Artur Furdyna napisał:
Obawiam się, że to obniżenie to nie tyle "minione dekady", co ostatnie.... a przede wszystkim dopłaty za koszenie...
wielu cwaniaków stało się nagle właścicielami zalewowych części dolin, które rolników za bardzo wcześniej nie interesowały... także pod kątem wniosków "o osuszanie"....
Do tego boom regulacyjno utrzymaniowy, znów w dużej mierze dzięki unijnym programom typu PROW, RPO, i niestety, także PO RYBY....
Ta rzeka pieniędzy przyciągnęła grono innych od nas "wędkarzy"... właścicieli koparek... Co do kwestii C&R zgadzam się, że winna wynikać z wiedzy i przekonania, a nie nakazów, czy mody. Nie jestem ortodoksem, i kilka ryb w sezonie zdarza mi się zabrać. Uważam, że przy podobnych "zasadach wewnętrznych" problemu by nie było... Ale ilość ryb które z danego łowiska można zabrać nie może wynikać z mód, czy etyki łowiących, a także wymysłów "użytkownika rybackiego" tylko z dobrego zarządzania. Dopuszczalna do zabrania ilość ryb winna wynikać z wydolności populacji poszczególnych gatunków do samoodtwarzania. I zachowanie ich na co najmniej tym poziomie winno być bezdyskusyjne.... Tak zresztą to działa na większości znanych łowisk. Jak gdzieś presja jest duża, i jest z tego biznes, to w pewnych przypadkach robi się komerchę sztucznym dorybianiem... zwykle jednak sa to tylko części ekosystemów, które "chronią" resztę...
Niestety Panie Arturze na świadomość ekologiczną naszych wędkarzy nie można za bardzo liczyć,ponieważ dla jednego zabranie 1 pstrąga czy łososia w roku to dużo a dla innego 10 czy 20 to "nic szkodliwego" najlepszym przykładem są OS-y czy inne wody gdzie ryb NIE WOLNO zabierać i dlatego właśnie one tam są. Niech Pan sobie wyobrazi koniec limitów(i tak wziętych z innej epoki) okresów ochronnych czy innych ZAKAZÓW. Niestety ale dobry gospodarz wody POWINIEN WPROWADZAC ZAKAZY! Tak więc C&R jest w obecnych czasach chyba jedyną rzeczą jaką przeciętny wędkarz może zastosować aby zrobić coś dla SIEBIE I INNYCH,ponieważ włodarze naszych wód nie kwapią się z różnych względów do zmian,które są konieczne.Nie oczekujmy również że rybacy przestaną łowić i utrzymywać się tym samym, abyśmy my(wędkarze)mogli uprawiać swoje hobby.Nie potrafimy sami dać przykładu iż należy chronić ryby to jak możemy wymagać tego od innych?