To zaczyna wyglądać jak odwieczny problem o wyższości świąt Wielkiej Nocy nad świętami Bożego Narodzenia.
Jedni cieszą się , że czasami posmakują trochę dobrego rybiego mięska , a drudzy , że poszarpią rybkę haczykami po zębach. Mała sztuczna muszka to jeszcze pół biedy , ale wobler z dwoma kotwicam i sześcioma zadiorami w rękach zwolennika no kill to czyste narzędzie tortur........
Kolego Franek , który zarzucałeś mi mięsiarstwo.......od wielu lat nie wziąłem żadnej ryby z mazowieckich wód , a z wpuszczonymi tysiącami miałem sporo wspólnego.Nie oceniaj jak nie masz o czymś pojęcia.
Tadeusz
Ps. Było już tak , że Łukasz twierdził , że moje pokolenie powinno wymrzeć . Tak będzie , ale ci którzy teraz są młodsi też dożyją naszego wieku , tego im życzę.