Dragon sprzęt wędkarski

Dragon sprzęt wędkarski

Witamy na forum wędkarskim FORS, Gość
Login: Hasło: Zapamiętaj mnie

TEMAT: Trzy rzeki

Trzy rzeki 2017/09/24 22:56 #173557

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Tylko się cieszyć, że tyle troci weszło do pomorskich rzek. Parsęta jest teraz chyba niekwestionowaną królową. Fajnie, bo można czytać sprawozdania i oglądać zdjęcia wspaniałych ryb. Mają koledzy swoje wędkarskie "żniwa".
Sezon w Polsce powoli się kończy, a za oceanem powoli rozkręca się. Już od kilku dni dochodziły mnie „niepokojące” wiadomości, że ryby zaczęły wchodzić do rzek. Za bardzo nie wierzyłem, gdyż od 7 dni temperatura jest codziennie ponad 30 st. Celsiusza, a w nocy nie chce spaść poniżej 20. Mamy tu temperatury afrykańskie. Wczoraj jednak znajomy poinformował mnie, że w tym upale złowił 5 łososi, w tym jednego ponad metr. Oczywiście taka wiadomość nie mogła zostać zignorowana i decyzja zapadła o wyjeździe. Budzik nastawiony na 3 rano. Z tego „podniecenia” budzę się o drugiej myśląc, że trzecia i wstaję niepotrzebnie o godzinę wcześniej. Jest jeszcze noc jak staję nad Milwaukee River. W blasku księżyca przez 45 minut staram się zauważyć płynące łososie. Niestety widzę tylko jednego. Czekam na świt i w przez pół godziny staram się coś złapać. Niestety to miejsce nie jest szczęśliwe. Postanawiam zmienić rejon moich połowów. Idąc na parking zauważam, że pracownicy parku zamontowali przy rzece ciekawy „ kubeł -śmietnik” na zbędne dla wędkarzy kawałki żyłek i linek.
nayk.jpg

Udaję się trzy kilometry wyżej. Jeden z pierwszych rzutów i walnięcie. Na kiju czuć, że to nie będą przelewki. Chwila mocowania i parowóz idzie w dół z prędkością „ światła”. Aby mieć szanse wyjęcia łososia prawie biegiem muszę przejść na druga stronę rzeki. Ryba jest już jest z 50 metrów w dół. W tym czasie mój znajomy też podcina chinooka i on ze swoim biegnie za mną. Jednak na odcinku 100 metrów zatrzymałem łososia i tak zaciekle jak walczył, tak raptownie poddał się. Jest pierwszy w tym sezonie 87 cm chinook samiec.
pierwszy87.jpg

Wracam na swoje miejsce i mija może kilka minut jak kolejne branie. Tym razem łosoś od razu jak „u-bot” poszedł w dół, a moja 8-ka trzeszczała na złączach. Znowu „karkołomne” przejście przez rzekę , walka w czasie biegu w dół, aby nie poszedł w konary i tak blisko przez 300 metrów. W między czasie linka zahaczyła o kamień, znowu konieczność przejścia przez rzekę. Słowem mordęga z tym chinookiem. Wyjmuję pięknego 93 cm samca.
drugi93.jpg

Jestem tak zgrzany, że po tym holu zdejmuje z siebie całe ubranie. Muszę odpocząć, bo umrę ( zapomniałem wody z samochodu). Chęć łowienia zwycięża i znowu muchy do wody. Chowam się w cieniu, bo na słońcu w woderach nie wytrzymałbym minuty. Jak widać niektórzy w ogóle ich nie zakładali.
krtkiespodenki.jpg

Potem następny 88 cm marmurkowy łosoś „przeczołgał” mnie po rzece.
czwarty87.jpg

Silne te ryby niemiłosiernie, musiały dopiero co wejść do rzeki. Chwilka połowu bez brań i jest czwarta bestia. Kolejny raz musiałem wykonać 300 metrowy marszobieg, aby czwarty 90 cm samiec był mój.
czwarty90.jpg

Ten także dał mi zdrowo w kości. Całe szczęście, że woda nie wysoka i nurt w miarę, bo w innych warunkach tych ryb bym nie wyjął lub trwało by to jeszcze dłużej. Temperatura doskwiera coraz bardziej i nawet cień nie pomaga. Zakładam, że będę do jedenastej, bo potem ugotuje się. Przed samym końcem połowu wyjmuję ostatniego 87 cm samca łososia.
Ten na szczęście poddał się wyjątkowo szybko bez konieczności biegu w dół. Oszołomiony po uwolnieniu nie chciał nawet szybko odpłynąć.
pita.jpg

Muszę przyznać, że miałem jeszcze 4 hole ryb, ale zakończyły się one zwycięstwem ryb. Super poranek chociaż wyjątkowych olbrzymów nie było. Coraz poważniej muszę rozważyć zakup mocniejszego sprzętu, bo moje ósemki są chyba za słabe, a ja już nie mam zdrowia tak biegać za zaciętymi rybami.
Ostatnio zmieniany: 2017/09/24 23:14 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): PiterS, boro, STREMER, randap1972, M60, jaśko, brassie, gregon, S@lmo, xnt ten użytkownik otrzymał 11 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/09/25 21:27 #173576

  • wiwaldi
  • wiwaldi Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 342
  • Podziękowań: 93
Piękną fotorelacja. Gratuluję połowu. :)
Za tę wiadomość podziękował(a): Mariusz-Marek

Trzy rzeki 2017/09/26 21:10 #173590

  • AdamCzeski
  • AdamCzeski Avatar
Mariusz,

Żniwa... :)... po Twoich relacjach to jak porównanie kosy do nowoczesnego kombajnu. :)

Trzy rzeki 2017/09/27 06:10 #173594

  • STREMER
  • STREMER Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1302
  • Podziękowań: 411
Po wiosennych łowach stalogłowych czekałem na te Mariuszowe łososiowe relacje.
Gratuluję pięknych ryb
Dobrze, że wielu bardzo skutecznych wędkarzy wypuszcza pstrągi, bo już dawno mięsiarze nie mieliby czego jeść

www.morskietrocie.e-fora.pl/
Za tę wiadomość podziękował(a): Mariusz-Marek

Trzy rzeki 2017/10/01 16:10 #173665

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Dziękuje kolegom za sympatyczne wpisy.
Miło czytać takie słowa, ale jak widzę na Słupi i Parsęcie koledzy też połowili. Np.łosoś kolegi meff ze Słupi jak to mówi młodzież zajebisty.
Wracajmy jednak do rzek w stanie Wisconsin. Pogoda nadal nie sprzyja tarłu ryb i niepadający od miesiąca deszcz daje się we znaki. Poziom wody nadal opada i w miejscach, gdzie w Root River się poławiało rośnie trawa.
cida.usgs.gov/stormsummary/timelapse/Bas...0at10fps_qmax42.webm
Tylko Milwaukee River nadaje się do połowów. Świtem stawiam się nad rzeką z zamiarem przeżycia kolejnej przygody. Jest jeszcze ciemno ( tutaj można poławiać 30 minut przed wschodem słońca) jak wykonuje pierwsze rzuty. Jak ryba może widzieć w takich ciemnościach nie mam pojęcia. Mam trącenia. Za chwilę branie i siedzi. Ryba sama chyba zdziwiona, że wzięła, bo odjazd w miarę normalny, brak wyskoków i po kilku minutach jest moja. Fakt, że uciąg coraz mniejszy, co sprzyja spokojniejszym holom. Wyjmuję w tych jeszcze ciemnościach 86 cm samicę łososia.
DSC01861.jpg

Rzucam w tej okolicy jeszcze z 20 minut i ani trącenia. Może to się wydać dziwne, ale jak przez ten czas nie ma ryby, to nie ma sensu łowić, tylko szukać obfitszych miejsc. Udaję się kilka kilometrów wyżej, gdzie połapałem poprzednio. Kilka rzutów w dole za wodospadem i siedzi łosoś. Tutaj po prostu nie da rady wyjąć większej ryby od tak, jakiś spacerek musi być. Tym razem jednak kończy się na długości tylko z 80 metrów. 83 cm samczyk jest mój.
DSC01870.jpg

W między czasie trafia się 60 cm malutki samczyk.
DSC01872.jpg

Rzadkość można powiedzieć. Dobra moja. Łowię w tej okolicy i moją kolejną zdobyczą jest 90 cm łosoś.
DSC01877.jpg

Ten nie poddał się bez walki, troszkę poszalał i mnie przeciągnął. Spójrzcie jaki z niego paszczur. Coś mnie kusi wrócić w miejsce, gdzie łowiłem rano godzinę wcześniej. Wracam. Rzut na głęboką wodę i branie. Piękne odjazdy, kilka minut walki i 87 cm gruba samica jest moja.
DSC01879.jpg

Moje połowy obserwuje z tyłu grupa odwiedzających park osób. Raptem branie, ale jakie. Linka wysuwa się w trzy sekundy, wyskok ponad metrowego samca łososia metr w górę, za chwile znowu. Łosoś na lince pięknie przeskakuje przez wodospad, wraca. Ludzie krzyczą, nagrywają telefonami walkę, a kobiety klaszczą, a ja czuje się jak celebryta. Potem kolejny pewnie więcej niż metrowy wyskok, trzepnięcie głową i przypon pęka. Słyszę za sobą jęk zawodu. Trudno będzie następny. Nie poddaje się i stoję w tym samym miejscu. Mucha jest z 3 metry ode mnie jak branie. Podcięcie i zdarza się coś, co można doświadczyć pewnie tylko raz w życiu. Łosoś wyskakuje w tempo i całym cielskiem uderza w moja klatkę piersiowa. Odruchowo starałem się zasłonić ciało wędką ( człowiek nie myśli w takich chwilach), ledwo utrzymałem się na nogach. Zza pleców słyszę głośny jęk widowni. O dziwo ryba odbiła się, spadła pod nogami i nie odczepiła się. Wróciła równowaga i podjąłem walkę z tym atakującym mnie przeciwnikiem. Tym razem to ja byłem zwycięzcą i 86 cm samica moja.
DSC01882.jpg

Czas wracać do domu, bo tutaj ryby atakują ludzi, a tak szczerze robi się gorąco i jeszcze nie minęło południe jak zakończyłem wędkowanie.
Za tę wiadomość podziękował(a): STREMER, randap1972, M60, jaśko, brassie, gregon, S@lmo, xnt, tomekz ten użytkownik otrzymał 12 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/10/03 03:27 #173679

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Nie wiem jak to zrobić, aby te moje sprawozdania z wędkarskich wycieczek nie były monotonne. Dzisiaj może króciutko. Bez opisów emocjonujących holi, pięknych wyskoków, wyciągania linki z prędkością dźwięku, ale oczywiście z rybami. Miejsce połowów tak jak ostatnio Milwaukee River.
Pierwsza złowiona rybka to maluszek - samczyk 62 cm.
DSC01884a.jpg

Po nim jeszcze zanim dobrze wyszło słoneczko wyjmuję najdłuższego dzisiaj 93 cm okazałego samca.
DSC01887b.jpg

Trafia się i drugi 62 cm „przedszkolak”.
DSC01890c.jpg

Trzeci to chyba ważący z 12 kg, a może i więcej nabity 92 cm „byczek”. Ręce mdlały jak go się chwilkę przytrzymało.
DSC01894d.jpg

Kolejny trochę wyglądający na zombie 92 cm samczyk.
DSC01906e.jpg

Tak naprawdę, to taki brzydki on nie był. Dwa ostatnie o tej samej długości, a jaka różnica.
I w tym samym miejscu jeszcze 91 cm samiczka. W wodzie wydaje się taka malutka.
DSC01908f.jpg

Kolejne miejsce i fajny 87 cm samczyk w pełnej krasie
DSC01914g.jpg

oraz ta sama rybka odpływający sobie.
DSC01921i.jpg

I może na koniec zdjęcie malutkiego bassa, który połakomił się nimfę przeznaczoną dla steelheada.
DSC01918h.jpg

W sumie 7 łososi chinooków ( już mi się trochę mylą te ilości, bo telefonicznie koledze z FORSa podałem, że wyjąłem 6) i dzień można zaliczyć do udanych.
I to tyle na dzisiaj z mojego „wędkarskiego raju”, jak to kiedyś określił ktoś z tego forum.
Ostatnio zmieniany: 2017/10/03 03:30 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): boro, STREMER, randap1972, M60, gregon, S@lmo, xnt, giaur27, AdamCzeski ten użytkownik otrzymał 7 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/10/03 16:20 #173689

  • kamyk
  • kamyk Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • życie jest za krótkie , aby lowić tylko w weekendy
  • Posty: 342
  • Podziękowań: 201
Zajebiście się czyta Twoje relacje Mariusz :) jak nie ryby atakujące z wyskoku jak chuck norris to zombi :laugh:

Trzy rzeki 2017/10/07 05:57 #173758

  • Mariusz-Marek
  • Mariusz-Marek Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 717
  • Podziękowań: 2607
Za namową i poradą kolegi z Forsa zakupiłem wędkę i kołowrotek w 10 klasie , gdyż już dosyć miałem tego biegania za rybami. Może całkowicie tego się nie uniknie, ale chociaż skrócę dystans. Wczoraj u nas po raz pierwszy od dwóch miesięcy spadł jakikolwiek deszcz i każdy „rasowy" wędkarz wie, że jest to sygnał do prawdziwego ciągu tarłowego, zwanego tutaj „run”.
O świcie jestem nad Milwaukee River. Moje przypuszczenia potwierdzają się. Woda urosła ok.10 cm i łososie ciągną na tarło. Co kilka sekund widać jak ryby przeskakują przez próg i kotłują się w pianie. To jest ten dzień. Pierwszy rzut i jest łosoś. Taki z 80 kilka centymetrów. Nauczony doświadczeniem wiem, że to o tej porze druga liga i nawet zdjęcia mu nie robię. Kij rzeczywiście sprawował się dobrze. Kilka rzutów i następny drugoligowiec. Już go doprowadzam do podbieraka i kij strzela. Pęka w dwóch miejscach. Słowa na „k i ch” cisną się na usta, ale myślałem, że będzie gorzej.
DSC01949.jpg

Powrót do samochodu i biorę „starą” ósemkę. Wracając zauważam nowe ostrzeżenie przy schodkach do rzeki. Kolejny raz w pierwszym języku tutejszych mieszkańców, czyli po niemiecku.
DSC01937.jpg

Łososi jest zatrzęsienie, trzeba uważać, aby nie zaczepiać za grzbiety, co i tak się co chwilę dzieje. Pierwszy godny uwagi jest wyjęty 94 cm samiec z dużą kropą na ciele.
DSC01928.jpg

Barw normalnych to on nie miał.
Kolejny pierwszoligowiec to „byczy” samiec. Na zdjęciu wyszedł potężny, ale to tylko 95 cm.
DSC01931.jpg

W sumie wyjąłem go bez specjalnej walki.
Potem kolejny z większych to 93 cm samiec.
DSC01933.jpg

W między czasie wyjmuję 8 mniejszych łososi. Nie można tego dzisiejszego wędkowania nazwać inaczej jak rzeźnia. Troszkę po tym się uspokoiło, bo łososie gdzieś się pochowały. Nie, żeby ich nie było, tylko jakby mniej częstsze brania. Pada kolejny 91 cm samiec, ale po raz pierwszy w życiu wyjmuję łososia kinga z czerwonym zabarwieniem boku.
DSC01939.jpg

Potem kilka wyjętych 70 i 80 plus i pada król. Równe 102 cm.
DSC01942.jpg

Jak to jest, że czasami duże ryby na zdjęciu wychodzą takie małe.
Potem po raz pierwszy w tym roku łowię 60 cm samiczkę tutejszego potoka
DSC01944.jpg

i za kilka minut drugą o centymetr większy.
DSC01947.jpg

W sumie wyjąłem 18 łososi, dwa browny . Ponadto dziesiątki holi i brań oraz strata 4 steelheadów i jednego łososia coho nad czym mocno boleję.
Na rybach oczywiście jak zwykle towarzystwo międzynarodowe, ale najbardziej sympatyczny był wędkarz z Korei.
DSC01948.jpg
Ostatnio zmieniany: 2017/10/07 06:17 przez Mariusz-Marek.
Za tę wiadomość podziękował(a): PiterS, grilse, STREMER, randap1972, brassie, gregon, S@lmo, giaur27, Kasprowicz ten użytkownik otrzymał 6 podziękowań od innych

Trzy rzeki 2017/10/07 08:42 #173760

  • PiterS
  • PiterS Avatar
  • Online
  • Administrator
  • Właściciel fors.com.pl od 14.08.2003
  • Posty: 3379
  • Podziękowań: 2555
Wyeksploatowałeś kija na maxa. Piękne rybki.
Wszędzie dobrze, ale najlepiej nad rzeką.
Prawdziwy pstrągarz cieszy się trzy razy: gdy jest nad wodą, gdy złowi pstrąga i gdy go wypuści.
Za tę wiadomość podziękował(a): Mariusz-Marek

Trzy rzeki 2017/10/07 10:53 #173762

  • STREMER
  • STREMER Avatar
  • Offline
  • Użytkownik
  • Posty: 1302
  • Podziękowań: 411
Mariusz-Marek napisał:
Na zdjęciu wyszedł potężny, ale to tylko 95 cm.
:woohoo:
Mariusz-Marek napisał:
DSC01942.jpg
Nieładnie fakersika pokazywać :laugh:

Piękne ryby
Pzdr
Dobrze, że wielu bardzo skutecznych wędkarzy wypuszcza pstrągi, bo już dawno mięsiarze nie mieliby czego jeść

www.morskietrocie.e-fora.pl/
Ostatnio zmieniany: 2017/10/07 10:54 przez STREMER.
Za tę wiadomość podziękował(a): Mariusz-Marek, FlyFishingMan
Moderatorzy: Tarkowski
Time to create page: 0.145 seconds