęcie i znowu rzut. I tak setki razy na pusto. Nikt nie jest przyzwyczajony do takich zachowań. Powinno być kilka rzutów i branie. Niektórym z tego bezrybia wodery nawet się pozsuwały.
DSC02084.jpg

Po około godziny takiej ciszy branie na środku rzeki. I już wiem, że to steelhead, bo skacze do góry jakby nie mógł wytrzymać w wodzie. Można go było podziwiać w całej okazałości. Nie tak szybko się poddał, bo zanim wylądował w podbieraku wyskoczył 12 razy. Super było to oglądać.70 cm samczyk niezbyt kolorowy, ale metaliczna barwę miał.
DSC02082b.jpg

Potem następuje znowu pustynia. Co się dzieje. Wczoraj była pełno ryby, dzisiaj zniknęły.
Dopiero po godzinie na białą pijawkę uderzenie. I tym razem wiem, że to steelhead, bo na wędce czuję charakterystyczne „walenie łbem”. Ten natomiast ani razu nie wyskoczył i ponieważ był mniejszy ( 53 cm) szybko sprowadziłem go do siebie. Ale za to jak pięknie ubarwiony.
DSC02088a.jpg

Kolejna godzina bez jakiejkolwiek ryby. W mojej okolicy widziałem tylko ponadto jedną wyjętą. Nie ma sensu tutaj łapać, trzeba szukać innego miejsca. Schodzę parę set metrów w dól i już wiem, co stało się z łososiami. Wczorajsza wysoka temperatura i ciepła noc spowodowała, ze masowo przystąpiły do tarła. Na odcinku kilkuset metrów widać dziesiątki,a może nawet setki gniazd tarłowych
DSC02096a.jpg

i kręcących się przy nich łososiach. W takich warunkach oczywiste jest, że nie będą chciały brać, bo im tylko seks w głowie. Próby podania much ignorują całkowicie. Znowu się przemieszczam w dół w miejsce, gdzie nie ma warunków do tarła, może tam spotkam dzisiaj jakąś rybę. Przez godziny młócę wodę i mam jedno branie. Widzę, że to świeży łosoś, nawet za bardzo nie zmienił barwy. Trochę się z nim bawię i schodzę z nim ze 100 metrów, abym na pewno go nie stracił. W końcu wyjmuję piękna samicę. Zdjęcie wyszło fajnie i ryba wygląda pokaźnie, ale do metra troszkę jej brakowało.
DSC02092a.jpg

Jak czytacie koledzy nawet w Ameryce nie zawsze biorą tak jak się spodziewamy. Można powiedzieć, że sezon łososiowy się zakończył, bo większość ryb trze się i zaraz padnie. Ale Pan Bóg czuwa nad wędkarzami. Od jutra zaczynają padać deszcze, woda podniesie się i do rzek wpłyną nowe ryby ku naszej uciesze. Znowu będzie co połowić.
Ostatnio zmieniany: 2017/10/22 06:57 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): PiterS, STREMER, randap1972, M60, brassie, gregon, S@lmo, wiwaldi, giaur27 ten użytkownik otrzymał 9 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/10/23 22:34 #174053

  • wiwaldi
  • wiwaldi Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 342
  • Podziękowań: 93
Mariusz piękne 2 fotorelacje :) , gratuluję zacięcia i wytrwałości. Pozazdrościć tylko możliwości poławiania tak rybnych wodach. B).

Trzy rzeki 2017/10/26 03:45 #174091

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Mój konkurs na odgadnięcie długości złowionego samca łososia Coho spełzł prawie na niczym, bo tylko jeden kolega spróbował odgadnąć zagadkę ( chociaż mu się nie udało). Trudno. W takim razie nagroda za „chęci i odwagę ”, i w tej sprawie skontaktuję się z nim już prywatnie.
I jeszcze jedna sprawa.
Nawet koledzy nie wiecie, że na FORSie jest także inny kolega, która poławia łososiowate w USA. Mieszka w okolicy NY i w tamtejszych rejonach poławia wspaniałe ryby. Nawiązał ze mną prywatnie kontakt i muszę wam powiedzieć, że jest mistrzem w wiązaniu much. Niestety nie dzieli się szerzej swoimi wynikami, a szkoda.
Przedwczoraj jak donosili mi wędkarze, po podniesieniu poziomu wody w rzece pojawiło się mnóstwo łososi Coho, steelheadów i potoków. Ja niestety mogłem jechać dopiero dzisiaj i w porównaniu do poprzednich dwóch dni teraz jak mówili było już „ po rybach”.
Pierwsze dwie wyjęte dzisiaj moje ryby to samice łososia kinga. Widać było, że dopiero co weszły do rzeki, bo jeszcze nie były zbytnio ciemne.Dały popalić, bo nurt mocniejszy. Niestety zapodziałem gdzieś miarkę i tak na oko miały ok. 93-95 cm oraz 80-85 cm. Czekałem z innym gatunkiem łososiowatych, aby zrobić zdjęcie.
I trafił się inny gatunek w postaci samiczki łososia Coho.
DSC02099.jpg

Nie są one tak piękne jak różowo-czerwone samce, ale co zrobić. Przed okresem tarła są natomiast srebrne jak steelheady.
Potem udaje się wyjąć kolejna samiczkę łososia Coho. Troszkę większa.
DSC02106.jpg

I już jestem super zadowolony, bo samiczki walczyły dzielnie jak na swoja wielkość i także podniosły mi odpowiednio poziom adrenaliny. Tak sobie myślę, że złapałbym jeszcze steelheada lub potoka i dzień uznałbym za b.udany. Oczywiście trafia się samczyk potoka, nie potwór, ale tak myślę, że koło 70 cm to może miał.
DSC02110.jpg

Przed samym zakończeniem wędkowania trafia się jeszcze świeża samica łososia chinook i tej także zrobiłem fotkę.
DSC02111.jpg

Jak poprzednio pisałem łososie, które wcześniej weszły do rzek już kilka dni temu przystąpiły masowo do tarła i teraz część z nich „wyzionęła ducha” użyźniając rzekę dla przyszłych pokoleń. Takich obrazków widziałem kilkanaście, a przecież dwa dni temu była duża woda i musiała zabrać ze sobą większość śniętych ryb.
DSC02102.jpg

To tyle na dziś i do następnego"spotkania".
Ostatnio zmieniany: 2017/10/26 04:05 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): boro, STREMER, randap1972, rybak176, M60, gregon, RediP, S@lmo, wiwaldi ten użytkownik otrzymał 12 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/11/01 01:35 #174155

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Wędkarz to taka istota, że długo nie posiedzi w domu. Po ostatnim wyjeździe nie wytrzymałem i w sobotę raniutko jestem na rybach. Niestety ryby zniknęły. Oczywiście było to do przewidzenia, ale jednak iskierka nadziei była. Łowię pod małym wodospadem z godzinkę i nie mam brania.
Przenoszę się kilka kilometrów wyżej, a tam wędkarz przy wędkarzu.
DSC02115.jpg

Może tutaj są ryby. Płonne nadzieje, bo wędkarze nic nie mają. Przeznaczam jednak godzinkę na tą miejscówkę i wracam na poranne miejsce.
Tutaj spotykam wędkarza łowiącego na wędkę spławikową z największym spławikiem jaki widziałem nad tą rzeką.
DSC02113.jpg

Powtórne łowy pod wodospadem kończą się złowieniem jednego łososia około 85 cm i jednym holem łososia coho. Kompletna porażka. I nie tylko ja w tym dniu poniosłem klęskę, ale wszyscy których spotkałem.
Jeden z wędkarzy miał ciekawą kolorystykę woderów Simmsa. Oryginał był gun metal, lecz po wybraniu w proszku z wybielaczem przybrały taką barwę i teraz wszędzie ciekną.
DSC02118.jpg

Nie róbcie tego nigdy.
Nie darowałem sobie tej klęski i dzisiaj powtórka. Zaczynam od „mojego” miejsca. Godzina zmarnowana bez brania. Przenoszę się kilka mil do góry. Tu widzę dużo różnych łososi, lecz nie reagują na muchę. Tarło, więc nic przecież dziwnego. Dzwoni znajomy wędkarz i podnosi mi ciśnienie. Jest w dole rzeki i opowiada mi o świeżych łososiach chinook, coho i pstrągach brownach. Oczywiście jadę w to miejsce. Rzeczywiście ryby są, ale nie w takiej ilości jak przed chwilą opowiadał. Ach ci wędkarze,lubią przesadzać. I tutaj także większość ryb ignoruje przepływające obok muchy, ale czasami widać świeże ryby. Pierwszego wyjmuję 85 cm samca chinooka. Nie godny fotografii. Schodzę troszkę w dół i widzę w wodzie cień. Puszczam muchę i klocek. Wywala z wody łeb potężna samicę chinooka. Cudownie walczy i daje mi popalić. Oj, zapomniałem koledzy. Łowiłem dzisiaj kijem w 10 klasie, bo za tego pękniętego przysłali mi nowy. Po kilkunastu próbach podebrania ( nie mieściła się w podbieraku) wyjmuję wielka jak locha samicę. Najdłuższa w tym roku 104 cm. Zrobiłem jej zdjęcie na brzegu i kilka w pełnej krasie ze mną. Tylko, że nie zauważyłem, że kropla wody była na obiektywie i portrety ze mną całkowicie nie wyszły. Dobrze, że chociaż te się udało.
DSC02119.jpg

Potem trafiam kolorowego 84 samczyka łososia coho. Jak takiej pięknej rybce nie zrobić zdjęcia.
DSC02125a.jpg

I już na sam koniec kolejny kolorowy samiec coho. Tym razem 87 cm. Tutaj zdjęcie się udało.
DSC02135.jpg

Wyjęte 4 rybki i nic poza nimi nawet nie holowałem. W tej okolicy widziałem dziesiątki ryb, ale tutaj to chyba także końcówka ich drogi życiowej. Większość nie reagują na przynęty, a te wyjęte to „ostatni Mohikanie”.
Trzeba modlić sie o deszcz to może jeszcze coś wejdzie do rzek, bo jak nie, to na pewno będzie po sezonie.
Ostatnio zmieniany: 2017/11/01 01:36 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): boro, STREMER, randap1972, S@lmo, wiwaldi, giaur27, chudy2, rav_id ten użytkownik otrzymał 6 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/11/10 04:31 #174275

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Czas pokazać jakieś ryby na FORSie, bo jak przeglądam forum ryb na nim „ ni widu, ni słychu”. Dyskusje schodzą już nawet na temat stosowanych zakazanych używek i stanu psychiczny niektórych kolegów. Sam się nawet odezwałem i niepotrzebnie, bo potem w poczcie prywatnej „oberwałem”.
To teraz tylko o rybach.
Znajomy wczoraj informował mnie o potężnych ponad metrowych łososiach coho, które po poniedziałkowym deszczu weszły do Root River. Już wieczorem zdecydowałem, że pierwszy raz w tym roku pojadę do Racine i sprawdzę te metrowe łososie.
Rano jestem nad rzeką. Woda dość niska i domyślam się, że metrowe łososie to były tylko w wyobraźni znajomego. Oczywiście ryby są, ale gdzie im tam do metra. Idąc w dół rzeki na głębsze miejsca obserwuję gdzie nie gdzie trące się łososie coho.
DSC02153.jpg

Prawie można je dotykać nic się nie boją.
DSC02152.jpg

Dochodzę do stanowiska i do boju. Kilka minut i pierwszy łosoś coho na kiju. Kilkadziesiąt sekund niesamowitej walki i kolorowy samczyk poddaje się już bez walki.
DSC02154.jpg

Opadł bidak kompletnie z sił.
Za chwile mam na kiju następnego łososia coho. Doprowadzam go pod brzeg i kolejny raz w okresie miesiąca pęka kij. Mam pecha do nowego zakupu. Znowu muszę wysłać go do serwisu, aby przysłali nowy.
Idę do samochodu wymienić „narzędzie pracy”, wracam i po drodze gubię pudełko z muchami. Kurde, co za pechowy dzień. Trzeba jednak łowić, aby coś złowić. Ryb jest w rzece dużo, ale chętnie na muchę nie reagują. I zauważyłem ciekawą rzecz. Do ryb można prawie podejść na długość kija, ale jak rzuca się muchę, to pomimo fluorocarbonowego przyponu ryby jakby się boją, a niektóre nawet odpływają do muchy. Zmieniam na cieńszy przypon i chyba jest lepiej, bo udaje się wyjąć następnego kolorowego samczyka.
DSC02157.jpg

Potem trafiają się samiczki, ale barw pięknych nie mają, chociaż to „płeć piękna”. Dlatego zdjęć im dzisiaj nie robiłem.
Trzeci kolorowy samiec.
DSC02159.jpg

Płeć brzydka u łososi coho w rzeczywistości jest piękniejsza.
W wodzie zauważam rybkę łudząco podobna do płotki, która przy pyszczku ma jakby czerwone nitki ( pewnie jakiś pasożyt).
DSC02165.jpg

I ze złowionych łososiowatych dzisiejszego dnia królowa 73 cm samiczka steelheada.Daleko jej do barw samców coho, ale
DSC02168.jpg

Tylko miałem branie i od razu wiedziałem, że to pstrąg. Uciekał to w lewo, to w prawo, wywijasy pod powierzchnią. Gdyby woda była kilka centymetrów większa tak łatwo by mi z nim nie poszło. Wyjąłem jeszcze kolejne dwie samiczki coho i tak zakończyłem połowy. Wracam wodą do samochodu i widzę „cud”. Pomimo nurtu ( fakt, że małego w tym miejscu, ale zawsze) w wodzie utrzymuje się jak żywy zmumifikowany przez muł ogromny łosoś. Przyznacie, że fajny.
DSC02170.jpg

Dopiero mamy pierwszą część listopada i może jeszcze wybiorę się na rybki, aby zakończyć godnie jesienny sezon.
Ostatnio zmieniany: 2017/11/10 04:38 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): jackpap84, boro, STREMER, randap1972, M60, brassie, S@lmo, wiwaldi, giaur27 ten użytkownik otrzymał 7 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/12/20 03:29 #175017

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Już od dłuższego czasu chciałem pojechać na ryby i zakończyć jesienny sezon na rzekach. Dzisiaj tak się złożyło, że miałem czas i temperatura powietrza była powyżej zera. Jadę do Racine nad Root River. Pierwsze miejsce od razu zniechęcało do połowu. Wody prawie nie płynie, a tam, gdzie były ryby teraz wyschnięte kamienie.
DSC02199.jpg

W znanym sobie głębszym miejscy mam jedno branie i wyjmuję „prawie wigilijnego karpia”.
DSC02196.jpg

W USA karp traktowany jest jak chwast, nikt do konsumpcji go nie zabiera.

Jadę w dół rzeki z zamiarem udania się na tzw.pole golfowe.
DSC02231.jpg

Idąc wzdłuż rzeki w głębszej rynnie widzę ładne ryby. Swoją droga nie wiem jak niektórzy wędkarze mogą poławiać bez dobrych okularów polaryzacyjnych, bo bez optyki nigdy bym ich nie zauważył.
Wykonuję z 10 rzutów i nic. Ryby nie reagują. Zakładam białą pijawkę, która rano obdarowała mnie karpiem i sytuacja zmienia się diametralnie. Rzut, branie, walka i schodzi samiec łososia Coho.
DSC02206.jpg

Nigdy ich tak późno nie łowiłem, byłem przekonany, że to pstrągi.
Zaraz wyjmuję pierwszego 76 cm samca.
DSC02213.jpg

Potem następny miej więcej tej samej wielkości
DSC02216.jpg

Trafia się nie wiadomo skąd mały samiec łososia chinook.
DSC02202.jpg

Potem drugi.
Brania mam jak w transie. Przez Whatsappa ślę filmiki i zdjęcia znajomym w Polsce.
Następnie biorą ładne samiczki łososia Coho, które szybko wracają do rzeki.
DSC02225.jpg

Koniec grudnia, a one niewytarte.
DSC02220.jpg

Cuda.
Mam kilka brań pstrągów, ale wyjmuję tylko samiczkę 56 cm.
DSC02219.jpg

W godzinę wyjmuję jednego pstrąga, dwa łososie chinook i 5 łososi Coho. A ile jeszcze straconych brań. Normalna rzeźnia. I raptem wszystko się urywa. Nadal w rynnie widać cienie, ale ryby na nic nie reagują. Zmiany much nie pomagają.
Idę woda w dół napotykając często śnięte ryby.
DSC02227.jpg

Zakończyły cykl życiowy i wzbogacają w pokarm wodę.
Już kiedyś wspominałem, że na tym odcinku nie można wychodzić z wody
DSC02234.jpg

, bo ziemia prywatna i nie ma zgody właściciela. Dobitnie o tym informują stosowne tablice informacyjne.
DSC02233.jpg

Na tym odcinku poławiałem jeszcze kilkanaście minut i trafiłem samczyka łososia Coho. Jeszcze fotka rzeki dla upamietnienia i koniec tegorocznego sezony jesiennego.
DSC02230.jpg

Jeżeli zakończenie to powinno się chociaż krótko podsumować.
Jesienią byłem 13 razy na rybach wyjmując 100 ryb ( jeżeli się nie pomyliłem).
Wyjąłem 67 łososi chinook, 14 pstrągów, 15 łososi Coho oraz 4 pstrągi steelheady. Ilościowo jestem zadowolony. Jednak wyjęte tylko 3 łososie powyżej metra oraz brak potoków w granicach 80-90 cm daje pewien niedosyt. Ale miejmy nadzieję, że w przyszłym roku i jakościowo będzie lepiej.
Niskie ukłony dla wszystkich kolegów, którzy pod tymi moimi opisami z wędkarskich wyjazdów składają podziękowania, bo dzięki temu wiem, że moja pisanina nie idzie na marne.
Korzystając z okazji życzę wszystkim w 2018 roku jak najczęstszego pobytu nad wodą oraz życiowych połowów, a w Wigilię znalezienia pod choinką wymarzonych wędkarskich prezentów.
Ostatnio zmieniany: 2017/12/20 04:09 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): Synek, boro, STREMER, randap1972, baramut, gringo69, S@lmo, giaur27, jasku10 ten użytkownik otrzymał 10 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/12/20 20:04 #175035

  • AdamCzeski
  • AdamCzeski Avatar
Mariusz... no piękny karp... :) ile miał? z 50 cm ?
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.176 seconds