Zdobędę się na krótkie resume tej niezwykle wiele wnoszącej i stojącej (jak zawsze ostatnio) na wyjątkowo wysokim poziomie dyskusji :
1.To nie my jesteśmy źli to system jest zły – jakie to twórcze i świeże spojrzenie na problem tym bardziej cenne, że pozwala od razu sformułować następujący wniosek: nie zmieniajmy się wcale, zostańmy takimi jakimi w swojej masie wędkarskiej jesteśmy czyli: roszczeniowymi, zacofanymi, pretensjonalnymi, nic nie robiącymi narzekaczami, zmieńmy tylko ten niewydolny system narzucony nam przez Marsjan i wszystko będzie ok.
2.Oczywiście powiedzmy sobie wprost - nasza bieda nas rozgrzesza, więc zapomnijcie wy wędkarscy odszczepieńcy, celebryci w drogich furach nie znający realiów PGR – owskich wsi nad Parsętą o jakimś zgniłym, duńskim Skjern gdzie postępuje się wbrew prawom natury i instynktu pierwotnego. U nas będzie tak jak każe świecka tradycja uświęcona dziesiątkami lat rodzimego wędkarstwa, czyli: tanio, bezrybnie, egalitarnie, z rekompensatą w formie dużej ilości białka ryb łososiowatych dla ,,przeciętnego Polaka wyzyskiwanego przez całą armię polityków, biznesmenów, urzędników, lekarzy konowałów itp.” Dopiero jak spadnie niczym manna z nieba na przeciętnego polskiego wędkarza poziom zamożności jak w Anglii, Ameryce lub Niemczech wtedy może, ewentualnie pomyślimy o tych dziwacznych i sprzecznych z naturalnym porządkiem rzeczy rozwiązaniach, na których bazuje nowoczesne wędkarstwo łososiowe na świecie
3.Nieśmiało chciałbym zauważyć jednak , że bieda niekoniecznie musi być stanem egzystencjalnym. Znam całkiem zamożnych wędkarzy którzy mimo to są przeraźliwie biedni pod względem mentalnym i odwrotnie miałem szczęście poznać w swoim życiu wędkarzy niezamożnych dających przykład bezinteresownego zaangażowania, zrozumienia potrzeby samoograniczenia i wysokich standardów etycznych. W zasadzie mogliby, ale ani razu nie szukali łatwych wytłumaczeń, pewnie dlatego że w przeciwieństwie do większości tu piszących są to ludzie dojrzali mentalnie i rozumiejący, iż śmiesznym jest postrzeganie etyki, zaangażowania na rzecz łowisk, oceniania pracy innych przez pryzmat zasobności własnego portfela. Zresztą oni autentycznie coś robią a nie ograniczają się do wygodnej pozycji recenzenta – malkontenta który jedyne co umie to wyśmiać, przeszkodzić i znaleźć przysłowiową dziurę w całym.